Ociec, (jak) prać? – czyli parę słów o praniu i konserwacji bielizny
Ten temat chodził za mną niczym wierny pies, wierna rzeka i wierny ogrodnik, więc traktowałam go podobnież – mówiłam doń czule – tak, tak, pamiętam o tobie, po czym jak zwykle – delikatnie odsuwałam na dalszy plan.
Ale ostatnimi czasy coraz częściej zaczęły wpadać mi w ręce karteczki zapisane moją ręką, poumieszczane w różnych dziwnych miejscach (i umówmy się – damska torebka to nie jest najdziwniejsze miejsce na świecie;). Napisy na nich głosiły “pranie bielizny”, “konserwacja stanika”, “biustonosz – jak prać?” itp. Postanowiłam więc w końcu przerwać ten karteczkowy stalking i przedstawić mój punkt widzenia na tę sprawę.
W zasadzie mogę zawrzeć go w jednym zdaniu, które brzmi:
PRZESTRZEGAJMY WSKAZÓWEK PRODUCENTA ZAPISANYCH NA METKACH!
Wskazówki te dotyczą zarówno konserwacji bielizny (czyli utrzymania jej w dobrym stanie) jak i sposobu jej jej prania.
Docelowe konsumentki nie zawsze mają świadomość tego, że u dobrych producentów prototyp danego modelu stanika jest testowany pod względem sprawdzenia jego wytrzymałości oraz całościowych właściwości “jakościowo-komfortowych” przed wprowadzeniem go do szerszej produkcji. Testowanie takie to m.in zamoczenie w wodzie, pranie ręczne w temp do 40 stopni Celsjusza lub pranie mechaniczne w temperaturze 60 bądź 40 stopni.
Uważam więc, że jeśli producent umieszcza metkę informacyjną przy danym modelu bielizny – robi to świadomie, a nie dla rozrywki i w celu zapewnienia nam lektury śniadaniowej 😉
Jeśli więc na metce widnieje symbol
to oznacza on, że biustonosz nie powinien być wirowany po płukaniu. Możemy więc domniemywać, że najprawdopodobniej nie przeszedł pozytywnie testu wirówki lub też został umieszczony na metce z innych, nie mniej ważnych względów (np. pionowe fiszbiny w stanikach typu longline lub w ogóle fiszbiny w staniku). Należy więc go wysuszyć w ostrożny sposób (w każdym razie – nie wirując, ani nie wykręcając;).
Symbol
oznacza że danej sztuki bielizny nie należy czyścić chemicznie,
a symbol
że nie należy jej prasować.
Większość symboli rozumiemy intuicyjnie, na zasadzie skojarzeń.
Jednak są takie, nad którymi, przyznam szczerze – popadłam w zadumę, bo nie wiedziałam, “co autor chciał przez to powiedzieć” 😉 Ale od czego są książki, fora branżowe i wujek Google!
Teraz już wiem, że symbole
oznaczają nie chlorować/nie wybielać.
A sposób suszenia? Tak, owszem, to też co przezorniejszy producent, w tym przypadku – Elle Macpherson, nam podpowiada:
Co powiedziała do nas Elle używając tego symbolu? Ano, żeby na sznurze suszyć, na sznurze, moi kochani (choć jak sobie wyobrażę Elle wieszającą pranie na sznurze, to się sama chichrać zaczynam do monitora ;)!
A teraz poruszę najbardziej drażliwą (i wrażliwą) kwestię. Chodzi o te symbole:
Oznaczają one, że daną bieliznę należy prać ręcznie. Pierwszy symbol jest konkretniejszy i mówi wprost, że w temperaturze do 30 stopni, drugi jest ogólniejszy i mówi, że dopuszczalna temperatura tego prania powinna wynosić max. 40stopni.
Często słyszę od klientek, że w ich ulubionym staniku odkształciły się fiszbiny, załamała się miseczka lub zdeformowała koronka itp. “I to, proszę pani, już po trzecim praniu!”. I niezależnie od tego, czy bielizna została kupiona u mnie, czy w jakimkolwiek innym sklepie – robię takiej miłej delikwentce mały test “metkowy”. Większość pań śpiewająco ten test oblewa… 🙁
A przecież – kupując ubrania czy sprzęt AGD staramy się dostosować do wskazówek zawartych w instrukcjach, gwarancjach, fiszkach dołączanych do towaru, prawda? A jak postępujemy ze swoimi stanikami?
I w tym miejscu posłużę się dodatkowo “analogią spożywczą”:
– Czy, jeśli na wędlinie widnieje data przydatności do spożycia 31.08.2011, to zjemy ją w pełni świadomie w dniu 10.09.2011?
No, halo!
Nie jestem typem ryzykanta 😉
Sprawdzam więc metki przed praniem staników, tak jak z uporem maniaka sprawdzam terminy przydatności do spożycia kupowanych przeze mnie artykułów spożywczych (aaa, dla mniej zorientowanych w zakupach “jedzeniowych” mała podpowiedź – warto sięgnąć w markecie aż po tylną ściankę ekspozycji, tam znajdują się towary z dłuższym terminem, te z krótszym przeważnie wabią nas od frontu :).
Podsumowując moje wywody – wolę mieć zdrowy żołądek i niezdeformowany stanik w żywych kolorach 🙂 Choć, jeśli ktoś ma zakusy i chciałby nie stosować się do zaleceń producenckich, to jeśli już MUSI – radziłabym jednak bardziej niestosowanie się do symbolu “nie wirować” niż zlekceważenie terminu przydatności do spożycia ulubionego serka homogenizowanego 😉
Jeśli kogoś zainteresował przedstawiony przeze mnie powyżej “symbolizm w zarysie” – bardzo fajną ściągawkę z wyjaśnieniem poszczególnych mini-grafik znalazłam tutaj ——> warto zerknąć (szczególnie przed praniem swojego ulubionego biustonosza;)!
17 komentarzy
justinehh
No pięknie, tylko co zrobić, gdy rodzicielka pakuje nasze staniki do pralki?
simerila
Metka metką, ale ja mam praktyczne problemy z praniem ręcznym piankowych staników. Staram się je lekko odciskać podczas prania i płukania, żeby dobrze się wyprały w środku pianki i żeby płyn do prania w niej nie został, ale wydaje mi się że się od tego niszczą. Np. Jude nie idzie odcisnąć bez lekkiego zginania pianki. Po płukaniu już nie odciskam chociaż zostawianie cieknących staników jest bardzo denerwujące i przez to długo schną. ;/
simerila
A tak wygodnie było wrzucać stare pushupki do pralki i się niczym nie przejmować. 🙂 Te h&mowe były całkiem dobrej jakości, wytrzymywały co najmniej rok. 😉
kakunia.k
no dobra.
skoro testują to wiedzą, co potem na metkach piszą. już będę grzeczna 😉
wszystkocomniezachwyca
Ja też wolę uzbierać stertę (stos cały ostatnio z mamą nagromadziłyśmy) staników i prać je ręcznie. Chociaż moja mama to sadystka- wszystko do pralki ładuje. Ale jak jej zwróciłam uwagę, że albo zrobiła coś z moją bluzką gatty albo z deco i że sądzę, iż deco wyprała w pralce.. przyznała się bez bicia i od tej pory godzi się na pranie ręczne. Chociaż ostatnio arabellka sama jej zawędrowała do pralki.. Wpadła wręcz.. Tylko, że z mojej komody do pralni jest kawał drogi..
Tak jak za Tobą chodziło pranie staników, tak ja intensywnie myślę o innym stanikowym temacie- o tym dlaczego przy źle dobranym staniku, wszystkie bluzki w sklepie są źle uszyte.. Uwielbiam wtedy proponować chociażby podciągnięcie szelek w obecnym staniku. Nagle wszystko jest dobrze uszyte. Następnie zachodzi próba “uświadomienia”..
aleksandromaniak
Ja wszystkie swoje staniki (Mama też) konsekwentnie piorę ręcznie. W dodatku w płynie dla niemowląt :D, ale to już kwestia mojej atopii, a nie fanatyzmu. 😉
Ba!, przyznam, że wszystkie delikatne bluzki (np. Babydoll BiuBiu) również piorę ręcznie.
Można się pukać w czoło, ale dla mnie to inwestycja w długie życie ukochanych rzeczy – Maskaradka kupiona trzy lata temu, często noszona, wygląda właściwie jak nowa, kolory ze mną zostały. 🙂
asiek
Na wszystkie problemy z zaciagnieciami/porwana koronka mam taki sposob: http://www.goodhousekeeping.com/cm/goodhousekeeping/images/1Q/laundry-bag-fb.jpg
Zamiast stanika to woreczek sie zdziera:) Mozna wpakowac dwa staniki (osobne “komory” z dwoch stron), no chyba ze ktos ma bardzo duze staniki to wtedy jeden sie tylko zmiesci. Owszem miseczki nieraz sa zgiete w jednym miejscu, ale i tak sie rozprostuja po wyjeciu z prania, w koncu nie sa jakies duze (28E/F). Piore w ten sposob moje freye deco, maskaradki, ogolnie wszystko (i to w napakowanej po brzegi pralce z duza predkoscia wirowania). A potem wkladam je do suszarki (nadal w woreczku) na bardzo gorace suszenie (na 40 min) i nic im sie nie dzieje. Jakos bardziej wierze pralce jesli chodzi o dokladne wyplukanie i wywirowanie przepoconego stanika (w lecie panuje duza wilgoc, nieraz musze stanik zmienic w srodku dnia). Oznaki znoszenia sa male i zauwazalne dopiero po roku intensywnego uzytkowania.
Bardzo rzadko kupuje cos delikatnego co musze prac recznie. Nie susze w suszarce tylko niektorych swetrow, bo moga troche skrotnac, a ja tego nienawidze. Suszarka natomiast to jedna z najbardziej pozytecznych rzeczy na swiecie, nie trzeba rozwieszac prania tylko wrzucic do srodka, wlaczyc i gotowe. A jak sie wyjmie ciuchy i rozlozy na lozku zanim wystygna to i nie trzeba nic prasowac. Jak cos sie rozwala po kilku praniach (oprocz bardzo bardzo delikatnych rzeczy) to znaczy ze jest zlej jakosci i tyle.
Takze porzadne woreczki i sie stanikom nic nie dzieje, fiszbiny nie wyjda, i nie zepsuja pralki czy zniszcza inne ciuchy, ale jesli chodzi o ich zlamanie to szczerze jakos sobie tego nie wyobrazam, no chyba ze ktos ma rozmiar 32H czy cos w tym stylu (duza fiszbina)…
renulec
@justinehh, jak to co zrobić? Test Metkowy jej zrobić ;)! Albo samej pilnować prania 🙂
@wszystkomniezachwyca, Mama pierze ręcznie Twoje staniki? No weźźźź Aaa! Nie wiesz, że Arabelki to słynne turystki są ;)?
@aleksandromaniak, z ust mi wyjęłaś 😀
@asiek, gratuluję odwagi, teraz wiem, kto mi ta bieżąco wykupuje woreczki do prania staników ze sklepu 😉 A serio czasem coś mi się zdarzy wrzucić w woreczku do pralki (szczególnie, gdy pewna młoda osoba przez dłuższy czas myśli, że ma służbę w domu i jej staniki znajduję w pojemniku z rzeczami do prania), ale usztywnianych się nie poważę
wszystkocomniezachwyca
Generalnie, z Mamą mieszkam przez 3 miesiące w roku, więc ona mi nie pierze. Ale jak już się zjawię to czasem robi zamach i na moje. Ja swoje kolekcjonuje do prania ręcznego zawsze, a mama czasem robi mi zamach i przypadkowo coś jej wpada do pralki 😉 Bo jak mnie nie ma, to wiem, że swoje pierze w pralce i tu nie ma znaczenia czy to sahara czy arabellka. Nie ma dla nich litości. Ale widzę, że w te wakacje, Mama zaczęła robić postępy w tej kwestii. Ale Mama kocha pralkę- pierze w niej wszystko.. No może tylko pędzle do makijażu czekają na moje wizyty (ale lepsze takie czekanie niż wrzucenie ich do pralki)..
No właśnie od tej strony arabelli nie znałam 😛
renulec
@wszystkomniezachwyca, Twoja mama może jest moją mentalną siostrą bliźniaczką, bo ja też w pralce piorę prawie wszystko (z wyjątkiem usztywnianych staników), a szczególnie uwielbiam prać trampersy – Conversy, bo jak nóweczki z pralki wychodzą. A widzisz! Arabelka pewnie jeszcze nieraz Cię zaskoczy 😉
wszystkocomniezachwyca
Oj, tak.. buciki pięknie się piorą.. CHociaz z rzeczami turystycznymi różnie bywa, bo po praniu w pralce może zejść powłoka, o czym moja mam się przekonała, gdy jej kurtka sama zawędrowała do pralki.
smallfemme
@Renulec – i dopierasz bez problemu pianki w rękach? Ja na początku prałam moje effuniaki ręcznie, ale nigdy nie mogłam ich doprać (szczególnie, że każde jedzenie potraf magicznie trafić za mój dekolt, rozsmarowane okruchy czekolady prały się najgorzej 😉 ), a przede wszystkim dopłukać, więc później zaczęły lądować w pralce. I jeśli chodzi o mnie, to pianka była mniej pognieciona kiedy prałam ją w pralce i od razu wywieszałam w odpowiedniej pozycji niż po dokładnym praniu ręcznym.
renulec
@wszystkomniezachwyca, szczególnie kurtki to też znani podróżnicy, na miarę Fiedlera niemal 😉
@smalfemme, dopieram, choć muszę przyznać, że jeśli przesadzę z perspirantem (rzadko, ale zdarza mi się czasem), to posiłkuję się miękką szczoteczką 🙂
magdus86
przyznaję się, że w metki się nie zagłębiałam, ale swoje staniki piorę w pralce w woreczku w temperaturze nie większej niż 40 stopni i bardzo często na programie do delikatnych tkanin (u mnie ma on skrócone wirowanie i na niższych obrotach). jakoś wydaje mi się, że mimo wszystko ja ręcznie je bardziej katuję (i mam na to dowody:p )
magdus86
sprawdziłam i moje nie mają metek z instrukcjami odnośnie prania.. więc i tak pozostaje prać na czuja 😉
renulec
@magdus86, …? Powinny mieć takie metki (przecie to podstawowy wymóg nakładany na sprzedawców przez PIH), może je wycięłaś po prostu i zapomniałaś o tym?
magdalaena1977
Dla mnie nakaz prania ręcznego, to coś w stylu “używaj tylko oryginalnych tonerów HP” albo “może zawierać śladowe ilości glutenu, mleka, selera i orzeszków” 😉
Mam wtedy wrażenie, że producentowi nie chciało się poszukać porządnych materiałów, które zniosłyby normalne traktowanie i stąd te idiotyczne zalecenia.
BTW czy znacie staniki, które według metki MOŻNA prać w pralce?