Uncategorized

czemuś biedny? boś głupi!

Tytuł notki to pierwsza część starego, ludowego przysłowia.

Druga brzmi – czemuś głupi? boś biedny!

Ale ja skupię się na pierwszej i pozwolę sobie poprzeć ją przykładem.

Jak niektórym z czytelników tego bloga wiadomo – kilkanaście sklepów z bielizną, popierających ideę prawidłowego dopasowania biustonoszy, stara się utrzymywać żywy kontakt z konsumentkami/klientkami uczestnicząc w życiu internetowego forum o znamiennej nazwie Lobby Biuściastych. Ja też odzywam się tam czasem, choć staram się nie “przeginać”, bo to w końcu forum konsumenckie a nie sklepowe. Z rzadka wrzucę coś do wątku mojego sklepu, czasem jakąś nowość, promocję lub wyprzedaż. Moje wynurzenia i przemyślenia objawiam światu jednak tutaj, na swoim podwórku.

Osobą zapobiegliwą, a zarazem ciekawą świata jednak będąc – z zainteresowaniem czytam “lobbowe” wątki innych e-sklepów. Jest to dla mnie pomocne, ponieważ nie zawsze sprzedawca potrafi przewidzieć – czego oczekują klienci i nie zawsze to, co według sprzedawcy jest fajne – jako takie postrzegane jest przez osoby odwiedzające stronę sklepu i robiące tam zakupy.

Pani, która zrobiła u mnie jakiś czas temu zakupy okazała się właścicielką e-bizu i swój wątek na LB także (sprawiedliwie przydzielony przez Adminkę) ma. Swojego czasu go odwiedzałam, ale szybko przestałam, ponieważ doszłam do wniosku, że ja jestem zwolenniczką innego, mniej emocjonalnego modelu komunikacji z klientem 😉

Ale ad rem.

W związku z poczynieniem zakupu poproszono mnie o pilną wysyłkę pobraniową, ponieważ zakupiony gorset miał służyć jako model pokazowy na pewnej prestiżowej imprezie, zaś akurat przedmiotowa bielizna wzięła sobie właśnie i wyszła ze sklepu mojej klientki-koleżanki po fachu. Intuicja podpowiadała mi, by mimo wszystko do tej transakcji podchodzić ostrożnie. Na wszelki wypadek upewniłam się więc jeszcze mailowo, czy przesyłka na pewno zostanie odebrana. Otrzymawszy zapewnienie, że nie powinnam się niczego obawiać – z grypą i temperaturą 39 stopni  (przecież koleżance prowadzącej e-sklep trzeba pomóc!) udałam się na pocztę.

Minęło kilkanaście dni, a obiecanego pobrania ani widu, ani słychu. Postanowiłam skorzystać z monitoringu pocztowego. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że przesyłka dotarła co prawda na dzień następny (pani baaardzo zależało, by tak się stało), ale nikt jej nie odebrał i listonosz zostawił awizo. Po kilku dniach w systemie monitoringu przesyłek pojawiło się kolejne…

Wystosowałam do pani zaniepokojonego maila, że jeśli nie podejmie przesyłki – zostanie zwrócona do mnie, w związku z czym będę zmuszona ponieść dodatkowe koszty.

Nastała cisza w eterze (choć właściwie powinnam napisać chyba – w sieci ?;).

Kolejny mail do pani napisałam po dwóch dniach.

Po kilku godzinach jest odpowiedź. – Uf! – pomyślałam – wreszcie sprawa zakończy się happy-endem!

Chyba musiałam mieć niezbyt mądrą (hm, trzeba nazywać rzeczy po imieniu – czyli po prostu głupią 😉 minę, gdy przeczytałam, że…”Pani nie ma pieniędzy, choć myślała, że będzie miała. Przesyłka nie została więc odebrana, a jeśli chcę odzyskać pieniądze za nadanie i powrót paczki, to mam jej napisać ile to będzie i numer konta, a ona mi w przyszłym tygodniu te pieniądze zwróci”.

Po tej lekturze oprócz rozdziawionej ze zdziwienia buzi miałam także opadnięte kończyny górne. Wierzcie mi, o takiej prezencji nie marzy żadna kobieta, tym bardziej bizneswoman 😉

Odpisałam, że poniosłam koszty 15,50 zł (w jedną) i za zwrot przesyłki będzie tyle samo. Razem 31 złotych. Podałam numer konta.

Ale teraz myślę, że odpisałam źle.

Powinnam była napisać, że nauka kosztuje, więc niech pani, skoro jest w tak złej kondycji finansowej, potraktuje tę kwotę jako niebyłą. Ja i tak jestem na tej transakcji wygrana –  dostałam właśnie dobrą lekcję za jedyne 31 złotych (mam aktualne porównanie z korkami dla maturzystów, więc wiem). Furda tam jakiś durnowaty, zblokowany sklepowy gorset za 250 złotych, pętający się przez miesiąc po magazynach Poczty Polskiej, która przecież z wielkim szacunkiem odnosi się do swoich przesyłek…

Choć tak naprawdę czuję się z tym wszystkim źle – nie dość, że od Sylwestra męczy mnie niedoleczona grypa i zatoki, to teraz jeszcze to…

Niech mnie ktoś przytuli.

14 komentarzy

  • wszystkocomniezachwyca

    Dużo, dużo uścisków wysyłam! I życzenia zdrowia!

    A co do Pani, chciałabym się dowiedzieć, kto tak profesjonalny jest. Skoro nie jest solidnym kupującym, to sprzedającym też pewnie nie.. No ale ludzie są różni i nigdy nie przestaną zadziwiać..

  • renulec

    @wszystkocomniezachwyca, dziękuję za serdeczności, staram się walczyć z grypskiem na wszelkie sposoby. Co do Pani – ode mnie nigdy w życiu się nie dowiesz, kto jest tak profesjonalny, bo sklep, tak jak księdza – obowiązuje tajemnica zawodowa 🙂 I nie chodziło mi o to, by kogoś piętnować, a raczej o to, by się wygadać, bo ja naturę introwertyczną mam i po prostu muszę.
    Jednocześnie chciałam przy okazji pokazać, że prowadzenie nawet najbardziej fajnej firmy nie jest wolne od nieprzyjemnych niespodzianek. Ale, jeśli chodzi o tego typu sytuacjie – może to tylko my, na Wschodzie jesteśmy tacy honorowi? W innych regionach Polski może dzisiaj wystarczy niefrasobliwe “przepraszam, nie wiedziałam”?

  • an-olimatka

    A jak tak cały dzień myślę, czy coś praktycznego z tej lekcji (oprócz niechęci do dalszych transakcji z daną osobą) można wynieść… No bo: likwidować opcję przesyłek pobraniowych? Kosztami chyba nie ma jak obciążyć (prawnie chyba można się domagać odbioru, wtedy ewentualny zwrot będzie już na koszt kupującego, ale do sądu przecież z tym nie pójdziesz). Chodzi mi o to, czy można się jakoś zabezpieczyć przed tego typu sytuacjami, czy po prostu trzeba tylko pamiętać, by z gorączką na pocztę nie chodzić? Zdrowia życzę!!!

  • renulec

    @an-olimatka, tak, ja wyniosłam z tej lekcji coś bardzo praktycznego. Przekonanie, że wszelkie sympatie, nawet te branżowe, nie zwalniają z dbania o własną kieszeń, bo to się w prostej linii przekłada na niższy standard mojego życia. Wiem, że prowadzę sklep i powinnam się liczyć z kosztami tzw ryzyka biznesowego, ale od dwóch lat wróciła do mnie 1 (słownie JEDNA) przesyłka, którą zresztą wysłałam ponownie, bo klientka się zakałapućkała. Od osoby prowadzącej podobny biznes oczekuję jednak odrobiny empatii, a tu – klapa na całej linii i prawie dziecinne zdziwienie, że ja jestem zła. Ano, jestem, wr. Na szczęście już mi przechodzi. Wieczór idzie, czeremchówki sobie naleję kusztyczek (mniam)… A z pobraniówek w sklepie nie zrezygnuję. Bo po pierwsze – byłoby to niezgodne z prawem, a po drugie – bo ja ufam moim klientkom i…bo nie 😉
    Za życzenia zdrowia dziękuję, przed spaniem moczenie nóg w gorącej wodzie i będę jak nowa 🙂

  • urkye

    Przytulam i współczuję… Nie rozumiem, jak można się tak zachować, ale wielu dziwnych zachowań nie rozumiem;) Nie trać zaufania do ludzi, nie wszyscy są tacy nieogarnięci:)

  • renulec

    @Jola, e tam, e tam, wyrosłam z tego jakieś…35 lat temu 😉 Za życzenia dziękuję, właśnie otrzymałam mailem zalecenia, by do gorącej wody goździków dodać koniecznie 🙂

    @urkye, dzięki :* Ja sporo starsza od Ciebie jestem, a ten świat też wciąż mnie jeszcze zadziwia… 😉

  • an-olimatka

    Tak myślę, że to jednak może nie być tylko kwestia nieulegania osobistym sympatiom (bo tą, zdaje się, tej pani i tak nie darzyłaś), tylko właśnie Twojego zaangażowania, zaufania do klientek i chęci niesienia im pomocy – a tego chyba nie chcemy zmieniać? 😉 Bo jeśli teraz napisze do Ciebie anonimowa klientka i zamówi coś i będzie prosić, żeby koniecznie na jutro, bo “maj, Saska Kępa i gotowa sukienka”, to podejrzewam, że niepomna na majowe przymrozki popędzisz i tak na pocztę, nawet mając w tyle głowy, że ona może w drodze na pocztę zobaczyć “tamtą dziewczynę pod rękę z nim” i przesyłki w wyniku frustracji nie odebrać. Ale rozumiem, że od osoby z branży to wyjątkowo przykre, tym bardziej, jeśli wie, że za powrót przesyłki płacisz dodatkowo, a nasza Małgośka o tym wiedzieć nie musi (ja np. nie wiedziałam, ale ja odbieram ;)).

  • renulec

    @genepi, dzięki; ale ostatnio nasłuchałam się, jak pewien mądry pan socjolog mówił w tv, ze intuicja wyłącza nam racjonalizm i jest głupia; no i proszę, co z tego wyszło 😉

    @an-olimatka, dla Małgośki popędzę, masz rację, w podskokach nawet. Czyli, że nie nadaję się do biznesu, chlip :((?

    @borysa, nie tracę, twardym trzeba być w końcu, a nie miętkim 😉 ! Dzięki za przypomnienie o głosowaniu, właśnie przed chwilką notkę machnęłam, by kto chce i kto może głosował ze wszystkich dostępnych w rodzinie komórek 😉 A serio – dziękuję za Twój głos, podejrzewam, że jesteś pierwszą głosującą :*

  • an-olimatka

    Podobno obecny kryzys finansowy wziął się z kryzysu zaufania, zatem kontrahenci, do których zaufanie mieć można – na wagę złota! 🙂 Zresztą, przeglądałam kiedyś Twój wątek na LB – ileż to osób chce kupować u Ciebie, wyłącznie ze względu na Ciebie (no i te sławetne opakowania ;)), zatem chyba do tego biznesu jak najbardziej, ale ja się na biznesie nie znam… Cieszę się, że ze zdrowiem lepiej i już znikam, bo się etatową komentatorką robię 🙂 Zagłosuję też 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *