Uncategorized

Moda przemija, styl pozostaje – rozmowa z Agnieszką Gospodarek (nylony.pl)

Ha, tak! Znowu będzie o nylonach! Nie ma obaw, biustonosze zawsze będą na tym blogu numerem jeden, ale wiele z nas przeżywa różne bieliźniane fascynacje, prawda? Więc ja teraz przeżywam swoją 🙂 Jak długo będzie mi towarzyszyć? Mam nadzieję, że już ze mną zostanie. Zapewne będzie miała odzwierciedlenie w dostępności określonego asortymentu w moim sklepie (dopóki w noszebiustonosze będą pasy i nylony, dopóty będzie to znak, że mnie jeszcze ‘trzyma” ;).

Ponieważ w kwestii tzw. dobrych nowin jestem zdecydowanie mentalnie młodsza od moich dzieci, czyli nie potrafię doczekać się, aż uchylę rąbka tajemnicy, czym prędzej postanowiłam zdradzić Wam, że…

Udało mi się przeprowadzić krótką pogawędkę z panią Agnieszkę Gospodarek – właścicielką marki Nylonessa, portalu nylony.pl, dystrybutorem pasów do pończoch Rago, słynnych gorsetów Vollers, pończoch Cervin, Gio, Gerbe oraz innych stylowych cudeniek, które wiele eleganckich i wyrafinowanych kobiet w ma w swojej garderobie 🙂

Zadałam pani Agnieszce kilka pytań. Mnie, kobietę, która odkryła stosunkowo niedawno, a następnie realnie poznała markę Nylonessa i “odnalazła się” w nylonowych pończochach, nurtowały one już od dłuższego czasu.

Mam nadzieję, że Wasza ciekawość, tak jak moja –  zostanie (choć po części;) zaspokojona 🙂

– Pani Agnieszko, czy Pani zainteresowanie pończochami nylonowymi wynikło  z odkrycia luki w rynku (czyli ma podłoże czysto biznesowe), czy też może  inne?

W pończochach chodzę od 18 roku życia, w nylonach od 25. Pierwsze pończochy nylonowe podarował mi mój mąż (wtedy jeszcze nim nie był). Były to Trimline RHT z 1960 roku, w zabytkowym pudełku, o splocie micro-mesh, w rzadko dzisiaj spotykanym kolorze beżowoszarym. Zrobiły duże wrażenie. Tak, że najpierw była wspólna nylonowa pasja oraz chęć przeniesienia jej na innych, a z czasem jej komercyjne konsekwencje.

– Od kiedy działa Pani firma i jak wyglądały jej początki?

W 2000 roku mąż wraz z kolegą założyli stronę nylony.pl. Początkowo był to typowy portal społecznościowy – połączenie bloga, forum, porad, galerii nadsyłanych zdjęć, rysunków i opowiadań tematycznych, itp. Z czasem coraz liczniejsza grupa miłośników nylonów niejako zaczęła „domagać się” umożliwienia zakupu pończoch i pasów. Jeszcze w tym samym roku wystawiliśmy na polskim Allegro nylony vintage (które kolekcjonujemy). Aukcje cieszyły się ogromnym powodzeniem. Kolejnych krokiem było podpisanie umów z firmą L’Arsoie (marka Cervin) i Rago Foundations. Z czasem, w roku 2006, po wielu próbach, przy praktycznie nieopłacalnej produkcji (masa pończoch nie przechodzi kontroli jakości z powodu uszkodzeń), udało się utkać na zabytkowych maszynach własne nylony marki Nylonessa.

–  Czy Nylonessa sprzedaje się wyłącznie na rynku polskim, czy może na innych rynkach zagranicznych?

Nasze pończochy, od początku ich powstania, zamawiane są przez prestiżowe butiki z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Belgii, USA i Szwajcarii (sklep wirtualny nylance.ch).

– Czy nowe modele pończoch, które wprowadzane są na rynek, są testowane (pod względem komfortu użytkowania, długości  życia produktu, konserwacji  itp.). Przez kogo?

Tworzywo nylon monofilamet jest sprawdzone i ma najlepsze z istniejących na rynku właściwości wytrzymałościowe oraz optyczne, znane od wielu lat. Dlatego nie ma potrzeby testowania trwałości pończoch nylonowych tkanych tradycyjną metodą. Bo zawsze są tak samo wytrzymałe 🙂 Wytrzymałość pończoch spada wraz z użyciem cieńszej nici, np. 10 Dn są dwa razy mniej trwałe niż 15 Dn. Natomiast jakość (np. błędy w ściegu) pończoch sprawdzana jest fabrycznie podczas kilkuetapowej kontroli jakości.

Nylony są stabilizowane termicznie i prasowane ciśnieniowo na standardowych metalowych wzorcach nóg. Jesteśmy niejako ograniczeni tymi starymi wzorcami sprawdzonymi przez pokolenia. Pierwsze nasze pończochy (Eva Classic):

nie były testowane, ale doskonale pasują na panie o „typowej budowie”. Jednak dzisiaj więcej jest kobiet o smukłej budowie niż dawniej. Dlatego podjęliśmy próbę uformowania pończoch idealnie dopasowanych także do bardzo szczupłych stóp i kostek. Prawie się to udało (Eva Crystal). Ten model pończoch testowaliśmy na grupie naszych zaprzyjaźnionych klientek. Nad dopasowaniem rozmiarów 1 i 2 dla wąskich stóp będziemy nadal pracować. Ale trzeba sobie zdawać sprawę, że w przypadku dość sztywnych klasycznych nylonów nigdy nie osiągnie się takiej uniwersalności rozmiarów jak w pończochach z domieszkami elastomerów. Bo np. wąska stopa może być mała lub większa i nie zawsze jest proporcjonalna do długości całej nogi.

– Czy pozyskanie maszyn do tkania pończoch było trudnym  zadaniem? Kto podjął się (jeśli to oczywiście nie jest tajemnica) ich  uruchomienia? Co była bardziej kosztowne – zakup maszyn, czy ich remont i przystosowanie do ponownej produkcji?

Jak się wie czego i gdzie szukać to znalezienie tego nie jest trudne :). Pozyskanie starych maszyn do tkania klasycznych pończoch nylonowych nie było zatem aż tak skomplikowane jakby się mogło wydawać. Przed rozpoczęciem produkcji odwiedziliśmy kilkakrotnie tkalnię w Sumene (wioska w Langwedocji, południe Francji) i wiele szczegółów technologicznych ustalaliśmy bezpośrednio z kierownictwem firmy L’Arsoie. W tym przedsiębiorstwie od dziesiątek lat głównym technologiem obsługujący maszyny do tkania pończoch Fully Fashioned jest monsieur Édouard vel pan Edek – Polak rodem z Łodzi :).

Nasze krosna rotacyjne do tkania pończoch bezszwowych usprawnił i ustawił inny polski specjalista. Obydwaj panowie są w wieku emerytalnym. I, niestety, raczej nie mają uczniów. Oczywiście uruchomienie i ustawienie produkcji jest zdecydowanie bardziej pracochłonne i droższe niż sam zakup muzealnych maszyn.

–  Jak Pani uważa –  co aktualnie spowodowało ogromny wzrost zainteresowania kobiet klasycznymi nylonami?

Ogromny wzrost zainteresowania kobiet nylonami obserwowaliśmy w latach 40. i 50. XX wieku. Dzisiaj pończochy nylonowe są niszą rynkową. Choć może ostatnio ta nisza stała się odrobinę większa. Według naszych szacunków jakieś kilka procent Polek nosi pończochy, z tej grupy może 10% założyło nylony i z tego może 3% wiedziało, co miało na nogach.

– Czy jest to krótkotrwała moda, czy też uważa Pani, że powrót nylonów jest bardziej spektakularny ?

Nie traktuję noszenia pończoch nylonowych jako mody. Po prostu w pewnym momencie życia każda elegancka kobieta o ukształtowanym guście sięga po klasyczną odzież, w tym bieliznę. Wtedy w jej komodzie pojawiają się pończochy nylonowe, pasy, gorsety czy halki. Czasami zakładane tylko okazjonalnie, ale w wielu przypadkach noszone również na co dzień. Ta ostatnia grupa pań traktuje pończochy nylonowe nie tylko jako część garderoby, ale jest to dla nich określony styl życia. Styl nawiązujący do klasycznej elegancji z lat 50-tych.


Jak wiadomo moda to duża gałąź przemysłu. Aby przynosiła setki miliardów obrotów musi bez przerwy kreować pozornie coś nowego. I wmawiać konsumentom, że w tym
sezonie koniecznie trzeba nosić takie a nie inne kolory – czy takie, a nie inne fasony. A że wszystko już było, to siłą rzeczy pojawiają się też od czasu do czasu na wybiegach podwiązki, pasy, panties, gorsety czy halki. Potem media pokazują na czerwonych chodnikach i na tle ścianek z logo marek kilku celebrytów w „najmodniejszych w tym sezonie kreacjach”. W drukowanych tzw. czasopismach dla kobiet oraz w sieci pojawiają się o tym wzmianki i „sezonowa moda” – dajmy na to na pończochy jest już „wykreowana”. Doprowadza to czasem do paradoksalnych sytuacji. Np. obecnie trudno jest kupić klasyczne skórzane czółenka na wysokim obcasie. Bo cały rynek „zalany” jest butami na mniejszych lub większych platformach. A sezon wcześniej nie można było nigdzie dostać małej zgrabnej torebki bo z witryn sklepowych straszyły olbrzymie „torbyny”, przypominające worki do zbierania ziemniaków, które dodatkowo – bo tak „modnie” – wypada nosić w niezwykle niewygodny sposób w zgięciu łokcia… Coco Chanel mawiała, że “moda przemija, lecz styl pozostaje”. I to oddaje całą prawdę o powrocie nylonów na wybiegi.

– Jaka grupa wiekowa pań najchętniej sięga po  nylony?

Tak jak wspomniałam, raczej kobiety dojrzalsze, powyżej 35 roku życia. Na pewno wynika to w dużej mierze z tego, że te panie są bardziej świadome swojej seksualności i chcą ją dodatkowo podkreślić. Wszak nie od dziś widomo, że kobieta jest bardziej zmysłowa w kuszącej bieliźnie niż bez niej. Poza tym kobiety pragną ukryć drobne mankamenty swojego ciała, takie jak brzuszek, fałdki czy ująć kilka centymetrów w talii czy biodrach. A dobry klasyczny pas do nylonów doskonale się do tego nadaje. Ponadto panie dochodzą do wniosku, że pończochy są znacznie ładniejsze i często wygodniejsze, zwłaszcza latem, niż rajstopy. Od mniej więcej 3 lat systematycznie poszerza się też grupa zwolenniczek nylonów w przedziale wiekowych 20-25 lat. Co rokuje pewne nadzieje, że nisza nylonowa przetrwa. A może z czasem z niszy przekształci się w pieczarę, a kto wie – może nawet w jaskinię ?:)

– Kto, według Pani,  kupuje najchętniej tradycyjne pończochy nylonowe – pasjonatki bielizny w stylu lat 60-ych,  retro, vintage, koneserki klasycznej bielizny,  kobiety, które są spragnione „czegoś innego”, chętne do eksperymentów czy też te, które chcą się wystylizować na pin-up girl? A  może inne grupa pań?

Nylony najchętniej kupują panowie :). W większości przypadków – dla swoich partnerek, a 1-2% dla siebie. Jeszcze do niedawna 75% naszych klientów stanowili mężczyźni. Teraz jest to jakieś 60%. Panowie są uroczy kiedy starają się wybrać bieliznę dla swoich pań. Często nie znają dosłownie żadnych wymiarów partnerek. Przeważnie nie lubią też czytać tabelek z rozmiarami czy opisów produktów. Ale nie wymagajmy od nich za dużo – w końcu to wzrokowcy. A mąż, który po latach małżeństwa ma ochotę kupić swojej małżonce ładną bieliznę to niemalże skarb. Ostatnio pewien pan kupował dwa pasy w rozmiarze 36”(3XL) i pończochy w rozmiarze 2(M). Zaniepokojona dość nietypowym zestawem rozmiarów – zapytałam o figurę obdarowywanej pani. Okazało się, że nosi ona odzież w rozmiarze 36(S). Na szczęście pani nie otrzymała pasów, które miały więcej centymetrów w talii niż ona w biodrach. Ale są i tacy panowie, którzy potrafią przysłać zwymiarowane szczegółowo zdjęcie figury swojej partnerki. Z podanymi obwodami nóg i tułowia mierzonymi co kilka centymetrów… I dokładnie wiedzą jakiego odcienia nylonów poszukują. A o samych pończochach nylonowych wiedzą dosłownie wszystko.

Wracając do pytania o kupujące panie. Zdecydowana większość zaopatrujących się u nas pań to koneserki klasycznej bielizny. Poza tym po nylony i pas sięgają panie w szczególnych sytuacjach swojego życie, typu ślub czy ostatnio coraz częściej studniówka.

– Co stanowi największy problem przy prawidłowym dopasowaniu pończoch nylonowych? Czy istnieją jakieś żelazne reguły (analogicznie do dopasowania bielizny)?

Jeżeli ma się typową, raczej kobiecą niż bardzo szczupłą, sylwetkę to dobranie rozmiarów nylonów jest stosunkowo proste – na podstawie tabelki rozmiarowej. Mówiąc „typowa sylwetka” mam na myśli np. taką o wadze 58 kg przy wzroście 165 cm lub wadze 65 kg przy wzroście 170 cm. Trudniej jest dobrać nylony dla pań o smukłych kostkach i wąskich stopach lub pań bardziej puszystych, mających obwód uda większy niż 58-60 cm. W obydwu przypadkach można polecić pończochy krótsze manszetą lub angielskie nylony tkane z elastycznej nici, które dostosują się do każdego typu budowy. Często też panie noszą pończochy nylonowe w dwóch sąsiednich rozmiarach – krótsze do pasków z długimi podwiązkami i dłuższe do pasów z krótkimi podwiązkami. Tak naprawdę każda koneserka pończoch musi doświadczalnie ustalić swoje niezawodne komplety: dany pas + konkretne nylony.

– Dziękuję za rozmowę. Życzę  rozwoju portalowi nylony.pl, a Pani nieustających sukcesów osobistych i zawodowych.

********

Zawsze cieszy mnie, kiedy napotykam na swojej drodze fajne, kobiece biznesy. Jak zauważyliście zapewne podczas lektury tego bloga i strony noszebiustonosze.pl – są to firmy o różnym spektrum działania i różnych profilach działalności. Z usług jednych korzystam, z właścicielkami innych spotykam się czasem towarzysko :), a z właścicielkami kolejnych ( Zapachy do SzafyGreta Lingerie czy Nylonessa) – robię po prostu interesy. I nieprawdą jest, że do prowadzenia biznesu predystynowani są tylko panowie, że to oni, trzymając męską ręką firmę, prowadzą ją do sukcesu. Kobiety nie ustępują im na krok, łagodzą przy tym biznesowe obyczaje. No i mają często to, czego czasem brakuje panom – intuicję oraz bogatą wyobraźnię. Wszystkie znane mi, kobiece  “bizy” łączy jedno – marzenia ich właścicielek, konsekwentnie przekuwane w realne działania. Zarabianie pieniędzy to w tych firmach, jak w każdej innej działalności gospodarczej, cel nadrzędny i oczywisty, ale tzw. wartość dodana jest w nich niejednokrotnie równie ważna.

Zdjęcia pochodzą z portalu nylony.pl oraz sklepu noszebiustonosze.pl

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *