Cejrowski i staniki, czyli kapitalizm walczący
Wojciech Cejrowski znanym podróżnikiem jest. O ile postawa życiowa oraz orientacja polityczna tego pana niespecjalnie przypadają mi do gustu – jego programy podróżnicze zawsze chętnie oglądam.
Ubawiłam się setnie podczas powtórki jednego z odcinków programu dokumentującego podróż pana Wojciecha do Jerozolimy.
Otóż w odcinku tym pan Wojciech przybliża nam fenomen arabskiego kupca, przedstawia też jego techniki pozyskiwania klienta.
Kupiec arabski jest bowiem według prowadzącego kupcem doskonałym.
Dlaczego?
Ponieważ po pierwsze – autentycznie chce mu się handlować, a po drugie – jest przedstawicielem kapitalizmu walczącego.
Nadmieniam przy okazji iż pojęcie “kapitalizm walczący” jest pojęciem stworzonym przez pana Wojciecha i nie znajdziemy go w żadnym specjalistycznym opracowaniu systemów ekonomicznych.
O co walczy kapitalizm walczący?
O przetrwanie (kupcy arabscy robią wszystko, żeby uruchomić swój “biznes” a potem przetrwać na rynku).
System ten jest żywym, ewoluującym po darwinowsku układem – niektóre firmy upadają i wymierają, inne się pojawiają.
Kapitalista walczący stosuje jedyne w swoim rodzaju techniki pozyskiwania klienta. Techniki te są niezmienne od pokoleń, a jednak wciąż niebywale skuteczne.
W jaki sposób pozyskiwany jest klient?
Otóż etapowo:
– najpierw następuje zatrzymanie go (np. za łokieć),
– potem osobnik taki jest oswajany (np. uśmiechem, propozycją herbaty czy atrakcyjną ceną),
– następnie klient zostaje wciągany (nie na siłę, rzecz jasna:) do sklepu.
Pan Wojciech ostrzega – jeśli daliście się Państwo wciągnąć do sklepu, to jesteście na z góry przegranej pozycji. Tam z pewnością coś kupicie, ponieważ w sklepie/kantorze jesteście poddani najbardziej wyrafinowanej technice – pobierania Waszego czasu.
A im więcej czasu spędzicie u takiego kupca, tym trudniej będzie Wam odmówić kupna czegokolwiek od niego, ponieważ…będzie dręczyć Was poczucie winy! W trakcie wizyty w sklepie klient wypytywany jest o swoich bliskich, o cel podróży, pojony herbatą, kawą itd. Po pół godzinie głupio mu ot, tak po prostu sobie wstać i wyjść nie kupując niczego.
Hmmm… – myślę sobie. W październikowo-listopadowy czas, kiedy Klienta jak na lekarstwo – może warto rozważyć zastosowanie technik, które według pana Cejrowskiego są tak skuteczne?
Koniecznie muszę więc nabyć czajnik elektryczny, bo herbaty to ja nie mam jak tu zaparzyć. Nie…lepiej ekspress do kawy. Babeczki lubią kawę. Też nie…ten ekspress taki trywialny, pospolity…
Mam! Samowar! Samowar sobie kupię i będę nim wabić po arabsku 😉
Jeśli więc za jakiś czas ktoś z Szanownych Czytelników zajedzie do Biłgoraja i zajdzie na ulicę Widok 4 (I piętro przypominam, I piętro!), niech nie zdziwi go, jeśli na korytarzu natknie się na biegającą z rozwianym włosem kobitę, łapiącą za łokieć wszystkie białogłowy. Będę to zapewne ja – trenująca techniki pozyskiwania klienta 😉
A odcinek o arabskim, doskonałym kupcu obejrzycie tu, serdecznie polecam go Waszej uwadze (w szczególności od 2. minuty i 16. sekundy filmu) :
10 komentarzy
kryklu
Renulcu, samowar może Ci się raczej przydać do polewania wrzątkiem, coby przerzedzić tłumy nachalnych klientek 😉
A programów pana Cejrowskiego nie jestem w stanie oglądać. Ta pogarda wobec ludzi, z którymi, o których i do których mówi, jest dla mnie nie do przełknięcia.
yuvenall
Idea z samowarem jest śliczna! Jest tak ładna, że można nawet wybaczyć inspirację Cejrowskim który nie tylko, że gardzi ludźmi to maniakalnie ocenia ich nie mając przy tym żadnej wiedzy (programy mają miliardy błędów merytorycznych -.-)
anna_b5
Kurczę, uwielbiam samowary! Pomysł przedni, postawić gdzieś na ladzie, będzie piękną ozdobą użytkową! Nie trza będzie babek łapać, same przyjdą jak się dowiedzą.
Aneta
samowar, wspanialy pomysl… juz biegne!!! tylko najpier naloze ochraniacz na lokiec bo jak bedziesz tak ciagnac na sile to nic nie wiadomo 🙂
bramiracle
Nie ważne jaka metoda…ważne, że skuteczna 😉
eloo90
Pomijając Cejrowskiego, za którym też nie przepadam – polecam makinetkę i gwarantuję, ze zapach kawy wywabi każdą babeczkę nawet z okolicznych sklepów ;-))
sbarazzina
Bramiracle, no bez przesady. Takie stwierdzenie : “Nie ważne jaka metoda…ważne, że skuteczna ;)”
To w zasadzie to samo co po trupach do celu. I już zupełnie blisko do wątpliwych etycznie metod stosowanych np przez Li Parie.
Ja bym jednak wolała, żeby sklepy braffitingowe nie używały każdej możliwej metody marketingowej, tylko miały na względzie także dobro klientki.
Ola
Zgadzam sie, choć u nas by sie raczej to nie przyjeło, ale kawa jak najbardziej. Zapach świeżo mielonej kawy przyciągnie na pewno jakąś zagubioną duszyczke:) A Pana Cejrowskiego lubie i nie zauważyłam aby gardził ludźmi z którymi rozmawia.
clarisse
Byłam kiedyś w Jerozolimie i trafiłam na targ, a tam na arabskiego kupca. Wrażenie było niezapomniane. Kupiec tak bardzo się przejął faktem, że ma klientkę i że koniecznie musi coś sprzedać, że kiedy wyjaśniłam mu grzecznie, że po prostu nie mam tylu pieniędzy przy sobie (faktycznie nie miałam) i chciałam się wycofać, zaczął targować się sam ze sobą, znaczy w moim i w swoim imieniu.
mmm
Hmm, mi on tam jest obojętny, czasami ma wkurzające teksty, ale ogólnie można się z niego pośmiać:D
I to co powiedział, to jest absolutna prawda. Miałam do czynienia z arabami na targowisku w Tunezji:D krzyczą, namawiają, ciągną, targują się, masakra:D jak się już zatrzyma przy jakimś stanowisku to koniec:D
Najbardziej mnie rozwalił tekst jednego ciemnoskórego pana, jak usłyszał, że jesteśmy z polski “u mnie taniej niż w biedronce” padłam xD