społeczność

Mamo, mamo, co Ci dam…

A w tym sercu róży kwiat

Mamo, mamo żyj sto lat!

Taki wierszyk mówiła mi przed laty na Dzień Matki (zapominalskim przypominam, że to już pojutrze! macie czas, by się nauczyć ;), sepleniąc przez co drugi ząb, moja mała córka.

Zanim Wy, kochane czytelniczki, zostaniecie mamami, zanim będziecie wysłuchiwać podobnej, wysokich lotów poezji, na notkę tę życzliwym okiem proszę zerknijcie, bo wprost nawiązuje do spełnionego, szczęśliwego macierzyństwa.

Jak wspominałam w jednym z poprzednich wpisów – wsparłam bra-fittingowo biłgorajską edycję Akademii MamaPyta.pl.

Dzień wcześniej spotkałam się z dziewczynami z Akademii, sprawnie doprecyzowałyśmy szczegóły organizacyjne.

Następnego ranka pojawiłam się w Biłgorajskim Centrum Kultury jeszcze przed uczestniczkami eventu:

Organizatorki dopinały (dosłownie i w przenośni 😉 ostatnie guziki:

Ja zaś miałam krótką chwilę na rozwieszenie staników na transporterkach, poprawienie makijażu oraz, na rozgrzewkę, ekspresowe zdiagnozowanie rozmiaru dwóch pań.

W dowód wdzięczności otrzymałam taki oto zabawny gadżecik:

Zaczęli pojawiać się pierwsi uczestnicy. Wśród nich, ku mojemu miłemu zaskoczeniu, znalazlo się kilku panów:

Jednak stanowczą większość stanowiły panie:

W torbach reklamowych każdy otrzymał nie tylko spory pakiet wszelkiej maści próbek, ale także porcję “stanikowej” wiedzy 😀

Pojawili się i prelegenci. Kolejno poruszali ważne dla młodych mam kwestie, czyli:

– przebieg porodu

– pomoc doświadczonej douli

– karmienie piersią

– mleko matki i jego zalety

Przez cały czas trwania konferencji każda chętna pani mogła otrzymać bra-fittingową diagnozę, poradę i zmierzyć biustonosz w odpowiednim dla siebie rozmiarze:

Młodzi rodzice mogli także nauczyć się, jak nosić w chuście swoje potomstwo:

lub dowiedzieć się, jak należy zadbać o odpowiedni poziom składników odżywczych u mamy i dziecka:

Jednak prawdziwą gwiazdą tego wydarzenia, jego czarnym koniem, główną atrakcją, clou oraz gwoździem programu w jednym był charyzmatczny fizjoterapeuta, “zaklinacz dzieci” – Paweł Zawitkowski. Prawdę mówiły mi organizatorki przed spotkaniem, że oczaruje on wszystkich uczestników.

Faktycznie. Z zapartym tchem słuchaliśmy jego opowieści. Z humorem przeprowadził nas od etapu noworodkowego do raczkowania. W celach warsztatowych trafnie kojarzył pary z widowni i obdarowywał je potomstwem 😉

Podczas swojego wystąpienia wielokrotnie zwracał uwagę na istotne elementy w kontakcie z dzieckiem – prostą, jednoznaczną mowę ciała, bliskość, fizyczne poczucie bezpieczeństwa.

Pan Paweł stanowczo przeciwstawia się utartym schematom, przestarzałym metodom pielęgnacji niemowląt. Uważa, że każde dziecko jest inne, do każdego, tak jak i do dorosłego człowieka – należy odszukać właściwą ścieżkę. Nie istnieje bowiem przepis na dziecko doskonałe, więc indywidualne podejście to według niego połowa wychowawczego sukcesu. Docenia rolę instynktu macierzyńskiego, deprecjonuje PRL-owskie metody pielęgnacji i żywienia dzieci. Z szacunkiem odnosi się do autorytetów babć, cioć, starszych kuzynek, zastrzegając jednak, by w tym rodzinnym bobo-zamieszaniu nie tracić zdrowego rozsądku. Nie popiera wybudzania dziecka z głębokiego snu na posiłki czy kąpiele. Jest zdecydowanym przeciwnikiem chodzików.

Postuluje o szacunek i poszanowanie małego człowieka, zaleca, by wsłuchiwać się w to, co dziecko chce nam przekazać mimiką, gestami, całą swoją osobą. Czasem bowiem wystarczająca porcja uwagi poświęcona naszej latorośli a nie sucha wiedza poradnikowa jest w stanie doprowadzić nas do rozwiązania sygnalizowanego przez dziecko problemu.

Zainteresował, porwał nas wszystkich bez wyjątku, od tych najstarszych do najmłodszych uczestników spotkania włącznie:

Po skończonej konferencji podeszłam do pana Pawła i powiedziałam mu, że ja, “stara matka” uważałam dotychczas, że wychowywałam prawidłowo moje potomstwo. Dopiero on uświadomił mi ogrom popełnianych przeze mnie błędów, tym bardziej, że były to czasy, kiedy internet nie zabłądził jeszcze pod strzechy, poradników na ten temat było jak na lekarstwo za to doświadczonych kuzynek, babć i cioć Dobra Rada- całe zastępy 😉

Nie zmienię jednak przeszłości, nie jestem w stanie nadrobić pewnych rzeczy, zresztą moje potomstwo jest już na to zbyt duże.

Wam jednak, drogie Czytelniczki, szczególnie tym, które planują zostać mamami lub mają już w domu swój “drobiazg”  serdecznie polecam udział w kolejnych konferencjach Akademii. Nie ma nic lepszego dla młodej mamy niż porcja konkretów i zdystansowany mentoring.

Przy okazji wszystkim Mamom składam serdeczne życzenia, by Wasze latorośle rosły ku Waszej radości zdrowo i na Waszą pociechę 🙂

Na koniec notki wrzucam moje ulubione zdjęcie z tego spotkania. Jest to naturalnie przypadkowy kadr, ale musicie przyznać, że chyba dość udany :D?

4 komentarze

  • eloo90

    Pan Paweł okazał się niezaprzeczalną gwiazdą wieczoru – warto było dla niego przeczekać nudne wystąpienia przedmówców (‘jeśli wiesz, co chcę powiedzieć’) ;-)). Wiedza zdecydowanie przydatna, a program i założenia akademii – trafionym pomysłem, który, jak myślę, wyrwał na chwilę z monotonii biłgorajskie mamy. I absolutne odkrycie – staniki do karmienia nie muszą być nudne, szare i pozbawione wdzięku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *