Uncategorized

afera w e-commerce – pospolity szantaż czy chlubna postawa obywatelska

We czwartek, 07.07.2011 do ponad dwóch tysięcy sklepów internetowych (właściwie – do ich właścicieli) trafiły maile, których nadawcą jest kancelaria pewnego radcy prawnego z Tarnowa.

W mailach tych właściciele sklepów przeczytali, że pan radca reprezentuje kilku obywateli, którzy, zawrzawszy słusznym oburzeniem na widok klauzul niedozwolonych w regulaminach tychże sklepów – złożyli przeciwko nim pozwy do sądu.

Sprawę opisał dość szczegółowo Krzysztof Bartnik na portalu ekomercyjnie.pl  więc nie będę tu bryków pisać. Polecam serdecznie tę lekturę, jest naprawdę bardzo zajmująca.

Oczywiście, jak to się mówi (pisze) – na złodzieju czapka gore ;), więc w wielkim popłochu sprawdziłam szybko regulamin mojego sklepu. Staram się przestrzegać przepisów, czemu dałam wyraz w jednej z poprzednich notek  i niby wiem, co tam naklikałam, w tym regulaminie, ale ostrożności nigdy za wiele. I nie uspokoiło mnie przekonanie, że jestem malutkim sklepikiem, kto się będzie mnie czepiał. W takich właśnie, mikro-przedsiębiorców mierzyli ponoć ci panowie.

Nie czarujmy się – konsumenci zawiązują stowarzyszenia, zakładają fora internetowe (analogiczne do zaprzyjaźnionego Forum Lobby Biuściastych). Nie jestem do końca przekonana, czy pobudki tych kilku obywateli są szlachetne. Niemniej – z punktu widzenia prawa – ich postępowaniu nie można niczego zarzucić. Po prostu, jako obywatele RP – korzystają ze swoich konstytucyjnych uprawnień 😉

Dzisiaj na ekomercyjnie.pl pojawił się kolejny artykuł pana Krzysztofa, pod tytułem “Co zrobić po otrzymaniu wezwania do zaprzestania stosowania klauzul niedozwolonych w regulaminie?”

Sprawa jest rozwojowa jak widać.

Czemu o tym piszę? Czy dostałam maila od tarnowskiego radcy?

Bynajmniej. Na szczęcie ominęła mnie wątpliwa przyjemność wymiany poglądów na temat mojego regulaminu z tym panem 😉

Ale może choć część osób, które tu zaglądają a mają swoje e-sklepy (niekoniecznie z bielizną), sprawdzi swój regulamin pod kątem tych nieszczęsnych, niedozwolonych klauzul?

Poza tym – jest to pierwszy tego typu przypadek w historii polskiego e-commerce, kiedy sklepy internetowe zostały pozwane w takiej ilości, na taką skalę.

Możem i mała, ale do e-commerce zaliczam się bez dwóch zdań, więc solidarność mnie złapała i trzyma.

Przecie teoretycznie mogłam dostać takiego maila, nes pa? Kurtka na wacie, strach we własnym regulaminie teraz kropki postawić! A twierdziłam tu już kilka razy, na tym blogu, że to taki niebezpieczny biznes jest – Klientki oceniają na forach internetowych, ZUS-y czy US-y dręczą kontrolami i jeszcze praworządni obywatele – niby faceci, więc co mogą nabruździć, a okazuje się – stanowią poważne zagrożenie, bo nie za stanikami, a za klauzulami niedozwolonymi węszą mi po sklepie 🙁

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *