wiedza

Ile biustonoszy powinna posiadać kobieta?

Super super. Ale czy zastanawiałaś się kiedykolwiek nad tym, czy użytkujesz ten biustonosz nie za często, nie za rzadko, a w sam raz?

W zasadzie powinnam zapytać – ile staników regularnie nosisz? Bo sam fakt posiadania nie oznacza często niestety, że wszystkie są użytkowane.

Oczywistą rzeczą jest więc, że podstawowe kryterium wyboru Twojego stanika to dobre dopasowanie. Następnie – wygoda i oczekiwany przez Ciebie kształt. I ja upierłabym się przy tej kolejności, ponieważ co Ci, moja droga, po wygodnym, ale fatalnie dopasowanym biust-halterze? Lub takim, który nadaje Twojemu biustowi ulubiony przez Ciebie kształt, ale po godzinie masz ochotę zedrzeć go z siebie na środku ulicy, ponieważ fiszbina uparła się przedziurawić Twój mostek?

Hm?

Tak więc zakładamy, że z noszonych biustonoszy jesteś zadowolona. Robimy krok w przód, bo pora na kolejne pytanie:

Jakie kolory staników dominują w Twojej bieliźniarce? Czy są to wszystkie kolory tęczy i szalone printy, czy stonowana, ponadczasowa klasyka? Co Ci najczęściej w duszy (a właściwie – w biuście 😉 gra?

Pomijam kwestię krojów, ponieważ jest rzeczą oczywistą, że balkonetki nie leżą idealnie na wszystkich biustach, tak samo jak nie leżą idealnie na wszystkich plunge, straplessy itp.

Postarajm się podejść do tematu teoretycznie. Oczywiście za wszelkie Twoje uwagi będę dozgonnie wdzięczna, ponieważ nie ma to jak poddać swoją teorię społecznemu dialogowi 😉

Zakładamy, że pierzesz swój stanik po drugim założeniu. Jest to naturalne ze względów higienicznych – większość pań używa po kąpieli balsamów, niemal wszystkie używamy dezodorantów no i wszszystkie podczas ruchu mimowolnie wcieramy w swoje staniki złuszczający się naskórek.

Już sam proces prania narzuca nam ilość co najmniej dwóch staników (jeden w praniu, drugi nosimy). Zakładamy, że hołdujesz klasyce, nie lubisz kolorów i najbardziej odpowiadają Ci biustonosze z gamy kolorów bazowych – czarny, cielisty i biały. To już trzy staniki.

Nie lubisz codziennie robić prania ręcznego (wbrew niektórym zaleceniom w kobiecej prasie czy tv – moim klientkom ZAWSZE doradzam pranie ręczne; jeśli robią coś innego – robią to wyłącznie na swoją odpowiedzialność)? Masz na nie czas tylko w weekendy? Nie ma mocnych – powinnaś posiadać co najmniej cztery biustonosze.

Uprawiasz sport? No, to dodajemy jeszcze jedną sztukę, choć przy intensywnych, częstych treningach 3 razy w tygodniu przydałyby się pewnie ze dwie, bo taki stanik powinien zostać uprany po każdym treningu.

Ostania kwestia, jaką chciałabym teraz poruszyć to długość życia przeciętnego biustonosza. Czasem panie pytają – jak często trzeba zmieniać staniki? Jedne twierdzą, że co 2-3 lata, inne – że częściej. Ostatnimi czasy jedna z pań przyniosła mi nowinkę usłyszaną w TV – 6 miesięcy, tyle żyje stanik przeciętnej Polki!

Hm… Nie dajmy się zwariować i pobawmy się w małego matematyka:

Posiadamy cztery staniki. Każdy z nich jest używany przez nas RAZ w tygodniu przez dwa dni. Daje to miesięcznie ilość 8 “użyć” jednej sztuki stanika, zas rocznie – 96. Uważam, że przy odpowiedniej konserwacji życie biustonosza wynosi co najmniej 1,5 roku. Co mam na myśli używając okreslenia odpowiednia konserwacja? To temat na kolejną notkę. Nie chcę Cię  dzisiaj rozpraszać.

A jak często Ty droga Czytelniczko pierzesz Swoje biustonosze? Ile ich posiadasz, a ile użytkujesz REALNIE? Z jaką częstotliwością je nosisz?

Miłego, słonecznego weekendu! Bo u mnie niestety lejeee…

17 komentarzy

  • tfu.tfu

    no ja mam słabo, bo:
    1. uczulają mnie gumki, więc jak znajdę uczulające mniej, to eksploatuję bez umiaru 😉
    2. staram się nosić wymiennie, aaaaaaale…. patrz punkt 1

  • sandrita

    Też słyszałam w TV o tej półrocznej żywotności… Chyba żart jakiś, albo Pani prowadząca mając duże wypłaty jest sobie w stanie pozwolić na częste kupowanie DOBRYCH biustonoszy, gdzie zazwyczaj cena jednego to ok. 1/10 miesięcznej wypłaty przeciętnej Polki. 😉

  • yaga7

    Ja na pewno mam za dużo 😉
    Na chwilę obecną regularnie użytkuję na pewno kilkanaście sztuk – 4 Cleo Marcie (aktualnie ideał wygody, podtrzymania, kształtu i w ogóle), ze 4 effuniaki (ustępują Marcie w tym, że trochę powiewają górą, ale mniejsze są za małe, czekają w szufladzie na inne okazje), i pewnie ze 4 Elomi. Aha, i pewnie jeszcze ze 2 Fauve.
    Do tego w szufladzie mam całe stado innych, które aktualnie z jakiegoś tam powodu nie są idealne, ale niewykluczone, że za jakiś czas się dopasują.
    Aha, wszystkie piorę w pralce na programie delikatnym, i tak prędzej zmieni mi się rozmiar niż zniszczę stanik w pralce.

  • magdalaena1977

    Zarówno bluzki jak i staniki piorę po każdym (całodniowym) noszeniu. Nie chciałabym zakładać czegoś, co jest przepocone i nieświeże.

    Piorę za to w pralce – uważam, że pranie codziennego stroju ręcznie, to jakieś nieporozumienie i producencie czym prędzej powinni zacząć to uwzględniać.

    Różne staniki mają różną trwałość – Effuniaki są piękne i wygodne, ale szybko się rozpadają. Za to Freye czy Elomi mogę nosić latami i cały czas są ok.

  • renulec

    @Tfu.tfu, rzeczywiście nietajnie 🙁

    @Sandrita, wiesz, w tym półrocznym terminie pewnie coś jest jeśli chcesz mieć stanik w IDEALNYM stanie to wymieniasz co pół roku i szlus. Wiemy jednak obie niestety, że nie jest to najbardziej ekonomiczna opcja dla przeciętnie zarabiającej Polki

    @Yaga, Twoja stanikomaniackość jest mi od dawna znana, więc fakt, że masz za dużo niespecjalnie mnie zadziwia 😉 A co do prania ja uważam, że wyjątek potwierdza regułę 😉

    @Magdalaena1977, i tu trafiłaś w sedno różne staniki mają różną trwałość, to święta prawda!

    @Sbarazzina, tak jak napisałam w komentarzu do Twojej notki cieszy mnie fakt, że w swoich stanikowych rozważaniach nie jestem osamotniona 😀 Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu nie mniej ciekawych notek!

  • kasica_k

    Temat dla mnie bardzo na czasie – robię intensywne wiosenne porządki i pozbywam się nadmiarów 🙂 W ramach reorganizacji zasobów jedną niezbyt dużą szufladę w komodzie przeznaczyłam na tzw. “staniki bieżące”, czyli najnowsze, w tym testowane modele oraz kilka ulubionych ostatnio sztuk (bez sportowców – tych mam tylko 3 i mieszkają w szufladzie ze sportowymi ciuchami). W sumie wyjdzie tego najwyżej kilkanaście sztuk. Kilkanaście, do 20 – to moim zdaniem liczba, przy której można czuć się komfortowo ostanikowaną. Większa zaczyna już wkraczać na tereny jakże przyjemnego szaleństwa 😉 Dość powiedzieć, że niebawem eksmituję dwa spore worki towaru, a zostaje u mnie ilość, która wystarczyłaby na trzeci. Nie jestem jednak typową kobietą, jeśli chodzi o staniki 🙂 Piorę po paru założeniach raczej, nie po jednym, chyba że upał 30 stopni – wtedy rzeczywiście rzecz może stać się nieświeża po jednym założeniu. Wyjątkiem są sportowce, które wędrują do prania zaraz po treningu, nie widzę innej opcji.

    Co do czasu życia stanika – pół roku brzmi mi dość rozsądnie, przy czym czasem miewam do czynienia z wyrobami, co do których mam poważne wątpliwości, czy przetrwałyby tyle. Niestety przodują pod tym względem produkty PL 🙁 Przydałyby się jakieś rzetelne testy porównawcze między droższymi a tańszymi modelami/markami, by wreszcie było wiadomo, za co płacimy. Póki co z moich obserwacji wynika, że trwały produkt musi kosztować swoje, a także, że nasi brytyjscy przyjaciele produkują solidniejszą bieliznę, choć i im zdarzają się kiksy. Osobiście odczuwam niemal fizyczny ból na widok prujących się nitek, wyciągających się zapięć, koślawiących się haftek itp., nie lubię bylejakości i choćby taki egzemplarz był najpiękniejszy i do tego najtańszy – wypunktuję mu to bez litości.

  • renulec

    @Kasica_K, Ty jesteś wyjątkiem, więc pozostającemu workowi wcaaale się nie dziwię 😉
    Niedoróbki i słaba jakość bolą niemal fizycznie każdą kobietę, nie tylko koneserkę. Dlatego uważam, że jest jeszcze sporo do zrobienia i lobbowania na naszym rodzimym rynku bielizny. Bo często sklepy na apel klientek wołają, by coś poprawić, a producenci równnie często udają, że nic nie słyszą
    Punktuj więc, punktuj bez litości!

  • kenna1

    “Skończyła” mi się komoda. To znaczy, że mam staników za dużo i z pewnością nie daję rady systematycznie nosić wszystkich. Z tego względu moja opinia o żywotności nie jest miarodajna, ponieważ żadnego biustonosza nie używam intensywnie. Niemniej śladów użytkowania najczęściej dłuuuugo nie noszą brytyjczyki, zwłaszcza miękka Freya. Moja kuzynka od dawna mnie molestuje, żebym policzyła zasoby, ale ja się nie poddaję tej presji. Wyjdzie wtedy, że na pewno nie potrzebuję jeszcze jednego, i co? Płacz i zgrzytanie zębów. Wszystkie biustonosze piorę ręcznie, sztywniaki najczęściej po 3 włożeniach, miękkie zawsze codziennie. Sportowe Panache mam dwa (jeden na zimowy wzrost wagi (niestety przerabiam) drugi na moją “normalną sylwetkę.

  • simerila

    Pół roku to chyba żyją staniki z bazaru albo jak ktoś używa tylko jeden stanik cały czas. Tak, są takie osoby, np. moja mama. Bardzo nie lubi chodzić na zakupy, a stanikowe to już w ogóle, na raz ma tylko jeden używalny stanik i nosi go do czasu aż się nie rozpadnie, jak musi wyprać ‘nowy’ to nosi stary jeszcze bardziej rozpadający się, pierze oczywiście w pralce. Ja natomiast posiadam kilkadziesiąt staników, jak nieopatrznie przyznałam się mojemu TŻtowi, ok 100. 😉 Przy czym używalnych jest kilka-kilkanaście, reszta leży w kartonikach, są za małe, za duże albo na zaś. Jak przystało na stanikomaniaczkę ciężko mi się z nimi rozstać. Potrzebę posiadania kilkunastu dopasowanych staników tłumaczę sobie tym, że nie chce mi się ich prać co drugi dzień, tylko jak mi się kilka uzbiera. I przyznam się, że piorę (ręcznie) dopiero jak są nieświeże. W lecie częściej, w zimie rzadziej.
    Zastanawia mnie jak inne stanikomaniaczki, które posiadają bogate ‘kolekcje’ wybierają staniki do noszenia, bo ja czasami mam problem który wybrać, szczególnie jak wszystkie są wyprane. 😉 Także mam fazy na noszenie niektórych staników, raz noszę jeden ulubiony na okrągło a potem inny się staje ulubiony, przez to właściwie żadne nie są znoszone. Jedyne znoszone staniki, to te które kupiłam używane, więc już się wyleczyłam z kupowania tych ‘mało używanych’, bo jak zauważyłam zazwyczaj mamy na ten temat różne pojęcie i często moje używane kilka lat (większość sporadycznie) wyglądają lepiej niż te ‘jak nowe’.
    Muszę sobie kupić osobną komódkę na staniki. 😉

  • renulec

    @Kenna1, hmmm… Trzeba zakupić kolejną komodę 😉 ?

    @Simerila, jak widzisz (czytasz) – osobna komódka to świetne rozwiązanie 🙂 Ja też mam fazy 😀

  • jogurtwaniliowy

    Ja mam ich na pewno kilkanaście. Z tym, że często mam kilka różnych rozmiarów – na górki i na dołki. Do tego czasem z biustu spada, czasem rośnie (pomijając wahania w trakcie miesiąca z niezależnych przyczyn) i tak na wszelki wypadek mam najmniejsze, średnie i największe.

    Kilka faktycznie leży nie używanych. A najgorsza “stertka” to te do skrócenia. Chodziłabym w nich, gdybym skróciła obwód, ale jakoś nigdy nie ma czasu/ochoty/zapominam. 😉

    Przy liczbie, umówmy się do 20 staników, spokojnie wystarczą mi na 2/3 lata noszenia, nawet jeśli kupiłam używane. Obwody trzymają na mur beton, bardziej kwestia zmechacenia/zużycia materiału. Chociaż jedyny biustonosz, który do tej pory wyrzuciłam – spaliłam przy wybielaniu w garnku. 0_0′

  • Shiehallion

    Hmmm… zanim wpadłam w szpony stanikomaniactwa, miałam może 3-4 staniki (Triumphy, dwa czarne, jeden beżowy, ten sam fason i rozmiar, dobrane nawet nie najgorzej, jak oceniam, plus jakiś biały – nie pamiętam, jakiej marki). W czasach, kiedy byłam sportowo (a raczej tanecznie) aktywna, dochodziły jakieś bawełniane biustonosze służące do treningów. Spokojnie mi to wystarczało, więc zakupy stanikowe robiłam pewnie raz w roku.
    Teraz zasoby nabiustne mi się zwiększyły radykalnie i musiałam dokupić odobne pudło na staniki, bo wyłaziły z szuflady w komodzie. W planach jest kolejne pudło, żeby porozdzielać miękusy i sztywniaki, coby się nie pogryzły, no i upchnąć nowe, już zaplanowane nabytki 😉
    Ile ich aktualnie mam – hmm, nie wiem, ale na pewno jeszcze nie tyle, co flaszek perfum, jak się pocieszam 😉
    A pranie robię ręczne – raz w tygodniu, kiedy uzbieram stosik kilku sztuk. Do pralki (w woreczku) idą tylko baweniane topy i staniki z Bonprixa, które noszę w domu.

  • Shiehallion

    Zapomniałam dodać, że z wpadnięciem w stanikomaniactwo odkryłam nadruki na bieliźnie i kolory, więc szaleję nieco pod tym względem i krzywię się na bazowe kolory, chociaż jakieś beżowe i czarne staniki mam, oczywiście. Ale białego nie mam aktualnie żadnego (miało być takowym Tango, ale leżało na mnie kiepsko, więc wróciło do sklepu).

  • deftik

    Ja np. mam 7 codzienniaków – z tego tylko 1 cielak i jeden jasnożółty (obleci pod koszule) reszta kolorowa – przy praniu po 2 użyciach i noszeniu na zmianę wystarcza prać (ręcznie) raz na dwa tygodnie. Do tego okazjonalne – sportowiec i strapless. W głębi szafy wala się jeszcze 1 sadysta (co mnie gryzł) i 1 szmateczka (znaczy, zużył się bardzo….) ale one powinny właściwie dawno wylądować w koszu.
    Najstarsze codzienniaki mają po kilka lat i pewnie już niedługo zostaną wymienione, ale wciąż pasują poprawnie i podstawowe elementy w nich działają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *