Uncategorized

Krągłe Kasie zamawiam, czyli trzeba wpompować, żeby wyssać

Skąd u mnie wzięła się nagle potrzeba podzielenia się wspomnieniami?

Wyjaśniam – pomimo 40-ki na karku, ciągle uczę się od ludzi. Wciąż uważam, że mam czego, nie jestem doskonała, a w samodzielnym biznesie stawiam pierwsze kroki.

Uczę się też od kobiet i dziewczyn, z którymi się spotykam. Mówię do nich  wprost -mam nadzieję, że dziś nauczycie się czegoś ode mnie, a ja dowiem się czegoś nowego od Was.
I najczęściej tak jest, kobiece biusty są niesamowicie różnorodne!

Wracając do meritum: przy całej furze socjotechnicznych sztuczek niskiego lotu, strategiczny klient ten miewał rzadką w biznesowym światku potrzebę dzielenia się swoim (uczciwie przyznaję – sporym i robiącym wrażenie) doświadczeniem. I to za free. Jedyna niedogodność – najczęściej były to tzw. złote myśli w postaci przysłów 🙂
Jego powiedzenie “trzeba najpierw wpompować, żeby potem wyssać” powinno zostać wydrukowane złotymi zgłoskami i wieszane na zapleczach sklepów, nie tylko z bielizną zresztą.

Do czego zmierzam?

Otóż zrobiłam sobie właśnie przedwczoraj zamówienie w Curvy Kate. Funt od jakiegoś czasu postępuje, jakby się ożłopał szkockiej whisky i popił polską żytnią.
Nie zazdroszczę tym, którzy nie ubezpieczyli kontraktów od ryzyka wahań waluty. Przy wielkich transakcjach, moje maciupkie zamówienie to wprawdzie pikuś, jednak kurs istotnie rzutuje na opłacalność transakcji, zakładając utrzymanie dotychczasowych cen w sklepie.

“Trzeba wpompować…”usłyszałam znajomy, jowialny głos. Tak więc to potraktuję, jako inwestycję. Na wysysanie przyjdzie czas (spokojnie, żaden ze mnie Nosferatu;). Cen więc na swoje ryzyko nie zmienię. Mam nadzieję, że nie stanie to na przeszkodzie
złożenia rychłego zamówienia na kolekcję AW10, która, jak ćwierkają ptaszki – od września będzie dostępna, a te nowe kolory ulubionej przeze mnie Tease Me tak kuszą…

Przy okazji podjęcia tematu staników CK chcę odnieść się do ich jakości, ponieważ niestety kilka razy słyszałam (i czytałam w necie) bezpodstawnie (moim zdaniem) zbyt krytyczne głosy. Że “wyrób firankopodobny” lub “straszne rozciągliwce” i ogólnie staniki średnich lotów.

Pozwolicie zatem, że posłużę się przykładem, który taszczą ze sobą wciąż i pokazuję dziewczynom, które CHCĄ nosić dobrze dobrany biustonosz, nie mają przy tym niestety co miesiąc 2500zł premii i nie mogą obkupić się w fashion, a jednak chciałyby, by nabytek oprócz funkcji użytkowej posiadał istotne walory estetyczne. Jak wytłumaczyć statystycznej Polce, jeśli nie na przykładzie, prawda?
Stanik w kolorze szarym na foto poniżej, to Emilka z którejś ze starszych kolekcji CK. Był intensywnie użytkowany przez dwa lata przez osobę w rozmiarze 75H, prany w pralce, nie “cackany” a naprawdę eksploatowany. Kupowany był wtedy, gdy pani z Peachfieldu prowadziła działalność stanikową w domu i była jedną z pionierek bra-bizu, a TEN rozmiar dostać było w Warszawie ciężko. Moja przyjaciółka, Marie, bywała w Peachfieldzie w celu ostanikowania oraz jednocześnie polowała na “Kaśki” w sieci. Potem słuchałam długo w noc, jak to ciężko coś w Stolicy dostać, ale że ma! ma wreszcie  TRZY dopasowane!
Marie, mam nadzieję, że mi wybaczysz, ja cały czas mam ten Twój biusthalter, który kobietom pokazuję i który jest mi wysoce przydatnym narzędziem dydaktycznym 😉

Proszę bardzo, dla porównania położyłam go na brend nju Emilce, oczywiście w tym samym rozmiarze. Owszem, obwód się rozciągnął, ale który się nie rozciągnie? Rzadko, powiadam Wam, rzadko który trwa jak ten głaz.  😉  A Kaśki zdają egzamin praktyczny, wystarczy popatrzeć , ile to “niesamowite rozciągnięcie” wynosi po dwóch latach bezlitosnego użytkowania:

Zwróćcie też uwagę na haft, który pozostał jaki był “za nowości”:

Z szarego dodatkowo wyjęłam fiszbinę, ponieważ po prostu byłam ciekawa kaśkowej “na żywo”, z czekoladowego jakoś nie mam chęci, heh.
Na tle “fiszbinowym” zauważyłam , że to marka, która intensywnie pracuje – to już nie są te same fiszbiny. Zostały lekko poszerzone (chodzi mi o szerokość samego drucika, nie o rozstaw końców) i zdecydowanie wzmocnione. Znaczy się – firma słucha swoich klientek. O designie już nie wspomnę – nawet niewprawne oko laika zauważy zmiany na lepsze w każdej nowej kolekcji.

Materiały? Taka Tease Me, na przykład, w niczym nie ustępuje w mojej ocenie niektórym biustonoszom Masquerade, zaś na “podzieciowe” biusty jest doprawdy idealna!

Jesli więc masz spory biust, a szukasz w miękkich stanikach kompromisu pomiędzy jakością, komfortem, ceną i fajną, kobiecą estetyką – CK to zdecydowanie dobry wybór. Przy czym na przestrzeni nawet krótkiego czasu, bo trzech sezonów, naprawdę widać, że marka wciąż PRACUJE, doskonali swoje wyroby, jeździ na wszelkiego rodzaju bieliźniarskie targi, pokazy po całym świecie (dziś np. dostałam zaproszenie na Paris Expo, a jak 🙂 – uczy się.

Macie dalej jakieś wątpliwości?

2 komentarze

  • kasica_k

    Nie mamy. Curvy Kate idzie do przodu oraz wchodzi do USA! To będzie dopiero bra-rewolucja 🙂 Mogliby jeszcze trochę wysubtelnić dizajny w Showgirl, ale i do tego pewnie dojdziemy.

  • renulec

    Też tak myślę, że dojdziemy 🙂 Wejście CK do USA to super posunięcie. Myślę, że przy odpowiedniej promocji Kasie zdobędą ten rynek przebojem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *