Uncategorized

S K L E P , czyli krótka rzecz o kliencie trudnym

Uwielbiam oglądać w necie archiwalne skecze kabaretu Tey :))

Wiecie, co oznaczał według Laskowika i Smolenia skrót SKLEP?

– Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś.

Ten skecz od lat doprowadza mnie niezmiennie do śmiechołez. Dzisiaj, kiedy jego sens rozumie coraz mniejsza (niestety) część naszego młodego społeczeństwa, nabiera on specyficznego smaczku i ma swój “klimacik”.

Skąd u mnie nagle takie przemyślenia? Ano, parafrazując powiedzenie Coco Chanel “Moda przemija, styl pozostaje”, miałam ostatnio chęć zakrzyknąć wielkim głosem “Czasy się zmieniają, savoir vivre pozostaje”…

Nigdy nie miałam problemów z komunikacją interpersonalną. Generalnie lubię ludzi, jestem otwarta na innych, nie mam oporów, jeśli chodzi o zawieranie nowych znajomości. Poza tym – bardzo lubię poznawać perspektywy, z jakich różne osoby patrzą na tę samą sprawę i otaczający je (przecież także ten sam 🙂 świat.

Swojego czasu temat “trudny klient” mi bliski o tyle, że to ja mogłam być postrzegana jako ktoś, kto utrudnia życie sprzedawcy. Przyznaję się bez bicia – kiedyś pani “na wędlinach” odwarknęła mi o 20.45, że dla mojego “widzimisię” to jej się nie opłaca krajalnicy brudzić, bo ona już umyła, a o 21.00 sklep jest zamykany. Poprosiłam więc jeszcze raz grzecznie, acz stanowczo, o pokrojenie 10 deko polędwicy. Przyznaję, z premedytacją. Bo mi się wewnętrzny agresor włącza, kiedy sprzedawca próbuje być wobec mnie nieuprzejmy i zaczynam wtedy z oślim uporem egzekwować swoje konsumenckie prawa.

Od kiedy zaczęłam bra-bizować, zweryfikowałam to pojęcie. Dziś trudny klient to dla mnie sfrustrowana osoba. Najczęściej tym, nie może sobie sama poradzić z zakupami. Nie dlatego, że nie chce, lub że jest nadzwyczaj wybredna. Dlatego, że po prostu nie ma dla niej towaru lub, po wizytach w kilku sklepach, jest zawiedziona asortymentem albo sposobem obsługi. Czasem taka klientka, rozżalona i niemal całkowicie zniechęcona, w stanie “negatywnej polaryzacji”, trafia do mnie. Usłyszałam sporo mniej i bardziej ciekawych historii, gdzie tekst typu “na PANIĄ to ja nie mam rozmiaru” ( a dziewczyna nosi dziś brytyjskie 34H, nie żaden kosmos), należał naprawdę do dość wyważonych 🙁

Aniołem to ja nie jestem, ale do takiej klientki mam cierpliwość. Ona swoje już przeszła i po prostu czasem reaguje impulsywnie. Ma do tego prawo, zważywszy, czego musiała wysłuchać i doświadczyć tu i ówdzie.

Nie mam, co prawda, skończonej  psychologii i podyplomówki z psychoanalizy, ale jako kobieta potrafię doskonale wczuć się w sytuację innej, gdy ta np. w małym miasteczku nie potrafi znaleźć dla siebie “prostego, czarnego 80FF”.

Moje wirtualne spotkania z “trudnym” klientem kończą się zazwyczaj rozstaniem w przyjacielskiej atmosferze, a w realu czasem nawet towarzyszą im uściski.

Dlaczego tak jest? Ponieważ nawet te panie, które na początku do kwestii dobrania odpowiedniego rozmiaru czy modelu stanika podchodzą jak pies do jeża, bo nie wiedzą “co do czego”  – są osobami podskórnie, podświadomie gotowymi do zmian, otwartymi na nowości, nie negują i nie skazują z góry na niepowodzenie czegoś, czego nie znają.

Jeśli jednak ktoś z góry zakłada, że “stanikologia stosowana” to wielka bzdura, niepotrzebna bujda na resorach, kochajmy 75B, nosiły je nasze matki, nosimy my i będą nosić nasze córki – nawet zintensyfikowana łopatologizacja tematu jest bezproduktywna. Tłumaczę, owszem. Kiedy jednak zaczynam zauważać, że ktoś jest święcie przekonany, iż chcę mu coś “wcisnąć” na siłę, byle tylko złupić go ze skóry i nabić sobie kiesę, a na dokładkę jest przy tym niegrzeczny i napastliwy – w tym jedynym przypadku z miejsca odpuszczam i uznaję, że rozmowa z kimś takim nie jest warta mojego wysiłku i czasu.

Oto mała historia pewnej korespondencji mailowej:

Dnia 04-06-2011 o 14:20 otrzymano wiadomość od Pani Sceptyczna

Wiadomosc wyslana ze strony internetowej noszebiustonosze.pl:
2011-06-04 14:20

Interesuje mnie wynik mojego mierzenia, wynosi on 80G (UK) i 80I (PL).
Czy to są rozmiary porównywalne do standardowego rozmiaru w
przeciętnym polskim sklepie – 80B?
Pani Sceptyczna

Subject: Re: Wiadomość wysłana ze strony internetowej noszebiustonosze.pl

Witam Panią, Są to rozmiary porównywalne. 80G w rozmiarówce brytyjskiej to “nasze” polskie 80I.
Pomiędzy polskim rozmiarem 80B a 80I  jest różnica 13-14 cm w biuście, tak więc rozmiar 80I jest sporo większy 🙂 Opis pobierania rozmiaru oraz tabele rozmiarowe (brytyjska i polska) znajdują się tutaj:
http://www.noszebiustonosze.pl/docs/245 W moim sklepie rozmiar 80G (odpowiednik polskiego 80I) może obejrzeć Pani po zastosowaniu wyszukiwarki, wpisując
“80G” w puste pole “rozmiar”, a następnie wciskając przycisk “szukaj” u dołu. Pozdrawiam serdecznie
-Renata Bielesz

W takim razie wasz kalkulator rozmiaru biustonosza jest do niczego, wyliczył mi rozmiar 80 I, kiedy to nie ma z rozmiarem mojego biustu nic wspólnego! Mój biust jest mały, ledwo wypełnia standardową miseczkę B, jak zatem mam się domyśleć, który rozmiar waszej rozmiarówki jest dla mnie odpowiedni??

Pani S.

Witam ponownie, Proszę wobec tego po podanie Pani rozmiarów (w sposób taki, jak opisany jest w załączonym przeze mnie uprzednio linku). Pozdrawiam
– R.B.

Podaję wymiary:

obwód pod biustem: 90cm

obwód biustu: 111cm

Pani S.

Witam, Kalkulator działa prawidłowo. Pani rozmiar brytyjski to 80G lub (ze staników o ścisłych obwodach) 85F, zaś w polskiej rozmiarówce 80I. Domyślam się, że nie miała Pani do tej pory dobrze dobranego stanika, skoro twierdzi Pani, że biust “ledwo wypełnia” 80B.
Czy potrafi Pani samodzielnie wygarnąć biust do miseczki, dłonią ze złączonymi palcami, sięgając pod p achą jak najdalej na plecy? Proszę zrobić to w ten sposób, najprawdopodobniej przekona się Pani, że “miseczka B” zrobiła się nagle za mała 🙂 Wobec Pani sceptycyzmu proponuję jednak, by udała się Pani do najbliższego sklepu na konsultacje (adresy, które mogę polecić):
http://stanikowamapa.blox.pl/strony/listasklepow.html Pozdrawiam serdecznie
-R. B.

Niestety, ale musiałabym chyba wygarnąć cały tłuszcz z pleców, żeby wypełnić miseczkę B.

Czy ja mam rozumieć,że pani 80I to standardowe 80B, które można kupić w przeciętnym polskim sklepie?

Pani S.

Nie, “moje” 80I to nie jest absolutnie 80B 🙂 Na tej stronie znajdzie Pani tabele rozmiarowe – brytyjską i polską.
Zapraszam do lektury, weryfikacji i porównania, proszę poświęcić im uwagę:
http://www.noszebiustonosze.pl/docs/245 Pozdrawiam
-R. B.

Ja przeanalizowałam te tabelki z zaciekawieniem i piszę po to, żeby powiedzieć, że nie ma ona z rzeczywistością nic wspólnego. Ja nawet na oczy w sklepach nie widziałam tak wielkich rozmiarów jak I, poza tym nawet w C się „topię”. Ja mam mały biust, który jest ledwo widoczny spod ubrań, a Pani chce mi wmówić, że powinnam nosić biustonosz o rozmiarze „Pameli Anderson”. Gdzie związek pomiędzy Pani kalkulatorem, a rzeczywistością?

Pani S.

Witam po raz kolejny,
Pragnę zwrócić Pani uwagę, że niczego Pani nie wmawiam i to nie ja zaczęłam ten “dialog” , który, jak widzę – donikąd nas nie zaprowadzi… Według mojej oceny wyczerpałyśmy dyskusję mailową.
Zapraszam Panią stacjonarnie do Biłgoraja, dobiorę Pani biustonosz 🙂 Pozdrawiam
-R.B.

Prowadzi do tego, że kalkulator, który prezentuje Pani na swojej stronie jest do niczego, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

I dziękuję za Pani porady, nie zamierzam nosić pięć razy za dużych worków na biuście.

Do tego w ogóle nie ustosunkowała sie pani do mojej uwagi o totalnej rozbieżności wyniku kalkulatora do mojego realnego rozmiaru.

 Pani S.

Droga Pani,

Zapraszam Panią wobec tego na Forum Lobby Biuściastych, gdzie porad udziela m.in. najlepsza brafitterka w Polsce, która jest konsultantką do spraw dopasowania w najlepszych polskich firmach produkujących i dystrybuujących  biustonosze – Pani Maria Maheda Dastych. Wątek dotyczący ustalenia rozmiaru znajduje się tutaj:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,32203,124234462,124234462,JAKI_POWINNAM_NOSIC_ROZMIAR_STANIKA_48.html Pani sarkazm jest tutaj niepotrzebny 😉 -R. B. P.S.
Jest to mój ostatni mail do Pani

Niemniej nadal twierdzę, że to nie była trudna klientka. Bo nie można mylić osób niegrzecznych, a przy tym – niereformowalnych, opornych i niechętnych wszelkim nowościom z klientkami trudnymi, takimi, które CHCĄ, ale na skutek pewnych okoliczności – nie są w stanie sprawnie i z uśmiechem na ustach dokonać zakupu dobrze dobranego biustonosza.  W przeciwnym razie można urazić te drugie 😉

24 komentarze

  • akj77

    Mam koleżankę, której z wymiarów i tabeli wychodziło coś w rodzaju 95F, już nie pamiętam dokładnie. I też mówiła, że przecież ona ma mały biust i sama wie o tym najlepiej.
    Obejrzałam ją osobiście i dokładnie w staniku 90D i nie znalazłam błędów w dopasowaniu tego biustonosza (a był to bodajże M&S).
    Po prostu u niektórych osób tabelki się naprawdę nie sprawdzają. U tej koleżanki była to chyba kwestia tego, że za dużą część obwodu w biuście robiły plecy, a to, co było na plecach, z pewnością nie było biustem 🙂
    Są jeszcze biusty stożkowe, które są podtabelkowe.
    Co chcę powiedzieć: 80B byłoby z pewnością za małe po wygarnięciu. Ale 80G mogłoby rzeczywiście być za duże o kilka miseczek. Sama niedawno nosiłam ten rozmiar i na pewno nie pomyliłabym go z 80B – z nieuświadomionych staników kupowałam wtedy jakieś 90D,E, i tak za małe w miskach.

  • renulec

    Akj77,
    Ależ naturalnie, ja zdaję sobie sprawę ze wszystkiego, o czym piszesz 🙂 Chciałam zwrócić jedynie uwagę, że stosunek sprzedawca – klient powinien się opierać na wzajemnym szacunku. Nikt ani nic nie upoważnia żadnej ze stron do prawienia komuś niegrzecznych uwag. W każdym razie – mnie opadły ręce i zapał stopniał w tempie ekspresowym. Bo co innego – klient sfrustrowany, a co innego – klient (z tym nastawieniem – baaardzo potencjalny na dokładkę) , który prawi Ci impertynencje i uważa, że ma do tego prawo…

  • Jola

    ja rozumiem tą panią bo mi z kalkulatora wychodzi 65E/65F a noszę Honeycomba 32C ,Fiore 65D wszystko zależy od kondycji biustu, doprawdy te kalkulatory nie są idealne

  • renulec

    Jolu,
    Ja zaś nie rozumiem tej Pani. Według mnie NIC nie usprawiedliwia nieuprzejmości, sugerowania, że ktoś komuś coś wmawia i zwrotów typu “pięć razy za dużych worków na biuście”.
    Kalkulator to bezduszny program, oczywiście, że doskonały nie jest. Jednak w tym przypadku konsultacje miały szansę powędrować w niepożądanym kierunku i wolałam je zakończyć. Jeśli ktoś nie potrafi wykrzesać z siebie minimum dobrej woli, przybiera ton zaczepny i nie chce (nie potrafi?) rozmawiać jak kulturalny człowiek, to ja mówię “pas”.

  • simerila

    Trzeba było podać adres balkonetki, ja myślę że obejrzenie tych rozmiarów i porównanie wymiarów odniosłoby większy skutek niż same suche słowa.

  • kakunia.k

    ech, cóż.

    upierdliwy klient to ja – pytam, męczę, dywaguję, a potem zamawiam, albo i nie 😛

    odnośnie rozmiarów i kalkulatorów jeszcze: mnie kalkulatory swego czasu z uporem maniaka pokazywały rozmiar 2 michy mniejszy niż nosiłam (on mi 65F, ja – 65G, on mi 65FF, ja – 65GG)
    jak jest obecnie – nie wiem, nie mierzyłam się dość dawno 😉 (a zmigrowałam jeszcze minimalnie, i z maskarad 65G przeszłam na 65GG – o dzięki panaszom za poszerzenie rozmiarówki :D)

  • Jola

    Ja się oczywiście zgadzam że nic nie usprawiedliwia nieuprzejmości, chodziło mi tylko o to że rozumiem dylematy rozmiarowe, mojej córce w przeciwieństwie do mnie kalkulator pokazuje tak jak Kakuni mniej a potrzebuje 32GG i czekamy na poszerzenie rozmiarówki z Cleo (w jesiennej kolekcji coś ma chyba być?)nie wiem co ta pani chciała osiągnąć tym mailem, jak ja piszę do sklepu z zapytaniem o jakiś produkt czy poradę to potem czuję się głupio gdy jednak nie dokonam zakupu.
    Bardzo lubię czytać Pani blog, ręka stworzona do pisania. Pozdrawiam.

  • renulec

    Dziewczęta (jak ja uwielbiam ten wołacz, kojarzy mi się z “Dziewczętami z Nowolipek”!),
    Wygadałam się (tj. wyklikałam) i już mi lepiej 🙂

    Simerila,
    Pewnie trzeba bylo, przepadlo. Emolszyny mnie chyba poniosly 🙁

    Jola, Kakunia,
    Święte prawo klienta pytać. Wyrzutow sumienia miec z tego tytulu nie powinnyscie. Absolutnie.

    Jola,
    Dziekuje :* Fajnie jest miec swiadomosc, ze lubisz tutaj zagladac :))

    Akj,
    Ech, co poczac, kiedy ja starej daty jestem. Nie lubie zwrotow typu “nara”, uzywania formy grzecznosciowej z malej litery i takie tam…Tym podobne wady mam 😉

  • clarisse

    Oj, oj. Mnie by jednak emołszyny wcześniej poniosły chyba. Przy drugim (powtórzonym) zapytaniu “czy 80G jest odpowiednikiem 80B w normalnym sklepie” zaczęłam się zastanawiać nad “ajkju” rozmówczyni.

    Choć przy takiej klientce – może warto było łagodzić i czarować, że “to się nie da tak na 100% określić bez przymiarki. Bo jak wiadomo biusty są różne i nawet przy tych samych wymiarach różnym kobietom będzie pasowało to samo. Nawet jedna i ta sama osoba nosi często różne rozmiary biustonosza zależnie od marki a nawet modelu. Jedyną pewną metodą jest przymierzenie. Oczywiście sklep oferuje możliwość zwrotu lub wymiany biustonosza, jeśli okaże się… bla bla bla…” Teoretycznie jest szansa, że wtedy choć raz w życiu spróbowałaby potencjalnie dobrego biustonosza. Tylko nie wiem, czy by mi starczyło cierpliwości 😉 I nie wiem, czy w tym przypadku miałoby to sens bez kontaktu na żywo z brafitterką – jest duża szansa, że odesłałaby bez przymierzenia z komentarzem, że to jakieś namioty…

  • renulec

    Clarisse,
    Z tego powodu podalam adres stanikowej mapy, zeby ta Pani poszla sobie do jakichs fajnych dziewczyn, coby jej na przykladach wytlumaczyly. Mam nadzieje, ze skorzysta i ze w realu ugyzie sie w jezyk, zanim powie cos o Pameli, hihi.
    A ja sie tam zdystansowalam juz. Ten blog to swietny “odpowietrzacz”! Gdyby jeszcze nie bylo tak goraco i gdyby laptok przywrocil mi w swej laskawosci znaki diakrytyczne, to bylabym nazad szczesliwa ;))

  • justinehh

    A ja a propos tego Esotiqa- ” Rynek bieliźniarski nie należy do najłatwiejszych, o czym przekonał się na własnej skórze potentat z branży odzieżowej”- a jak to ma być łatwy rynek, skoro większość twierdzi, że miseczki G się nie produkuje i pakuje kobiety w 75b?

  • renulec

    Justinehh,
    Domyślam się, że nawiązujesz do mojego pytania, które zadałam na Blipie – czy ktoś był w Esotique na brafittingu, ponieważ w lutym, w artykule franczyzawpolsce.pl/aktualnosci/aktualnosci/2766-esotiq-przyspieszy-ekspansje-po-zmianie-wlasciciela- zapowiadano szkolenie personelu w tym kierunku?
    Cóż, w sumie nie dziwię się, że w końcu Grupa LPP pozbyła się marek bieliźnianych. Oni stawiają przede wszystkim na odzież (projektują i dystrybuują odzież Reserved, House, Cropp). A ciuszki to przecież kilka-kilkanaście rozmiarów. Chyba w końcu ktoś poszedł u nich po rozum do głowy i wytłumaczył, że dobra bielizna powinna być produkowana w o wiele szerszej rozmiarówce. Więc dalej poszło pewnie na zasadzie “baba z wozu” 😉 To, że jest się potentatem w branży odzieżowej nie zapewnia automatycznie tej samej pozycji w branży bieliźnianej, bo tutaj trzeba postarać się ciut bardziej 🙂

  • renulec

    Gościu,
    Ale tam… Jak już od bielizny przeszliśmy na Misia – Klient nie będzie się pieklił, bo ta sprzedająca jest grzeczna i bardzo porządna dziewczyna (trudno, co robić ;))

  • azymut17

    Ja mam z kolei zupełnie inną definicję trudnego klienta. Odwrotną 🙂 Bo dla mnie trudny klient to np. ta pani od maili, ktoś z klapkami na oczach, zacietrzewiony we własnych poglądach. Dlaczego? Bo trudno go do czegoś przekonać = “trudny”. A te panie od 34H i 80FF to dla mnie klient łatwy, bo otwarty na zmiany, więc wiem, że jak posiedzimy sobie odpowiednio długo w przymierzalni, to coś w końcu dobierzemy. A nawet jak nie, to będę w stanie dać namiar na kilka innych sklepów i modeli, które mają duże szanse pasować.

    Tak więc “trudny klient”odnoszę bardziej to psychiki. Pani z np. wąskofiszbinowym 28JJ nie nazwę w ten sposób, bo to będzie “trudny biust” 🙂 Inaczej niż panią z okolic 32F, która zrywa się z siebie każdy stanik 2 sekundy po założeniu z krzykiem, że leży fatalnie i żebym przyniosła wreszcie coś, co będzie i-d-e-a-l-n-e, a na moje prośby, by je jeszcze raz założyła, bo nie zdążyłam zobaczyć, co było nie tak, nie reaguje…

  • renulec

    Azymut17,
    Czasem tak bardzo brakuje mi takiej (niepodszytej żadnym konkurencyjnym klimatem) wymiany poglądów… I wcale nie upierałabym się przy swoim stanowisku 🙂 Chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu impreza dla osób “z branży”. Niedochodowa. Czysto towarzyska. Jakiś spływ kajakowy, albo dwudniowy rajd… Ale by się działo!

  • azymut17

    Renulcu,
    Namiastkę czegoś takiego można znaleźć na kontraktacjach, o ile jest czas na rozmowy (czyli wszyscy przychodzą naraz i wychodzą, a nie są zapisani na konkretne godziny bezpośrednio po sobie) i możliwość dyskretnego oddalenia się od przedstawicieli dystrybutora 😉 Pomysł takiego zlotu jest ciekawy, ale potrzeba by sporo osób o dobrej woli, by dało się tak bez tego klimatu konkurencji. A ja niestety ( a raczej stety) jestem teraz na 9 miesięcy uziemiona, a potem też będę pewnie średnio mobilna z niemowlakiem u boku 🙂 Za to będę mogła się rozpisywać o karmnikach 🙂

    A co do upierania się przy swoim stanowisku – chodziło mi raczej o to, że każdy może nazywać rzeczy po swojemu, nie ma opcji lepszej (bo “mojszej” ;-)). To kwestie raczej semantyczne.

  • renulec

    Azymut17,
    Gratuluję zatem! 😀
    Ekspert karmnikowy – to brzmi poważnie!

    Dobrze to określiłaś – na kontraktacjach czy pokazach to namiastka. Poza tym…makijaże, buty na obcasie itepe… Ja nie czuję się dobrze i swobodnie w takich klimatach. A mnie się marzy tak “na luzaka” – spływ, ognisko…
    Ale zanim cokolwiek miałoby szansę się z tego wykluć, to Ty już Młode podchowasz pewnie, więc jakby co, to planuj wypad na Roztocze (no, bo gdzie indziej to ja sobie takiego przedsięwzięcia nie wyobrażam :D).

  • brafitka

    Witam,
    o o o kropka w kropkę odczuwam definicję tak jak Azymut17 🙂 już się martwiłam, że jestem odosobniona
    taki trudny biust to wyzwanie – czyli kolejny próg do pokonania a klientka wprost marzy o poprawie sytuacji
    natomiast trudna klientka to taka przy, której ja już ruszam, naciskam gaz a ona cały czas siedzi mi na sprzęgle 😉

    A co powiecie o klientce która radośnie i pomocnie bierze udział w dopasowaniu a po odbraniu optymalnego 36H jest mocno rozczarowana efektem przyznaje, ze pod bluzka biust wygląda na zgrabniejszy i mniejszy lepiej się czuje ale… myślała, że po ubraniu tych czarodziejskich staników bedzie wyglądała jak ( i tu pokazuje rękami) coś koło 80D góra E – co wtedy mówicie – dodam, że jest bardzo uprzejma

    A co do spotkania to jestem wszytkimi rękami i nogami za :)))
    Cieszę się z takiej propozycji – pozwolę sobie poodczuwać, że do mnie jest skierowana wszak grupą docelową jestem 🙂
    Och w zakątkach umysłu świdrowało mi takie marzenie, ale nawet do świadomej części dopuszczone nie zostało…

    Och tak spotkać się z kimś kto dokładnie zrozumie się w lot … i nie będę musiała bezskutecznie tłumaczyć zawiłej różnicy między zyskiem a utargiem 🙂

    Ale czemuż ach czemuż Azymucie17 jesteś uziemiona ?
    Może na początek jakaś spokojna nieobciążająca wycieczka – szczególnie dla właścicielek sklepów choć częściowo stacjonarnych które 60 godzin tygodniowo spędzają drepcząc i stojąc na swych biednych stopach a wieczorami zginając karczki na laptopami.
    Coś po czym maleństwo się dotleni, a starsze pokolenie nie padnie bez tchu 🙂
    Były by 3 zainteresowane a gdzie 3 to już grupa

  • renulec

    Brafitko,
    Zapytałabym takiej klientki “to illupasmowa ma być ta autostrada”;)
    (Dowcip jest taki – gin spełniał wszystkie życzenia tego, kto go wydobył z lampy. Jeden gość zażyczył sobie autostradę ponad pacyfikiem. Gin stwierdził, że to jest awykonalne, za to chętnie spełni inne, bardzo trudne zadanie. Więc mężczyzna zażyczył sobie, by zawsze mógł rozumieć kobietę. Jej motywacje, nastroje. Gin na to “to ilupasmowa ma być ta autostrada?”:)
    O, fajnie, że jest nas już trzy (trzy i pół) :))!

  • butters77

    “Czy ja mam rozumieć,że pani 80I to standardowe 80B, które można kupić w przeciętnym polskim sklepie?” – o matko, co za zdarta płyta! Ja rozumiem wyrozumiałość, rozumiem prawa klienta, ale Renulcu, podziwiam Cię za cierpliwość:-)

  • renulec

    Butters77,
    Ech..sama widzisz – okazało się, że moja cierpliwość to nie jest wstęga Mobiusa, a raczej płaska tarcza, którą dźwiga żółw 🙁

  • magdus86

    no cóż, po drugim mailu tej Pani było widać, że “dealu” nie będzie 😉 zdarza się. a myślę, ze trafiają się i takie, co w słowach mniej przebierają, ta była jeszcze całkiem kulturalna 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *