Uncategorized

Blaski i cienie

Lecą samolotem  na egzotyczną wyspę. Nagle słyszą komunikat pilota :
-Drodzy pasażerowie, jeden z silników jest poważnie uszkodzony, z przykrością informuję, że musimy awaryjnie lądować . Niestety znajdujemy się w punkcie zero i szansa na odnalezienie nas przez ekipy ratunkowe jest równa zeru. Przepraszamy za wszelkie niedogodności.
Mąż spojrzał na żonę jak nigdy dotąd i zapytał :
-Kochanie, zapłaciłaś gaz ?
– Tak – odparła zaskoczona żona
– A prąd ?
– Tak kochanie.
– telefon ?
– Tak…
– A ZUS opłaciłaś ?!
– Na Boga jedynego!!! zapomniałam, kochanie wybacz wypadło mi z głowy ! Mąż pocałował połowicę namiętnie  i krzyknął radośnie:
– Cudowanie! Kochanie , kocham Cię, przeżyjemy!!!
Te  s********y  z ZUS- u wszędzie nas znajdą!

***

O urokach prowadzenia własnego bra-bizu każda nosząca bieliznę (w odpowiednim rozmiarze, przypominam, w odpowiednim rozmiarze!) kobieta ma większe lub mniejsze wyobrażenie – koroneczki, ramiączka, milusie atłasy.

Dziś jednak, dopóki mnie jeszcze nielitościwe słońce nie dopadło (biurko mam na szczęście od strony północnej), oraz na kanwie kilku zapytań od potencjalnych bra-bizneswoman, uświadomić chciałabym Wam jedną rzecz, z której, dopóki jesteś klientem, absolutnie nie zdajecie sobie sprawy.

Całkiem niedawno doszłam do wniosku, że nasze kochane Państwo chyba nie lubi ludzi, którzy prowadzą działalność gospodarczą! Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że nawet najmniejszy, pojedynczy, maciupeńki przedsiębiorca powinien poruszać się w gąszczu przepisów prawno-podatkowych niczym biegły księgowy?

Jak połapać się w PIT, deklaracjach ZUS (haha, jeśli jesteś sama, to betka, ale jak masz ponad pięciu  pracowników  – błogosławię Twojemu burzliwemu związkowi z programem Płatnik;). Przy czym każda płatność podatkowa jest dokonywana na inne konto, często w innym terminie, zaś konia z rzędem temu, kto doszukiwałby się sensu i logiki w składaniu kolejnych deklaracji ZUS-owskich niemal przy zmianie numeru buta!

Niestety, prawda jest taka – ignorantia iuris nocet ! I to przysłowie przyświeca naszym urzędom. Realizując konsekwentnie  wieloaspektowe niedoinformowanie przedsiębiorców – liczą one z zadowoleniem pieniądze z kar i mandatów płynące szerokim strumieniem do państwowej kasy.

Wszystko wiesz, drogi podatniku (ew. płatniku składek)? Super! Zweryfikujemy przy najbliższej kontroli!

Nie, nie ma mowy – nie podamy Ci wszystkiego na tacy, np. w jakimś kompendium, chyba sobie żartujesz… Nasze przepisy zmieniają się tak często, że my nierzadko nie nadążamy, a co dopiero Ty, istoto mizerna, marny puchu, po(d)miocie gospodarczy jeden!

Skąd u mnie takie pesymistyczne nastawienie z rana? Uważne czytelniczki bloga domyślają się zapewne.

Tak, byłam niedawno w US. Tak, chodziło o tę nieszczęsną deklarację za 2009r. TAK, dostałam mandat karno-skarbowy (mandat nie pierwszy raz, w końcu każdy kierowca coś tam ma za uszami, ale KARNO-SKARBOWY, brrr, jak to brzmi – po raz pierwszy). Tak – pani urzędniczka wykazała się zrozumieniem, w końcu przestępczyni skarbowa jest rozwiedziona i ma dwoje dzieci na utrzymaniu, a przy tym mizerny majątek,  i kredyt na karku. Dostałam 150zł w drodze łaski. Cudna kobieta.

Wyfrunęłam od pani oskarżyciel niemal na skrzydłach (przy odwrocie chciałam zabrać ze sobą szafę z aktami; nie dała się jednak przekonać, choć naciskałam). Poza murami posępnego budynku zaczęłam sobie przeliczać – ile muszę sprzedać staników aby „odrobić” tę kosztowną naukę. No, to wyszło, że sporo 🙁

Co zrobić – chciałam firmę, to mam; ze wszystkimi konsekwencjami.

Na odchodne otrzymałam pokrzepiającą wiadomość, że rok 2010 jest w skarbówce rokiem, w którym priorytetowo będzie się traktować przy kontrolach e-handel. Przy czym nie mylić „priorytetowo” z „preferencyjnie’ 😉 Odrzekłam rezolutnie, że JA nie mam nic do ukrycia i kontroli się nie boję, ale na wszelki wypadek rachunki wszystkie w domu obejrzałam,  powpisywałam gdzie trzeba. Z marszu przeprowadziłam też kontrolę wszystkich ewidencji i założyłam książkę kontroli. Przeleciałam magazyn – stan  pokrywa się z programem magazynowym. Pod intrastat jeszcze nie „podchodzę”, zresztą jakby co – sama potrafię sobie zrobić, program jest banalny a html mi nie straszny.

Ale niepokój pozostał.

Żyjemy sobie na pozór spokojnie, a „oni i tak nas znajdą” , haha!

Poseł Palikot podpadnięty (została komisja “nieprzyjazne Państwo”), więc kto teraz będzie ułatwiał mi biznesową bra-egzystencję, no, kto pytam? Innych chętnych jakoś nie widzę…

Idę na smażonego kabaczka, nie ma to jak poprawić sobie nastrój niezdrowym
i wysokokalorycznym posiłkiem.

3 komentarze

  • tullilaj

    Nie prowadzę wprawdzie sklepu, ale jednoosobową działalność związaną z nauczaniem i tłumaczeniami, i mam dokładnie te same odczucia. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ciągle jestem traktowana jako potencjalna oszustka podatkowo-ubezpieczeniowa. Za przepisami nie sposób nadążyć. Moja koleżanka w innym kraju UE prowadzi działalność i jest o każdej zmianie informowana uprzejmym mailem w stylu “Pragniemy przypomnieć, aby opłaciła Pani to i tamto, zgłosiła się tu i to, zrobiła cośtam”. Jak nie zrobi, to uprzejmie jej przypominają drugi raz, a potem trzeci. I dopiero potem pojawia się urzędowe pismo. Raj 🙂

  • renulec

    Haha, no i co to za działalność, bez krzty adrenaliny?
    Gdyby choć raz koleżanka dostała “naszą” ZUS-owską kopertką z bijącą w oczy, czerwoną pieczątką “NIEPRAWIDŁOWOŚCI W DOKUMENTACH UBEZPIECZENIOWYCH”, która to pieczatka np. przy dzisiejszym upale mogłaby spowodować u mniej odpornej psychicznie osoby zawał, a w najlepszym razie niezłą emocjonalną jazdę – wtedy mogłaby dopiero twierdzić, że ma firmę, co tam uprzejme maile jakieś… 😉
    A serio – Tulilaj, trafiłaś w sedno.
    Traktowanie nas – podatników/płatników jako potencjalnych osztustów, to podstawowy błąd jaki popełniają urzędy. Nigdzie nie można uzyskać wiarygodnej informacji, pod którą na dokładkę urzędnik podpisze się z imienia i nazwiska. A jak popełniłeś podatniku/płatniku błąd – to dostaniesz za karę karę 😉
    TERAZ się nie dziwię, że szara strefa była i jest. I będzie! Bo jak Kuba Bogu, tak nie dziwne, że Bóg Kubie vice versa 🙁

  • kasia_j

    Czy dobrze pamiętam, że to chodziło o spóźnienie ze złożeniem deklaracji? Jeżeli tak, to nie powinna Cię ukarać, bo wtedy “doniosłaś” na siebie. Ech, szkoda gadać:(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *