Uncategorized

ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym

– Czy w związku z tym, że dany producent dokonuje analizy rynku (płacąc niejednokrotnie kosmiczne pieniądze firmom marketingowym), w następstwie tego – jego segmentacji i  podzielenia go na konkretne grupy docelowe klientek (targety) –  stworzoną w następstwie tych zabiegów kampanią reklamową nie utrwala stereotypów o podrzędnej roli kobiety w społeczeństwie? Czy  nie jest jej narzucany wizerunek kobiety epatującej seksem,  wyzywającej, prowokującej, jednocześnie w innych sferach życia – podległej mężczyźnie kobiety-bluszcza?

Nie rozumiem, czemu ma służyć sesja reklamowa pt. “prężę się i napinam”, a w wielu przypadkach tak niestety jest.

Często zadaję sobie pytanie – kto w przypadku konkretnej kolekcji bielizny jest targetem – kobitki czy faceci?

I co tak naprawdę kupujemy – wizerunek, czy bieliznę?

Nie będę popierać tej tezy przykładami, z łatwością znajdziecie je same – na wielu bieliźniarskich stronach młode, atrakcyjne dziewczyny wypinają prowokująco pupy, eksponują  nogi w nieprawdopodobnych przeprostach i naciągają ścięgna w rozkrokach.

Po co?

Bo  tak działa nasza podświadomość – kup TEN stanik, będziesz też taka sexy! TEN stanik załatwi Ci wiele, jak nie wszystko – urodę, przebojowość, a przede wszystkim sex-appeal, przecież o to Ci  chodzi, prawda?

A mnie podobają się sesje bez sączącej się w tle muzyki „pościelowej” i arabeskowych wygibasów.

Póki co  – są to w większości sesje zagranicznych  brandów  –  np. Curvy Kate, kolekcja jesień/zima 2010 – ZERO pretensjonalności, prowokacji, seksualnych podtekstów. Lub Panache Masquerade czy Superbra – elegancja i klasyka w najlepszym wydaniu ; Freya – dziewczęca świeżość  i  trzpiotowatość.

Niejednokrotnie sama złapałam się na tym, że do danej marki zniechęcił  mnie skutecznie jej medialny wizerunek. Produkt ok – staranne wykonanie, świetna jakość materiałów i ciut nie platynowe fiszbiny, ale ten „lachonowy” PR…

Postuluję więc – kochani Producenci, róbcież „normalne” sesje! Takie, gdzie kobieta nie jest sprowadzana do roli młodej i ładnej, ale sztucznej i głupiutkiej, epatującej seksem lalki, która zaraz po sesji wskakuje w przysłowiowe białe kozaczki.

Nie namawiam absolutnie nikogo, by wymienił młode, ładne, i pełne wigoru modelki o jędrnych tyłeczkach  na aseksualne intelektualistki ze skórą pokrytą siatką rozstępów
i cellulitem, ale…

Czasem odnoszę wrażenie, że autorami niektórych sesji bieliźniarskich są panowie będący nadwornymi fotografami męskich czasopism o „lekkim zabarwieniu erotycznym”. Wiem, że nie mogę wymagać, by każda sesja bielizny była niepowtarzalna, ambitna, ciekawa. Nie w każdym fotografie drzemie przecież geniusz Annie Leibowitz.

Chwilka! Właściwie… Czemu nie mogę wymagać?

Przecież można choć spróbować, prawda?

18 komentarzy

  • kasica_k

    Podpisuję się także pod powyższym komentarzem 😉

    Zwróćmy uwagę na fakt, że w dużych e-sklepach z pewnymi tradycjami, jak Figleaves, oprócz fotek katalogowych są zamieszczone zwykłe zdjęcia na “sklepowych” modelkach. To też są szczupłe i gładkie młode dziewczyny. Ale, mimo że często nie grzeszą owe fotki dobrym bra-fittingiem, to całkiem nieźle widać na nich towar – tak, jak chciałby go obejrzeć kupujący przed zakupem. Kupujący, który będzie ten towar nosił! W polskich sklepach z tradycyjnym asortymentem dominują natomiast fotki z katalogów przygotowane wyraźnie pod gust panów. Tak jakby polskie e-sklepy z bielizną miały służyć głównie “misiaczkom” obdarowującym swoje “laseczki” seksownymi szmatkami. Powiedzmy sobie szczerze, która rozsądna kobieta wyda pieniądze na biustonosz tylko na podstawie fotki wyprężonej i podretuszowanej laski, gdzie bielizna jest tylko jakimś mało znaczącym dodatkiem do ciała?

    Abstrahując jednak od sklepów internetowych – problem jest szerszy, bo bielizna damska to nie jedyny towar dla kobiet, który promuje się przy użyciu przekazu “w tym uwiedziesz każdego faceta”. Tak jakby uwodzenie facetów przez 24 godziny na dobę było największą przyjemnością i celem w życiu każdej kobiety.

  • zanna

    o-to-to! niejednokrotnie o tym pisałam w różnych postach; to jest dokładnie powód, dla którego odrzuca mnie od polskiej bielizny, bo zdjęcia katalogowe są dla mnie najzwyczajniej niesmaczne, przaśne i tandetne. Dodaję pytanie: czy w Polsce nie ma dobrych grafików komputerowych? Bo świecąca plastikowa skóra, w połączeniu z tapetowym makijażem upodabnia te panie do lalek z seks shopów; mina wyrażająca “weź mnie na stole” plus obróbka graficzna wołają o pomstę do nieba. Może mam jakąś dziwną konstrukcję psychiczną, ale oglądając katalogi przeciętnego polskiego producenta bielizny, czuję się dosłownie uprzedmiotowiona jako kobieta i jest to dla mnie na tyle nieprzyjemne, że nie potrafię się przełamać, by w ogóle spojrzeć na ich produkty obiektywnie; podczas gdy ‘nasze’ angielskie uwielbiam analizować od deski do deski; czy ze mną jest coś nie tak?

  • maith

    Popieram 🙂

    Po pierwsze – bieliznę kobiety najczęściej kupują sobie same. Szczególnie że lawinowo rośnie ilość kobiet uświadomionych, które żądają SWOJEGO rozmiaru, a nie próbują się wszystkie dopasować do 75B. Zatem facetowi już nie tak łatwo trafić, jak kobieta wie, że stanik może do niej pasować albo nie.

    Po drugie – kobiety coraz lepiej wiedzą, co powoduje, że dany model im pasuje, a inny GNIECIE NIEMIŁOSIERNIE. Dlatego chcą ZOBACZYĆ TOWAR. A nie mydlenie oczu fotoszopem.

    Po trzecie – chyba już nikt nie jest taki głupi, żeby uwierzyć w zdjęcie z nałożonym większym kawałkiem od biustu (z głową ufoludka) na mniejszą resztę. No żesz ludzie, nie kompromitujcie się takimi zdjęciami więcej, bo żal patrzeć.

    Po czwarte – fajna sesja z bielizną, to sesja pokazująca ZADOWOLONĄ kobietę, z którą klientka może się identyfikować, a facet może kojarzyć ją ze swoją żoną czy dziewczyną. A nie sesja sugerująca dom publiczny, bo ani kobiety nie identyfikują się z prostytutkami, ani mężczyźni nie kupują bielizny prostytutkom.

    Problem z niekompetentnymi fotografami jest najwyraźniej taki, że nie rozumieją, że nie rozumieją, że wszystkie kobiety noszą bieliznę, a nie tylko prostytutki. Zatem nie potrafią pokazać bielizny jako czegoś po prostu fajnego.
    Wyobraźcie sobie panowie, że na reklamach np. krawatów każą Wam się identyfikować z homoseksualną prostytutką. Naprawdę mielibyście ochotę kupić krawat z takiej firmy?

  • zanna

    ach, zasnęłam z tym tematem i wymyśliłam;)
    Skoro już jesteśmy s t o w r z y s z e n i e m k o n s u m e n c k i m (cokolwiek, by to znaczyło, bo ja nie wiem za bardzo;P) Lobby Biuściastych (i tu nie wiem, dlaczego organizacja -przynajmniej w nazwie- nie objęła małobiuściastych, sugerując ograniczone grono zainteresowanych klientek), to może podparte autorytetem formalnej organizacji wystosujemy oficjalny apel do polskich producentów bielizny o szacunek dla swoich klientek? Wytłumaczymy im co jest nie tak, to pewnie prości faceci z ograniczoną wyobraźnią, ale jeśli chcą zarobić, powinni wziąć naszą opinię pod uwagę

  • kay

    Ja bym chciala, zeby zdjecia na ktorych sa kobiety, sugerowaly, ze bielizna jest wygodna. Jesli widze, ze nawet na zdjeciu biustonosz wbija sie tu i owdzie, to tylko zniecheca do kupna. Zreszta wole nawet zdjecia biustonosza na manekinie, bo manekin ma biust standardowy. Natomiast biustu modelki i proporcji jej ciala nie jestem w stanie ocenic.

  • zanna

    manekin ma biust standardowy?! to równie dobrze można robić zdjęcia stanika z miseczkami wypchanymi pomarańczą;) ideałem by było zestawienie zdjęć na modelkach małobiuściastej, średnio- i dużo- i jeszcze, żeby podawali ich wymiary:)

  • renulec

    Annapia,
    Ja tez mam, witaj w klubie;)

    Kasico,
    Jakiś czas temu zachwyciła mnie sesja S.P.A.N.K.-a. Zwodnicza nazwa, a modelki w pozach, których nie nazwałabym wyzywającymi nawet przez pomyłkę. Ech, uwielbiam to angielskie poczucie humoru!

    Zanna,
    Jeśli z Tobą jest coś nie tak, to ze mną (i wieloma innymi kobitkami podejrzewam) też
    Lobby Biuściastych uważam, że nazwa stowarzyszenia jest ok., przecież wszystkie mamy biusty, nes pa?

    Maith,
    Według mnie ci fotografowie bywają kompetentni, tylko chyba nikt im nie uświadomił, że czas wygibusów minął nieodwołalnie 😉

    Kay,
    Aż z ciekawości zmierzyłam moją Zośkę (to mój manekin) pod biustem 73cm, w biuście 84cm 🙂

  • jestem-wredna

    Ja też mam to samo – bezbłędnie jestem w stanie wskazać które zdjęcie przedstawia bieliznę polskiego producenta, a które zagranicznego (czyt. “uświadomionego). Nie znoszę tych wulgarnych póz w wykonaniu wytapetowanych panienek wyśmiganych fotoszopem o rozchylonych usteczkach i pustym spojrzeniu wyrażającym tylko jedno…

    Również jestem za wystosowaniem jakiegoś apelu – w końcu producentom powinno zależeć na trafianiu w gusta klientek.

    I, tak jak napisała Zanna, również chętnie widziałabym w sklepach “przekrojowe” zdjęcia – tzn. jak dany biustonosz leży na biuście małym, średnim i dużym. O! 😉

    A co do manekinów – zawsze bardziej biuściaste mi się wydawały, a tu tylko 11cm różnicy 😉

  • renulec

    Jestem_wredna,

    Nie wiem, czy wszystkie manekiny mają taki rozmiar. Moja Zocha zaś ma. Powinna nosić ścisłe 70B, hihi. Lub 65D. Z ciekawości przymierzyłam jej oba. Żaden nie leży na niej dobrze. Duże lalki też mają ciężki żywot 😉

  • jehanette

    Cóż można dodać. to prawda…. coby nie straszyć feministyczno-genderowymi tekstami, powiem tylko, że mnie polskie zdjęcia denerwują, bo nie mogę na nich porządnie obejrzeć bielizny. Powinna byc fotka z przodu, boku, tyłu, zbliżenie na detale. Zwłaszcza detale, to niejednokrotnie przesądza o charakterze całego produktu! Szczerze mówiąc stanik może lezeć i na pomarańczach 😉 byle był pokazany dokładnie.
    Opisy też wołają o pomstę do nieba. dużo jest o seksowności, frywolności itp, a nie podaje się, czy stanik jest ścisły, jakie są szerokości ramiączek czy obwodu, nie opisuje się detali niewidocznych na zdjęciu…

  • gorzko

    Hmmm, z fotografami i grafikami w Polsce generalnie jest tak, że to ich klient dyktuje warunki.
    A jak chce Klient? Klient chce tak, jak widział u konkurencji. Gładko, plastikowo i “seksownie”.
    I błędne koło się napędza.

  • renulec

    Jehanette,
    Jeśli chodzi o opisy – po lekturze tekstów typu “kokardkę odnajdujemy w miejscu, gdzie spotykają się nasze seksownie wymodelowane piersi” lub “figi dla kobiety z bardzo wrażliwą, delikatną osobowością” dochodzę zawsze do wniosku, że te opisy są sabotażową robotą konkurencji 😉

    Gorzko,
    W mojej ocenie naszym producentom nikt chyba jeszcze wprost, dobitnie nie uświadomił, że przesiąknięte wyzywającym erotyzmem sesje mijają się z celem i że mieliby o wiele więcej klientek, gdyby oddawały one wierniej charakter/wygląd bielizny, a nie wlekły za sobą ogon dwuznaczności i atmosferkę z filmów porno.

  • jehanette

    Haha, te figi dla kobiet z delikatną osobowością mnie rozwaliły. 😉 Urocza metofora, choć chyba niezamierzona przez autora/autorkę 😉

  • renulec

    Jehanette, Extaza,
    moja osobowość już lepiej, choć tydzień temu, kiedy znajdowała się w busie przez 9 godzin (z 2,5-godzinną przerwą na pokaz), to trochę strajkowała, przecież taka delikatna jest …

  • mmm

    Dlatego lubię reklamy Dove, gdzie przy balsamach i innych występują modelki nawet z nadwagą (fakt, że wygładzone trochę, ale…), modelki z normalnym biustem, a nie sterczącymi pomponami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *