brafitting,  recenzje

Panache Sport czyli Wańka-Wstańka – recenzja konsumencka

Dzisiejsza notka będzie napisana z punktu widzenia konsumentki-nosicielki. Bo oprócz właścicielki bra-bizu jestem przecież także zwykłą konsumentką. Postanowiłam więc podzielić się z Wami moimi odczuciami na temat biustonosza Panache Sport.

Zapewniam, że niezależnie od tego iż stanik ten wisi na wieszakach w Noszę Biustonosze – moja opinia jest bezstronna i poparta 7-miesięcznym użytkowaniem tego biustonosza.

Otóż  “sportusa” nabyłam w celu zyscyplinowania  mojego biustu (rozmiar brytyjski 32E/70E) podczas zajęć zumby (to połączenie aerobiku z elementami tańca (trochę towarzyskiego, trochę nowoczesnego, jazzu i co tam komu wpadnie do głowy). Rytmy przeważnie latynoamerykańskie, więc nie jest nudno. I z pewnością nie jest statycznie. Musiałam  więc zaopatrzyć się w dobrze podtrzymujący sportowy biustonosz.

Na pierwszych  zajęciach w tym staniku czułam się trochę niekomfortowo, ale nie o niewygodę czy niedopasowanie tu szło a o to, co kłębiło się w mojej głowie. Bowiem obwód sportusa pełnił rolę demaskatora.  Nie folgował on mojemu pulchnemu ciałku i opinając dość szerokim pasem klatkę piersiową, bezlitośnie ujawniał nadmiar “tego i owego” w okolicy pach i na plecach.

Przypominam jednocześnie, że “bułeczki podpachowe” i zjawisko “biustu  naplecnego” są mi znane, jednak, nawet gdybym mocno chciała – ja już pozbyłam się ich dawno temu. Musiałam więc niechętnie spojrzeć prawdzie w oczy – owo “wypływające” spod obwodu ciało to moje własne, najwłaśniejsze, hodowane troskliwie przez ostatnich kilka lat – tłuszczowe oponki. Nie powiem, by ta konstatacja mnie uszczęśliwiła. Chcąc jednak pozbyć się przedmiotowych oponek ćwiczyłam na równi (no, niemal na równi;) z resztą pań (średnia wieku, bagatelka -20-25 lat, czyli starsze koleżanki mojego syna). Nie chcąc odstawać od grupy – przykładałam się sumiennie do wszystkich ćwiczeń oraz układów. Pot lał się strumieniami. Nie było łatwo.

Ku mojej radości (sama przestrzegam klientki przed zakładaniem nowiutkiego stanika na ćwiczenia czy kilkugodzinne plenerowe wyprawy) biustonosz okazał się “od pierwszego razu” niekłopotliwy.

Fiszbiny (które zostały zaopatrzone przez producenta w silikonowe kanaliki ochronne) są do tej pory prawie niewyczuwalne. Bardzo dobrze spisuje się też zapięcie  podszyte miękką pianką, posiadające języczek długi na tyle, by chronił plecy przed podrapaniem haftkami.

Ramiączka, do których początkowo odnosiłam się trochę nieufnie (obawiałam się porowatej struktury materiału, bałam się, że będą trochę gniotły) spisują się na medal. Regulatory nie odkształcają się, nie łamią, zaś haczyk spinający je na plecach trzyma jak zaklęty.

Skoro mowa o tym haczyku – to taki magiczny “dinks”, który pozwala spiąć ramiączka pośrodku pleców (raczej w górnej linii łopatek) i odsłonić dzięki temu ramiona w bluzkach typu bokserka.

Oprócz bardziej odsłoniętych ramion dzięki zabiegowi spięcia ramiączek uzyskujemy wyraźnie wzmocniony efekt redukcji niekontrolowanych ruchów biustu. Aha, co ciekawe – ramiączka w tym staniku, pomimo regulacji do połowy nie rozciągnęły się prawie wcale. U  niewysokich osób, do których ja się zaliczam, czasem taka  regulacja jest przekleństwem, ponieważ już “za nowości” bywam  zmuszona ramiączka wyregulować najkrócej jak się da. Po tym zabiegu każde większe rozciągnięcie ramiączek skutkuje bliskim kontaktem z nożyczkami, igłą i z nitką ponieważ ramiączka szybko stają się po prostu za długie. W przypadku sportusa wciąż mam do dyspozycji 3/4 gładkiej części ramiączka. I nie zanosi się na szybkie zmiany.

Wracając do ćwiczeń – po godzinnym “wycisku” mogłam wyciskać także mój biustonosz, ponieważ pomiędzy miseczkami i w okolicy pach był mokrutki. O dziwo, dobrze izolował pot od skóry i ani razu nie czułam typowego dotyku “mokrej ścierki”, ani nie doznałam bolesnych obtarć.

Po wielokrotnym praniu, zniekształcaniu (przyznaję się publicznie, prywatnie jestem bałaganiarą, nie raz i nie dwa ten stanik znalazł się na oparciu fotela przy biurku, by po 2-3 godzinnej sesji internetowe pozostał po nim placuszek) biustonosz wciąż zachowuje swój kolor i kształt misek. Taki stanikowy Wańka-wstańka 😉

A jeśli jestem już przy kształcie…

Świetne zebranie z boków, dobre uniesienie i regularny, krągły kształt biustu to powody, dla których często wybieram ten stanik na…biustonosz codzienny. Jeśli tylko zakładam do pracy jakiś sweter, nieprześwitującą bluzkę lub sukienkę – często po niego sięgam. Jestem zadowolona z efektu, jaki robi, zapewniając mi jednocześnie wysoki komfort pracy (dziewczyny w sklepach z bielizną wiedzą, że czasem trzeba trochę się poruszać czy  pobiegać ). Idą chłody, więc zaczynam sięgać po dzianinowe ciuchy. Nienawidzę, kiedy na koronkowych miskach moich staników zbierają się kłaczaste kuleczki, które pochodzą właśnie z noszonych przeze mnie dzianin. W przypadku tego sportusa taki problem po prostu nie istnieje. Miski są gładkie, więc nic na nich się nie zatrzymuje 😀

Biustonosz piorę ręcznie, aczkolwiek podejrzewam, że pranie w pralce automatycznej (czyli wbrew zaleceniom producenta) przy temperaturze 30 stopni i z wyłączonym wirowaniem zniósłby zapewne dzielnie.

Na początku października miałam chrapkę na PINKA (przecież nikt nie powiedział, że panie po 40-ce nie mogą nosić różowych staników, prawda? ;), tym bardziej że stanik w tym kolorze wspiera pewną cenną inicjatywę.  Odstąpiłam go jednak zachwyconej (jego kolorem, przeznaczeniem i możliwościami) klientce. Będę więc musiała na swojego Pinka poczekać do stycznia (wtedy, według zapewnień dystrybutora, będą uzupełniane stany tego koloru), ale zniosę to z pokorą, ponieważ wiem, że naprawdę warto 🙂

Biustonosz Panache Sport, pomimo krótkiej obecności na polskim rynku bielizny sportowej, doczekał się rzeczowych recenzji. Te, o których wiem i na które chciałabym zwrócić Waszą uwagę znajdują się w linkach poniżej:

recenzja Nathd (rozmiar brytyjski 32G/70G)

recenzja Kasicy (rozmiar brytyjski 36G/80G)

recenzja Urkye (rozmiar brytyjski 30GG/65GG)

recenzja na blogu twojezwyciestwo (rozmiar brytyjski 30D/65D)

P.S.

Zarejestrowane klientki noszobiustonoszowego
e-sklepu
z otrzymywanych w październiku mailingów zdążyły już zapewne  zorientować się, że jako kobieta i jako właścicielka salonu bielizny bardzo popieram kampanię Dotykam=Wygrywam, której symbolem jest różowy biustonosz Panache Sport (i która jest, w mojej ocenie,  ewenementem w skali naszego kraju). Kolejny mailing promujący ją planuję na dzisiaj. Jeśli więc nosisz się, Droga Czytelniczko, z zamiarem zakupu dobrego biustonosza sportowego – rejestruj się czem prędzej w noszebiustonosze.pl, mam nadzieję, że nie będziesz tego żałować 🙂

17 komentarzy

  • ola_leczna

    To i ja dodam od siebie kilka słów. Również obiektywnie :). Ja także testuję Panache Sport na zumbie, ale ponieważ uczęszczam na zajęcia 3x w tygodniu, a rzadko chce mi się go prać od razu po powrocie, testuję również Shock Absorber 5490 i N109 i jeszcze jakiś stanik z Decathlonu. Zdecydowanie Panache Sport jest najlepszy. I pod względem podtrzymania, i kształtu, i komfortu podczas ćwiczeń. A jest dużo podskoków, pajacyków i innych bardzo dynamicznych ćwiczeń, którym SA N109 nie jest w stanie podołać ;).
    Pozdrawiam zumbową siostrę :)). Może się kiedyś spotkamy na jakimś zumbathonie ;).

  • renulec

    @Ola_leczna, cieszy mnie, że masz podobne odczucia w stosunku do tego modelu.
    Na zumbathonie raczej się nie spotkamy, ponieważ moje możliwości w tym zakresie oceniam równie obiektywnie jak staniki, hahah 🙂 Zapału u mnie mnóstwo i wiele sprawiają mi te zajęcia radości (szczególnie teraz, po przerwie), ale nie jestem przekonana, czy ktoś chciałby oglądać zmordowaną, spoconą, czerwoną na twarzy jak upiór “zumbującą” kobitę 😉 Mam nadzieję, że tak czy siak – kiedyś się spotkamy, pozdrawiam serdecznie!

  • Gość

    Mam juz w dwoch kolorach, teraz chce rozowy 🙂
    Mega wygodny w niełatwym rozmiarze 32H (normalnie nosze 30hh-j), tez stał sie moim codziennym biustonoszem. Od poczatku biustonosz wkladany do worecza ochronnego i prany w pralce, oprocz spranego napisu to jest jak nowy.

  • sky.dancer

    Mi też bardzo podoba się “pink” ale trzeci z kolei Panache to juz chyba przesada, prawda? tym bardziej, że po najstarszym prawie nie widać śladów użytkowania…

  • mmadalena79

    To i ja dorzucę od siebie,mam całą kolekcję shock absorberów, to znaczy 6 i do sportowego stanika z fiszbinami podchodziłam jak do jeża, zupełnie niepotrzebnie!Fiszbiny niewyczuwalne, biust na miejscu, rozmiar mój regularny 32FF. Przewaga na SA to na pewno kształt biustu, nie rozpłaszczona jednopierś:) w tej chwili mój ulubiony stanik sportowy. Dodatkowo testowałam go na rowerze i na spacerze w górach, czyli w bardziej umiarkowanej, ale wielogodzinnej aktywności i w przeciwieństwie do SA, nie zaczyna mnie dusić po dłuższym użytkowaniu. Natomiast SA lepiej się sprawdza w pozycjach odwróconych na jodze, Panache Sport pozwala mojemu biustowi trochę się wylać górą.

  • renulec

    @Jola, @Gość no, to mnie ośmieliłyście, może czas na pralkę?

    @Sky.dancer, ależ – jaka przesada 😉 ?

    @Mmadalena79 Twoja uwaga jest bardzo cenna dla dziewczyn ćwiczących jogę, dziękuję Ci za nią w ich imieniu :*

  • patryszka121

    Ja też byłam zachwycona , kupiłam róż, a za tydzień niebiesko biało czerwony, i w pierwszym po 3 ,miesiącach wyszła fiszbina w różowym, a niedawno w niebieskim, o dziwo, po dwóch różnych stronach, czy trafiłam na felernie uszyte ? Tak czy siak, warto kupić.

  • renulec

    @Patryszka121, a może przejdź się do sklepu, gdzie zrobiłaś zakupy i reklamuj? 3 miesiące używania, nawet intensywnego, to zdecydowanie za wcześnie na tego typu historie.

  • patryszka121

    Ja kupiłam dwie sztuki, róż i biało niebiesko czerwony – po 2 miesiącach wyszły fiszbiny w jednym obie, w drugim jedna, nie wiem, czy gdybym dłużej ponosiła, to czy by ta druga też nie wyszła, ale się nie dało bo drut się wbijał mocno w skórę, zareklamowałam i otrzymałam po długim czasie nowe. Trochę inne kolory, ale cóż… właśnie mija 2 miesiące i w jednym z nich znów wyszła fiszbina, po tej samej stronie, co poprzednio, w drugim na razie nic się nie dzieje, bo rzadziej go używałam, piorę w rękach w płynie do prania dziecięcych rzeczy i suszę na leżąco, nie wiem czy to feler tego modelu czy co, kupuję od 8 lat staniki z tej firmy i nigdy do roku, czy więcej nic się nie działo. Fakt że są przewygodne, i trochę kosztują, ale chyba 2 miesiące to zbyt krótko na cieszenie się zakupem 🙁

  • stardust

    Witam.
    Super recenzja 😀
    Pytanko mam krótkie: czy rozmiary w innych kolorach mogą się różnić? Mierzyłam szary, ale podoba mi się różowy i jestem zmuszona zamówić przez Internet, więc się trochę lękam 😉

  • renulec

    @Patryszka121, 2 miesiące to zdecydowanie zbyt krótko. Zweryfikuj proszę jeszcze raz dobrany rozmiar, może stanik nie pracuje dobrze, bo gdzieś są luzy lub odwrotnie – ma zaniżony jakiś parametr?

    @Stardust, rozmiary miseczek w różnych kolorach nie powinny się różnić, ale ściśliwość obwodu bywa (rzadko, ale jednak) różna. Wynika to z faktu, że ten sam materiał trochę inaczej zachowuje się po farbowaniu różnymi barwnikami. Nie lękaj się, przecież po 25. grudnia masz aż 14 dni na odesłanie towaru a sprzedający winien jest zwrócić Ci koszty przesyłki 🙂

  • Gość

    Witam, zakupiłam dwa tygodnie temu wymarzony Panache Sport. Biegam na długich dystansach, więc komfort jest dla mnie na pierwszym miejscu. Niestety po dwóch tygodniach użytkowania biustonosz w okolicach mostka i pomiędzy piersiami, tam gdzie kończą się fiszbiny obtarł mnie bardzo mocno. Powstały rany. Biustonosz został dobrany przez profesjonalną brafiterkę. Czy ktoś miał podobny problem? Próbuję go reklamować, bo nigdzie nie znalazłam,żeby kogoś obcierał, więc chyba trafiłam na jakiś trefny model…

  • renulec

    @Gościu, udaj się do sklepu, w którym go kupiłaś, opisz problem. Być może, przed oddaniem stanika do reklamacji, zostaniesz poproszona o założenie go, by brafitterka mogła ocenić, co pracowało nie tak. Jeśli mam być szczera też nie spotkałam się jeszcze z takim obtarciem przy tym modelu stanika. Trzymam kciuki za pomyślny dla Ciebie obrót sprawy!

  • Paula

    Witam! Choć post jest sprzed kilku lat to właśnie niedawno zostałam posiadaczką Panache Sport. I choć zakochałam się w nim a codzienne ćwiczenia na orbitreku stały się wygodniejsze a kręgosłup odciążony, to niestety będę go już drugi raz reklamować. Po niecałym miesiącu użytkowania pękły obie fiszbiny, przebiły materiał. Reklamacja uwzględniona, dostałam nowy. Nie nacieszyłam się nim nawet tydzień, kiedy podczas ćwiczeń znów usłyszałam kliknięcie i fiszbina poszła. Nie wiem czy to ja mam takiego pecha czy o co chodzi ? Dodam, że mam duże i ciężkie piersi, ale czy to znaczy, że tak zachwalany i polecany Panache sobie z nimi nie poradzi ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *