

Biustonosz wielofunkcyjny, czyli jak nie dać się zrobić w trąbę salonowi ślubnemu
Po pierwsze – taki mamy klimat 😉
Po drugie – wkurzona jestem.
Po trzecie – protestuję.
W przeciągu kilku ostatnich dni odwiedziły mnie trzy dziewczyny, które prawie już za chwileczkę staną na ślubnym kobiercu. Każda przyszła do Noszę Biustonosze niezależnie od pozostałych, nie była to wizyta grupowa 😉 Jednak po rozmowie z nimi mam jednakowe refleksje. Spowodowały one, że narosła we mnie wielka złość na…salon ślubny.
Wiem, że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Nie chcę też nikogo piętnować.
Tym bardziej, że obecnie spora część salonów ślubnych podpisuje umowy ze swoimi klientkami na uszycie/sprowadzenie konkretnej sukni, więc przyjmuje się, że klientka jest w pełni świadoma, na jaki produkt się decyduje.
A tymczasem okazuje się, że niekoniecznie.
Postanowiłam więc streścić, z czym panie miały problem (w kolejnej notce podejdę do tematu w sposób poradnikowy).
W zasadzie wszystkie trzy dziewczyny przyszły do mnie po biustonosz wielofunkcyjny. Tylko i wyłącznie po to. Plus “ewentualne określenie rozmiaru” (ewentualne!). Żeby była jasność – suknie były szyte w tym samym mieście (nie w naszym) jednak pewne szczegóły obsługi klienta powtarzały się jak na zasadzie kopiuj-wklej, więc jestem prawie pewna, że chodzi o jeden salon. Prawie, bo nie dopytywałam. Jestem w końcu brafitterką, a nie detektywem.
Panny młode miały pełne biusty, zakres rozmiarowy 70F-75G. Suknie z baaardzo głęboko wyciętymi plecam. Na dokładkę jedna PM miała odkryte ramiona.
I teraz UWAGA:
KAŻDA z tych dziewczyny usłyszała już na etapie przymiarek do sukni, że biustonosz nie stanowi żadnego problemu. Ponieważ istnieje taki cud, który spowoduje, że będą się cieszyć odsłoniętymi plecami, a do tego ładnym kształtem biustu i świetną stabilizacją. A cud ten zwie się STANIKIEM WIELOFUNKCYJNYM.
Zaintrygowana, dopytywałam, w jaki sposób ktoś wytłumaczył klientkom – jakie funkcje posiada taki biustonosz? Otrzymywałam odpowiedzi typu – “kupi pani sobie prostą bardotkę z silikonowym tyłem” lub “taki biustonosz z krzyżakiem z tyłu”.
Na takie dictum udałam się na ekspresową emigrację wewnętrzną. Mojej wyobraźni odmówiono wizy. Wróciłam i zafrasowałam się.
Brnęłam jednak w temat dalej. Dociekałam, czy któraś z pań próbowała oponować, że na jej biust będzie raczej kłopotliwe kupić tego typu biustonosz? Owszem. Ta najbardziej zaniepokojona otrzymała uspokajającą odpowiedź, że nie ma problemu, salon posiada takie staniki u siebie.
Kiedy miały nastąpić ostateczne poprawki okazywało się ( w każdym z trzech przypadków), że niestety – ani salon, ani żaden sklep z bielizną nie jest w stanie zapewnić naszym bohaterkom odpowiedniego biustonosza. W ten sposób, opierając się na opiniach i poleceniach znajomych – trafiły do mnnie.
A ja…cóż. Po udzieleniu kobiecego wsparcia rozwiałam złudzenia każdej z pań. Bardzo lubię moją pracę i cenię sobie zaufanie,jakim obdarzają mnie kobiety. Znajduję się jednak czasem w sytuacji, kiedy bezradnie rozkładam ręce. Owszem, zawsze szukam wyjść ratunkowych. Jednak same przyznacie – pas silikonowego obwodu w zestawieniu z suknią ślubną to mało estetyczny dodatek.
Wracając do tematu.
Po trzeciej wizycie wzięłam głęboki oddech. Policzyłam do 20 (po 10. nie było żadnego efektu) by przeszła mi złość. Daruję sobie też ocenę etyki pracy tego salonu ślubnego, zresztą chyba same już zdążyłyście się zorientować, że nie byłaby ona zadowalająca.
Postanowiłam w trybie przyśpieszonym wdrożyć akcję rekomendacyjną przybytków modowych na moim terenie. Moje osobiste polecenie takiego miejsca wygląda następująco:
W tym momencie moją rekomendację ( także w postaci naklejki na drzwi/lustro w przymierzalni) posiada jeden salon ślubny, jedno atelier krawieckie oraz jeden sklep odzieżowy. Właścicielki tych miejsc to osoby, które podczas pracy z kobietami poświęcają wiele uwagi biustowi. Są świadome, że tam, gdzie jest odpowiednia zakładka – właśnie tam jest miejsce na biust. Często “wyłapują” błędy w szyciu, doradzają odpowiedni model sukienki do figury. Jednym słowem – zwracają uwagę na wszystkie aspekty wybieranej przez klientkę stylizacji. Za to jestem im bardzo wdzięczna i właśnie dlatego postanowiłam je wyróżnić.
Są to:
– Galeria Mody Ślubnej Agness, Agnieszka Obszyńska, ul. Lubelska 11 w Biłgoraju,
– Atelier Krawieckie Lukrencja, JustynaMałyszek, ul. Kościuszki 61 w Biłgoraju,
– Sklep Odzieżowy państwa Nowackich, ul. Kościuszki 27 w Biłgoraju.
Nie wykluczam kolejnych rekomendacji, ale nie ukrywam, że nie mam zamiaru nimi szafować. Na moje zaufanie trzeba po prostu zasłużyć rzetelną obsługą klientek.
W odróżnieniu od salonu ślubnego wspomnianego w pierwszej części notki – właśnie te panie-właścicielki wspomnianych przeze mnie trzech kobiecych biznesów, często proszą swoje klientki, by zajrzaly do mnie na konsultacje brafittingowe przed podjęciem decyzji zakupowej. Nie dziwi mnie więc fakt, że przy tak odpowiedzialnym i etycznym podejściu do wykonywanej pracy, a co za tym idzie – do biznesu – KAŻDA z nich może pochwalić się mniejszymi lub większymi sukcesami w branży modowej.
Ciekawa jestem, jak pracują salony ślubne, pracownie krawieckie i sklepy odzieżowe w Waszej okolicy. Czy zauważyłyście w nich trend pro-brafittingowy? Czy raczej odwrotnie – po trupach do celu, i w myśl zasady – JZK (jak złupić klientkę)?


Odchudzanie a biust
Może Ci się spodobać


Dzień Kobiet, Dzień Kobiet
7 marca, 2015

Konkurs Autorski Butik – BRA Wnętrze 2015 (sukces ma wiele matek!)
19 października, 2015

2 komentarze
Katarzynka
Dekolty w sukniach ślubnych. Temat stary ale jary. Aż się nie chce wierzyć, że co roku panny młode popełniają wciąż te same błędy. A wystarczy przecież jedna wizyta u dobrej brafitterki by uniknąć stresów!
renulec
@Katarzynka, świetnie to ujęłąś – aż się nie chce wierzyć… Ale taka jest prawda. Być może sytuacja wynika z tego, że zdarza się raz w życiu? No, czasem dwa. Trzy. Cztery lub pięć 😉 Ale po raz kolejny (wiem, bo właśnie stanikuję po raz piaty Klientkę do ślubu) nie popełnia się tych samych błędów. Od razu – z pomysłem na sukienkę – po stanik 😀 !