Uncategorized

nie lubię "gardłowych" terminów


A dziś zdałam sobie sprawę z tego, że gonią mnie trzy:

– do pewnej recenzji, której podjęłam się miesiąc (?! skandal!) temu,

– do pewnego maila, który powinnam była wysłać do mojej modelki najpóźniej wczoraj,

– do konkretnego planu małej, lokalnej imprezki dla mam przedszkolaków.

 

Poza tym wysuszyłam skórę na gębusi, bo moje biurko stoi zbyt blisko kaloryfera.

A, jak powszechnie wiadomo, “kaloryfer parzy”.

I skończył mi się krem. Przeciwzmarszczkowy.

 

Kurtka na wacie, coś z tym muszę zrobić?

Chyba przedobrzyłam z przenosinami “biura” w to miejsce.

Do wiosny będę wyglądać jak Matuzalem :((

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *