Krzesła typu thonetowskiego znalazłam przedwczoraj na olx-ie. Bardzo lubię meble gięte, więc od razu poczułam do nich miętę 😉 ! Nie kosztowały wiele, więc mogłam sobie pozwolić na wszystkie cztery.
A, że lubię także wyzwania, sprawy potoczyły się szybko. Do liftingu użyłam farby szybkoschnącej i bezprzydziałowej, czekoladowej kotary z przymierzalni:
Wiecie, że tapicerowanie to bardzo relaksujące i efektowne zajęcie 🙂 ?
Już jedno krzesło przytachałam do salonu, mam z niego sporo radości. Dzisiaj zabieram się za kolejne.
Jak oceniacie moje dzieło?
W końcu, jak by nie patrzeć – rzemiosło wraca do łask, drugi fach mam w rękach ;)!
2 komentarze
studioBRA
no, Kochana, a twierdzisz, że Ty manualna nie jesteś. Jesteś i to bardzo, zdolniacho!
renulec
@studioBRA, dziękuję :)))