NetArt daje ciała
Ten znamienny temat notki w zasadzie podsumowuje cały mój wczorajszy dzień…
Otóż koło godziny 15-ej padła “sklepowa” poczta. Szwankowała coś od rana, ale “żegnaj, Renulcu, umieram” powiedziała gdzieś tak koło 15-ej.
Pogrążona w bólu (nieodpisane maile od Klientek, jakieś nowe zamówienia oraz mail od dystrybutora) postanowiłam wrzucić z panelu admina kilka bodziaków na sklep, bo akurat przyszły. Sezon studniówkowo-karnawawałowy przed nami, więc każda godzina ekspozycji na wagę złota.
A tu ZONK.
Na monitorze jakieś hieroglifo-maczki.
Reset.
Bez rezultatu.
Wkurzyłam się. Więc przerwa w klikaniu. Kawa.
Po pół godzinie apiać – poczta jak tabula rasa, jak już zdołałam się zalogować – ani jednego maila, puściutko! Strona sklepu – linijka jakiegoś tekstu, który informatykowi coś może powie, mnie doprowadza jednak do czarnej rozpaczy.
Dzwonię na infolinię NetArtu, który jest dostawcą serwera i domeny. Ależ oczywiście, że zajęte, bo cała Polska tam teraz dzwoni. Ich strona działa, więc pasztecę dramatycznego maila z zakładki “Kontakt”, że domena, że serwer, że sklep nie działa itp. Poszło.
Takich zabiegów (telefonów i maili) wykonałam kilkanaście na przestrzeni kolejnych kilku następnych godzin. Pies z kulawą nogą nie zainteresował się w NetArcie tym, że ja noszę biustonosze i sklep u nich mam…
W międzyczasie zaglądałam na GoldenLine – tam ludzie dzielą się czasem doświadczeniem w grupach tematycznych. Natrafiłam w grupie “Administratorzy” na wątek o jakże znamiennym tytule “NetArt daje ciała”. Odezwałam się tam. Że domena, że serwer etc.
No i worek się z lekka rozwiązał. Parę osób napisało, co myśli o poziomie ich, nietanich przecież, usług. Okazało się, że naturalnie nie tylko moja strona nie działała i nie tylko ja byłam gotowa zrobić komuś w NetArcie za to kuku 😉
Dzień wczorajszy dał mi kolejny materiał do przemyśleń, żeby od NetArtu chyba jednak się wynieść. Utraconych korzyści nie zwracają, za to dość skrupulatnie pilnują terminów płatności za usługi o mocno dyskusyjnym poziomie. Kontakt żaden.
Dziś już wszystko gra i buczy, ciekawe na jak długo…Wrwrwrrr.
P.S.
Ok 13-ej (dzisiaj) otrzymałam od NetArt-u maila:
“Informujemy, że w dniu 15.12.2010 r., w godzinach popołudniowych system UPS uległ awarii i nastąpiła krótkotrwała przerwa w zasilaniu serwerowni NetArt. Zasilanie zostało niezwłocznie przywrócone, jednak spowodowało wystąpienie przerw w dostępie do usług. Znaczna ich większość (około 80%) została uruchomiona w ciągu kilkudziesięciu minut od wystąpienia problemu. Priorytetem dla administratorów NetArt było uruchomienie usług Klientów, tak aby poprawnie działały. W pozostałych przypadkach wystąpił problem z systemami plików serwerów, których spójność należało zweryfikować. Prace te zostały zakończone jeszcze tego samego dnia.W celu ponownego sprawdzenia i skorygowania ewentualnych błędów (w większości niewidocznych dla Klientów) administratorzy NetArt w późnych godzinach nocnych podjęli decyzję o wyłączeniu większości usług i podjęciu prac naprawczych. Prace te trwały w czasie najmniejszego natężenia ruchu sieciowego (od około godziny 24 do 6 rano). Zapewniamy, że Biuro Obsługi Klienta NetArt pracowało stale do późnych godzin wieczornych, ale sam kontakt z konsultantami był utrudniony z powodu ogromnej liczby zapytań ze strony Klientów. W nocy kontakt z administratorami był utrudniony z tego samego powodu. Chcemy zapewnić, że prace nad usunięciem jakichkolwiek problemów i zabezpieczeniem sprawnego działania całej infrastruktury NetArt trwały nieprzerwanie aż do skutku.
Od wczesnych godzin porannych wszystkie usługi działają już prawidłowo. Zapewniamy, że obecnie nie występuje opóźnienie związane z dostarczaniem poczty e-mail. Kolejka maili do dostarczenia była ogromna, ale wszystkie wiadomości wysłane do klientów NetArt dotarły już na skrzynki mailowe.Pozdrawiam”
No, halo, będę się czepiać teraz! Wiem, że ja jestem z tego pokolenia, które jeszcze przywiązuje wagę do form, ale…
A “przepraszam”? Przecież to NIC nie kosztuje!
]]>
3 komentarze
super.anczysko
Ech, i co na to poradzić?
U mnie jak w pracy serwer padł to straciłam wszystkie dane, które gromadziłam od trzech dni bo nie zdążyłam zrobić zapasowej kopii. I musiałam uzupełniać, a było tego sporo, wpisywałam wtedy dodatkowe dane do lokatorów, a mamy mieszkań 3600. Więc tyle razy zaś właziłam i wyłaziłam, wyć mi się chciało…
renulec
Mamo, gdyby ze sklepu zginęło mi 3600 Klientek, to skoczyłąbym do Wisły chyba…
magdus86
czasami cuda techniki potrafią być prawdziwą zmorą… ja mniej dotkliwie, ale jednak także odczułam kilka razy problemy ze strony dostawców usług, czyli w moim wypadku – dostawców internetu. i bynajmniej płacić też kazali, a “przepraszam” żadnego. i do tego raz musieliśmy zapłacić karę z powodu błędu ich systemu. co prawda 30 zł, ale to też pieniądz.. no! ;/