Uncategorized

zimowa, roztoczańska nalewka renulca

Gdy sama nie wiesz, czego chcesz, wszystko Cię denerwuje, nic Ci się nie chce, jednym słowem – czujesz w powietrzu zbliżający się do Ciebie wielkimi krokami, zabójczy, jesienny spleen…

Przepis ten polecam Twojej uwadze:

1. W niedzielny poranek wstań z łóżka radośniej, niż czynisz to w ciągu całego tygodnia.

2. Wypij ulubioną kawę/herbatę/wodę*

*niepotrzebne skreślić 😉

 

3. Zjedz pożywne śniadanie.

 

4. Nakarm swoich domowników (być może któryś, w podzięce za pyszny posiłek, zdecyduje się być Twoim towarzyszem).

 

5. Załóż wygodny, dobrze dopasowany stanik (najlepiej sportowy, a jeśli takiego nie posiadasz – najwygodniejszy z Twojej bieliźnianej szuflady) oraz wygodne buty, reszta stroju niech będzie beztroskim misz-maszem przeszłych oraz nadchodzących modowych trendów 😉

7. Udaj się czym prędzej w leśne obrzeża z tą osobą, której wdzięczność za to pyszne, poranne jedzonko okazała się być największa:


8. Po długiej kontemplacji widoków:


dokonaj penetracji przyleśnego runa celem namierzenia krzewów Prunus spinosa (zwanej potocznie Śliwą tarniną).

9. Zbierz co najmiej 2 kg owoców (bez ogonków)



10. Zmęczona, zdyszana, podrapana ale zadowolona z wyników zbioru – dostarcz (ok. godziny 14-ej) do domu owoce oraz słaniającego się na nogach towarzysza tej eskapady.

 

11. Wypij coś krzepiącego (czyli powtórz punkt 2.), po czym  stanowczo (aczkolwiek z taktem) – zażądaj obiadu dla siebie oraz swojego dzielnego Sancho Pansy.

12. Utnij sobie półgodzinną drzemkę,

13. Udaj się do kuchni. Przygotuj 1 kg miodu (oczywiście – naturalnego i najlepiej z Roztocza:)

14. Potrzebne będą Ci także 2 litry spirytusu , 1 kg cukru, 1l wody oraz 1 dojrzała cytryna.

15. Przebierz owoce tarniny, usuń przypadkowe liście i jesienne paprochy, które dostały się do koszyka; przepłucz tarki pod bieżącą wodą.

16. Cukier rozpuść w wodzie, wrzuć do tego roztworu owoce.

17. Gotuj na małym ogniu przez ok 30-40 minut

18. Do przestudzonego roztworu z tarkami dodaj miód, mieszaj wszystko do jego rozpuszczenia.

19. Wlej powoli spirytus (cały czas mieszając).

20. Dodaj plastry cytryny (usuń wcześniej pestki!)

21. Naczynie przykryj bawełnianym płótnem, przewiąż sznurkiem lub ściśnij gumką-recepturką. Odstaw w chłodne, ciemne miejsce.

22. Nalewkę zlej ostrożnie po 21 dniach. Owoce tarniny oraz cytrynę wyrzuć, otrzymaną ciecz przefiltruj ( polecam filtry do kawy!) i rozlej rubinowoczerwoną ciecz do butelek.

23. Produkt odstaw na 3-4 miesiące w chłodne, ciemne miejsce.

 

W styczniowe i lutowe wieczory nalewka z tarniny poprawi Ci zdrowie ( jej lecznicze i prozdrowotne właściwości są szeroko znane i cenione w świecie ), nastrój oraz pomoże przetrwać do wiosny, kiedy to nowe bieliźniane kolekcje będą radować Twoje serce, oko i biust 😀

 

11 komentarzy

  • brafitka

    No przepis jak się patrzy dla mnie – na jesienne załamania – najbardziej mi się podoba przepis wybrania się na zbiory – tylko proszę o sugestię:
    w jakim środowisku leśnym (iglaste/liściaste/mieszane) można takową tarninę spotkać?
    A Punkty 11 i 12 rządzą 😉
    PS Tenże październik już lubię bardziej niż wrzesień 🙂

  • borelioza

    O ile ja pamiętam – to tarnina głownie na łąkach pod lasem, albo takie miedze śródpolne – tam to można dopiero zakłuć się na śmierć. Tarniną oczywiście. Ale przepis – od samego czytania robi się lepiej 🙂

  • renulec

    @kakunia.k, to JEST pyszne 😀 A jeśli potrzebujesz czegoś w wersji bezalkoholowej – mam też sprawdzony przepis na sok.

    @brafitka, tarninę spotkasz w krzaczastych okrajkach lasów (w środku lasu raczej nie występuje), na miedzach (ja wylazłam na wysoką górę, tam tarnina rosła przy drodze, która sąsiadowała z sosnowym, rzadkim zagajnikiem, zaś na zdjęciu, w dole widać bór sosnowy; ale to nie jest reguła, że ten las musi być iglasty), nieużytkach rolnych, na skrajach dróg polnych. Często tarnina występuje na stanowisku z dziką różą, ligustrem i głogiem. A ja tam najbardziej lubię punkt 8. i 10. 😀 Październik…Oby był lepszy niż wrzesień!

    @borelioza, dobrze gadasz 🙂 Z tym zakłuciem to bez przesady, parę zadrapań to nie koniec świata. Co się pozytywnie naładowałam, to moje.

    Poza tym wszystkie chętne Klientki będą częstowane od stycznia kusztyczkiem tarninówki 😉

  • renulec

    @Marcelina, na wejściu nie można, raczej jeśli już – to pod koniec wizyty lub “strzemiennego”; w przeciwnym razie mogłybyśmy szybko i kolektywnie zarzucić szlachetne zamiary stanikologiczno-poznawcze, a na tym przecież najmniej nam zależy 😉

  • renulec

    @Jola, damy pijają nalewki wyłącznie w celach zdrowotnych lub na rozgrzanie w zimowe wieczory. Malutkie ilości 🙂 I tej wersji konsekwentnie się trzymajmy, to nie wpadniemy 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *