małe, czarne, za kratkami
Proszę nie sugerować się tytułem notki. Rzecz nie będzie bowiem o Karolince co szła do Gogolina, aż zeszła na złą drogę, w następstwie czego została osadzona w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze 😉
Nie przebranżawiam bloga. Znowu będzie o stanikach 😀
Niektóre z moich drobniejbiuściastych klientek płakały po nocach, powtarzając za wieszczem “wielkąś mi pustkę uczynił w domu moim, mój drogi Honeycombie, tym zniknieniem swoim…” 🙁
I, niestety, nie bardzo wiedziałam, co im w zamian za tego Honeyka zaoferować, czy choćby podpowiedzieć. Sprawdził się on bowiem na wielu specyficznych biustach, zaś na Balkonetce obrósł niemal legendą.
Marka Audelle próbowała co prawda wskrzesić pamięć tego stanika podsyłając nam wdzięczną, ubraną w delikatne kwiatuszki Mia Rosę o podobnej konstrukcji, ale rychło okazało się, że nie jest ona niestety tym, do czego drobne biusty były przyzwyczajone – nie ten sam kształt, nie ten sam profil. Poprawnie, ale jednak – do ideału daleko…
“To se ne vrati” – rzekły więc nieutulone w smutku i żyły dalej wspomnieniami… A jak to ze wspomnieniami często bywa – Honeyek był w nich idealizowany. Rychło poszedł w zapomnienie mostek (który według sporej grupy jego fanek – mógłby być jednak trochę niższy i węższy) oraz gumeczka, która lubiła czasem ciąć co bardziej sprężysty biuścik. Zapomniano mu też z tej tęsknoty nawet zbyt elastyczne dla niektórych ramiączka oraz za bardzo ścisły dla innych obwód.
I stan ten przedłużałby się w nieskończoność, gdyby nie uszyto Espresso 🙂
Na początku października pojawiła się u mnie niewielka, próbna partia tego modelu. Jest to debiut konstruktorski i producencki Agnieszki Sochy – właścicielki marki Onlyher. Wiem, że pracowała nad nim od wiosny, konsultując ze swoim zespołem oraz testerkami wszystkie istotne kwestie – od materiału, przez szerokość fiszbin, po dobór detalu zdobiącego mostek. Tym stanikiem postanowiła zapełnić lukę rynkową i zapewnić kobietom dostęp do biustonoszy o konstrukcji zbliżonej do – TADAM! – konstrukcji Honeycomba 🙂
Espresso jest dedykowane drobniejszym biustom (rozmiarówka: 60B-FF, 65A-F, 70A-E, 75A-DD). Ucieszyła mnie informacja, że fiszbiny nie są skalowane komputerowo, a ich dobór do konkretnego rozmiaru był wcześniej konsultowany z testerkami i dokonywany pod kątem realnych potrzeb docelowych konsumentek. Ucieszyła mnie też wiadomość, że konstruktorka “śmigała” w prototypie dwa miesiące. Przyznaję, że podziwiam jej samozaparcie i zaangażowanie w ten projekt.
Pomimo to nie ukrywam, że kiedy otrzymałam swój towar – mój rozmiar (32E) mierzyłam z pewną rezerwą, bo co prawda zaufanie do Agnieszki mam, ale… Właśnie, zawsze jest jakieś “ale”, a szczególnie wtedy, gdy się jest naturą empiryczną 😉
Poza tym bardzo trudno jest oceniać kogoś, kogo prywatnie się zna i darzy sympatią. Ja na dokładkę mam niestety tę typowo belferską przywarę, że od takich osób (które znam, cenię i wiem, że na sporo je stać) wymagam po prostu więcej niż od reszty świata.
Tak więc nie ukrywam, że nie zamierzałam wobec Espresso stosować taryfy ulgowej i postanowiłam być obiektywna oraz zdystansowana. I choć serce moje wołało “polskiego stanika dla małobiuściastych pragnę!” to rozum mówił “powściągnij swe patriotyczne zapędy, nieszczęsna kobieto, uwagę na obwód zwróć, na zbieranie, kształtowanie, jakość szycia!”.
Powściągnęłam. Założyłam biustonosz. Ręka powędrowała od razu na drugą haftkę (regulacja obwodu jest czterostopniowa). Wygarnięcie “z pleców”, po dwóch latach noszenia dobrze dobranego stanika nie jest mi już w zasadzie potrzebne, więc ułożyłam biust w miseczkach sprawnym ruchem spod pachy i…zastygłam z wrażenia.
Nonono! Tak zgrabnego i zgrabnie uniesionego popiersia nie pamiętam u siebie od dawna! Nie odrywając zachwyconego wzroku od swojego odbicia, zabrałam się z werwą do regulacji ramiączek, które wydały mi się ciut przydługie.
Tutaj, niestety, nastąpiło spore rozczarowanie. Po krótkiej szamotaninie z opornymi pętelkami przy ramiączkowej taśmie – omal nie dałam za wygraną. W pewnym momencie po prostu przestraszyłam się, że połamię sobie ( i tak wybitnie słabe już tej jesieni, chlip!) paznokcie. Jednak, spojrzawszy znów na swój dekolt, a następnie na jego “radosny” 😉 profil – podjęłam kolejną próbę – próbę polubownego dialogu. Niestety, ramiączka miały w nosie moje rzeczowe argumenty, miały też w ogromnym poważaniu powoływanie się na dobre imię ich matki-konstruktorki 🙁
Skoro więc mediacje nie przyniosły oczekiwanego efektu – postanowiłam zaryzykować i zastosować (zastrzegam – od zawsze obce mojej naturze) rozwiązanie siłowe. Ze zdumieniem stwierdziłam, że regulatory ustąpiły i (o dziwo, bo wcale się z nimi nie cackałam) wyszły z tych manipulacji bez szwanku. Zaś moja samoocena po dokonaniu tego zabiegu zdecydowanie zwyżkowała – miałam bajeczny dekolt, wygodny obwód (aha, dwie pionowe fiszbiny z tworzywa zapobiegają podwijaniu się karczka…karczku?), a do tego – współpracujące (trochę na siłę, ale jednak!) – ramiączka!
Po dwóch dniach użytkowania stanika zabrałam go (niewierny Tomasz!) na siłownię. Nie żartuję. Wiem, że to było z mojej strony nieeleganckie i nie bardzo fair, bo do sportów służą staniki sportowe. Ale miałam nadzieję, że może “wyłapię” coś przy intensywniejszym ruchu.
No, mój drogi – pomyślałam sobie – nie będziesz teraz cwaniaczył, porozmawiamy w końcu poważnie!
A stanik co? Przetrwał z godnością i niewzruszenie stepper, rowerek i bieżnię. Przy wioślarzu najpierw poprosił, by skrócić obwód o oczko, a po przepłynięciu całej Wisły aż do Zatoki Gdańskiej zapytał grzecznie “czy łaskawa pani życzy sobie teraz z powrotem, pod prąd ?”. Więc przy ławeczce dałam za wygraną…
Współpracujemy ze sobą bezkolizyjnie dwa tygodnie z okładem. Zaliczyliśmy dwa prania ręczne w temperaturze do 30 stopni (zalecenie producenta). Stanik jest usztywniony cienką warstwą gąbki, ale mimo to – nie deformuje się po praniu i nie załamuje mu się miska (czasem w sztywniaczkach obserwowałam takie zjawisko), co więcej – w czasie użytkowania “zapamiętuje” ona kształt piersi! Zdejmuję stanik wieczorem, a on wygląda niczym odlew mojego biustu 🙂 Espresso jest przewygodne (do tej pory taką wygodę odczuwałam jedynie w modelu Tempt Me marki Curvy Kate), wybornie zbiera biust z boków, daje “wesoły” profil (co w moim wieku jest istotną rzeczą 😉 i nie piłuje pod pachą. Ozdoba pomiędzy miseczkami w postaci bezpretensjonalnej kokardki w biało-czarną kratkę też zyskała moją sympatię ponieważ nie “siepie” się i jest solidnie przyszyta. Obwód wciąż zapinam na drugą haftkę.
Ramiączka reguluję bezproblemowo, choć nie podoba mi się to, że regulatory przekroczyły linię ramion i znajdują się obecnie z przodu, w odległości kilku centymetrów od połączenia ich z miseczką. Jeśli ta progresja będzie postępować – będę zmuszona po prostu je skrócić. Jest to w zasadzie naprawdę jedyny “zonk”, jaki odkryłam w ciągu intensywnego testowania tego modelu.
Teraz mam niestety wielki kłopot, ponieważ okazało się, że mając w szafie kilkanaście dobrze dobranych biustonoszy – noszę i eksploatuję bez litości Espresso.
Z wdzięczności za to, że stało mi się drugą skórą zafunduję mu chyba taką oto przywieszkę (znalezioną na ebay’u):
Poniżej zapodaję fotograficzny dowód na “nieniższość” Espresso nad osławionym Honeycombem. Strzałki wskazują miejsce zakończenia mostka w obu stanikach. W Espresso zaznaczone jest ono dodatkowo kreską, jaką własnoręcznie uczyniłam długopisem na biuście modelki (o, ja nieszczęsna!, nie wiedziałam, że ta kreska będzie kosztowała mnie fotografowany model!). Uprzedzając pytania użytkowniczek modelu Honeycomb – tak, model Espresso ma węższy mostek 😀
Honeycomb 30/65 D Espresso 30/65DD
A pod bluzką robią oba tak:
Hmmm…. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że Espresso przyczyni się do rychłego zapomnienia o Honeyku ;)?
15 komentarzy
kakunia.k
yay, ale cudeńko!
fajnie, że coś powstało, i to coś POLSKIEGO :)))
kurczaki, muszę, no po prostu MUSZĘ w końcu dotrzeć do sklepu onlyher stacjonarnego ;))
pees. modelką się wykpiłaś. tam na fotach wisi 65DD. a gdzie testowane 70E, ja się pytam…? 😀
renulec
@kakunia, organizuj od razu grupę do Zabrza, z moim błogosławieństwem 😀 Mój biust będzie, ale raczej w galerii LB z ograniczonym dostępem, hahah 😉
agugabi
Dzięki Reniu, właśnie mi Lucynka tusz wytarła rozmazany spod oczu…
Ramiączka zostały skrócone, a regulatory zostaną poprawione od kolejnej partii.
Dziś wybrałam kokardkę do latte. Co ma być to będzie 🙂
kasienka.b
Ja tu Agnieszce co chwilę powtarzam, ale ona udaje, że mnie nie słyszy, więc sobie pozwolę przy świadkach – żądam stanowczo rozmiaru 75FF 😀
renulec
@agugabi, nie rycz, mała, nie rycz 😉 Szybko działasz (mam na myśli ramiączka)! Dzięki za fotkę kokardki, jest pięknościowa 😀
@kasienka.b, więc może jakąś petycję trzeba wystosować dodatkowo, hahah 😉
kulka_kulkowa
To ja tylko tradycyjnie napiszę, że czekam na zielony 🙂
A recenzja napisana po mistrzowsku!
Dark
ostatnio podobnej lotności recenzje pamiętam z opisywania przez natchnionego Radkowieckiego kolejnych odcinków “Wiedźmina” produkcji TVP. Zasadnicza różnica jest taka, że o ile wiedźmak był tworem straszliwym, o tyle Espresso jest świetne – dlaczego do producentów nie dociera, że takie proste, czarne i przemyślane podbije świat? Znaczy, no, do Agugabi dotarło 😀 W ogóle to o dobry produkcie ciężko napisać ciekawą recenzję, a Renulcowi się udało 🙂
I ja się dołączam do postulatu Kasieńki.b! Ja chcę 75F! Albo 70FF! Zgłaszam się na testerkę 😀
Dark
A w ogóle to olaboga, jaki tej honeycomb jest… straszliwy. Mam wrażenie, że kolory dobierał Stivie Wonder…
renulec
@kulko_kulkowa, mam nadzieję, że się doczekasz, to zbyt fajny model, by pozostawić go w bazowych kolorach, za ocenę recenzji dziękuję /rzęsami trzep-trzep;/
@Dark, Radkowiecki fajnie pisze, ale jest momentami wrednawy 🙁 Choć ma trochę racji, więc jeśli chodzi o Wiedźmina – w mojej ocenie trzeba przeczytać książkę Sapkowskiego i raczej na tym poprzestać na dzień dzisiejszy 😉
Espresso powyżej E – no, to już jest Was dwie, grupa docelowych klientek rośnie w siłę 🙂
Honeycomb – stare przysłowie stanikomaniackie mówi, że co gust to biust 🙂
Aneta
Agus, gratuluje biustonosz wyglada super. Napewno gdzies go wypatrze i zakupie dla mojej malobiusciastej mamy 🙂 Jesli po ciazy spadne spowrotem na DD, E to napewno sama sie tez skusze. Buziaki Kragla Kasia trzyma za was kciuki 🙂
urkye
Wow, świetny stanik! Bardzo odpowiada mi jego wygląd i to, co robi z biustem 🙂 Z ciekawości weszłam na stronę sklepu i… stanowczo domagam się większych rozmiarów! 🙂
A recenzja genialna;P
aleksandromaniak
Po takiej recenzji aż chcę się wydawać ostatnie oszczędności;)
Jeszcze się nie mieszczę, ale wierzę, że wkrótce znajdzie się i dla mnie. 🙂
mara5
dowcipnie i z polotem, z miłością nie tylko do stanika, ale i dla naszego ojczystego języka (się zrymowało!:), gratulacje, podobny poziom blogowy znajduję w y ł ą c z n i e u Kasicy, a czytam sporo, bo wciąż się edukuję. Zawsze wracam na Twojego bloga, Renulcu, podziwiam Twoją wszechstronność, to, że się nie zamykasz tylko w kręgu staników, trzymam kciuki za Twój biznes i obyś nam jak najczęściej pisała!
renulec
@Aneta, życzliwość Krągłej Kasi dla polskiego bra-bizu jest wielka 🙂
@urkye, też uważam, że rozmiarówkę można poszerzyć 🙂 Dziękuję za pochwałę recenzji 🙂
@aleksandromaniak, no, tak…teraz będę odpowiedzialna za śmierć iluśtam świnek-skarbonek… :(?
@mara5, dziękuję, cieszę się, że wracasz do mojej klikaniny, to bardzo miłe 🙂 zaś Twoja ocena poziomu tego bloga – wręcz zaszczyt dla mnie 😀
magdus86
Reniu, twoja notka tym bardziej przekonuje mnie do espresso 🙂 pamiętam moją miłość, niestety nieodwzajemnioną, gdy Agu przysłała mi Honeyka do przymiarek. od tamtej pory nie mogę przeżałować, że się nie dogadaliśmy. oj Aguś będę Cię chyba męczyć niedługo 😀
ps. przepraszam, że się tak straaaasznie zaniedbałam… dopiero dziś sobie uświadomiłam jakie mam zaległości.. 🙁