petunia nie omlet, czyli rentgen w oczach
– Wie pan, w zasadzie jestem samowystarczalna, nie mam poj臋cia, co mog艂abym panu zaproponowac, nawet mycie szyb odpada, bo s膮 czyste.
– A czy w pobli偶u ma swoj膮 siedzib臋 jakie艣 stowarzyszenie polsko-niemieckie? szko艂a polsko-niemiecka? plac贸wka dyplomatyczna? Bo wie pani, bankomat zjad艂 mi kart臋. A, 偶e jest to karta z niemieckiego banku, a ju偶 jest po godzinie 16.00 – zostanie mi zwr贸cona dopiero jutro. W zwi膮zku z tym nie mam za co kupi膰 sobie nawet nic do jedzenia, nie m贸wi膮c o wyje藕dzie z Bi艂goraja.
Obejrza艂am delikwenta od st贸p do g艂贸w. Wygl膮da艂 wiarygodnie – wypastowane buty, uprasowana koszula, czysta kurtka, spodnie “na kant”. “Cz艂owiek w potrzebie!” zagdaka艂a moja wewn臋trzna kwoka. “A mo偶e to jaki艣 naci膮gacz? Trzeba go wylegitymowa膰! Je艣li nie ucieknie, to z nim pogadamy” odparowa艂 rozs膮dek.
– Prosz臋 wybaczy膰 mi moj膮 dociekliwo艣膰, ale co pan robi w Bi艂goraju? Nie ma pan poza tym tutaj znajomych, przyjaci贸艂, rodziny?
– Pracuj臋 w Niemczech, jestem stypendyst膮 Fundacji Wsp贸艂pracy Polsko-Niemieckiej. W ramach rewan偶u za otrzymane stypendium organizuj臋 w ca艂ej Polsce wieczorki popularyzuj膮ce dorobek literacki Ernsta Wiecherta – niemieckiego pisarza urodzonego w Piers艂awku. Z tego powodu trafi艂em do Bi艂goraja, wczoraj spotka艂em si臋 z paniami z biblioteki miejskiej, obejrza艂em sal臋, kt贸r膮 chcia艂bym wykorzysta膰 do zorganizowania spotkania, oceni艂em jej akustyk臋. Na pocz膮tku maja przyjedziemy tu z monta偶em s艂owno-muzycznym – ja gram na skrzypcach, kole偶anka na wiolonczeli.
I tak, od s艂owa do s艂owa, dowiedzia艂am si臋 kilku rzeczy o tym m艂odym cz艂owieku. Mi臋dzy innymi, 偶e w dzieci艅stwie mia艂 wypadek a skrzypce i gra na nich stanowi艂y dla niego co艣 w rodzaju terapii. Jest samoukiem, nigdy nie chodzi艂 do szko艂y muzycznej.
– Z tym moim j膮kaniem te偶 sprawa jest ciekawa. J膮kam si臋 w zasadzie tylko wtedy, gdy jestem zdenerwowany. Od chwili, kiedy bankomat wci膮gn膮艂 mi kart臋 j膮kam si臋 wi臋c ca艂y czas. W jednej z bi艂gorajskich pizzerii w艂a艣ciciel, kt贸rego prosi艂em o prac臋 zapyta艂 mnie nawet, czy nie jestem pod wp艂ywem narkotyk贸w, poniewa偶 przez to nasilone j膮kanie nie rozumia艂 nic z tego, co do niego m贸wi艂em.
“Ech, co tam, trzeba wierzy膰 ludziom! Nie mam przecie偶 rentgena w oczach!” – pomy艣la艂am.
– Wie pan co, jestem sk艂onna panu pom贸c, bo to, o czym pan m贸wi brzmi wiarygodnie. prosz臋 jednak o jaki艣 dokument, poniewa偶 chcia艂abym formalnie potwierdzi膰 pana to偶samo艣膰.
M艂ody osobnik bez chwili wahania wyj膮艂 dow贸d osobisty. Przyznaj臋, 偶e nie by艂 na zdj臋ciu zbyt do siebie podobny, no ale w ko艅cu ja, wzi膮wszy pod uwag臋 moje podobie艅stwo do zdj臋cia z mojego dowodu – absolutnie tam podobna do siebie te偶 nie jestem (zdj臋cie by艂o robione jakie艣 10kg temu, a moje w艂osy zmieni艂y kolor z bardzo jasnego blondu na ognist膮 papryk臋 馃檪 Wi臋c nie uzna艂am za wskazane docieka膰, czemu to podobie艅stwo jakie艣 mikre. Zadowoli艂 mnie fakt, 偶e osobnik nie mia艂 opor贸w przed wylegitymowaniem si臋.
Otrzyma艂 ode mnie wizyt贸wk臋 (“na pewno do pani si臋 odezw臋!”) i sumk臋, kt贸ra pozwoli艂a mu co艣 zje艣膰 i przenocowa膰 do rana w niego艣cinnym Bi艂goraju. Na po偶egnanie buchn膮艂 mnnie w mankiet, co utwierdzi艂o mnie tylko w przekonaniu, 偶e dobrze zrobi艂am.
– Ech, ten nar贸d bi艂gorajski…co za ludzie nieu偶yci… – skonkludowa艂am w zadumie, kiedy ju偶 zosta艂am sama.
Min臋艂y cztery miesi膮ce. Jak niekt贸rzy z czytelnik贸w 艂atwo si臋 domy艣laj膮 – wieczorku Ernsta Wiecherta do tej pory w Bi艂goraju nie by艂o. Nikt do mnie nie zadzwoni艂, nie telegramowa艂 ani 偶adnego innego info, nawet za po艣rednictwem tam-tam贸w – nie wysy艂a艂.
Z przykro艣ci膮 zda艂am sobie spraw臋 z tego, 偶e najprawdopodobniej pad艂am 聽ofiar膮 wy艂udzenia. Jak podaj膮 r贸偶ne portale internetowe – istnieje szeroki wachlarz sposob贸w wy艂udze艅: na wnuczka, na przedstawiciela handlowego, na warto艣ciow膮 bi偶uteri臋 itd.
Jak okre艣li膰 rodzaj “mojego”? Na skrzypka ;)?
Wiem, wiem, niekt贸rzy z Was pewnie pomy艣l膮 zaraz, 偶e rozum mi odj臋艂o, skoro 艣miej臋 si臋 z tego, 偶e kto艣 “skubn膮艂 mnie na kask臋”, 偶e niczego mnie to spotkanie nie nauczy艂o.
No, ale co mam robi膰? Teraz, analizuj膮c ca艂e zaj艣cie, 偶a艂uj臋, 偶e nie zada艂am kilku innych, prostych pyta艅 pomocniczych, 偶e nie umo偶liwi艂am wykonania telefonu do przyjaciela itp.
C贸偶…
Jednak uwa偶am, 偶e otrzyma艂am bardzo cenn膮 lekcj臋. Do艣膰 kosztown膮, ale przecie偶 wszyscy wiemy, 偶e nauka kosztuje 馃槈
Dzisiaj, kiedy zagl膮da do mnie kto艣 zbieraj膮cy pieni膮dze na jaki艣 mnniej lub bardziej szlachetny cel – odmawiam tak konsekwentnie, jak konsekwentnie kiedy艣 si臋 dzieli艂am.
Kilka razy zauwa偶y艂am ju偶 w trakcie takiej rozmowy zmian臋 nastawienia osoby, kt贸ra prosi艂a o wsparcie. Dop贸ki nie by艂a pewna, czy otrzyma datek – prezentowa艂a postaw臋 troch臋 wycofan膮, ale pogodn膮. Po mojej odmowie otrzyma艂am ju偶 kilka zjadliwie rzuconych przez rami臋 “mi艂ego dnia” a raz nawet podsumowanie “i tak NIGDY nie da艂a mi pani nawet z艂ot贸wki”.
I wiecie co? Dochodz臋 do bardzo smutnych wniosk贸w.
Wygl膮da mi na to, 偶e dla niekt贸rych ludzi ka偶dy spos贸b zdobycia pieni臋dzy jest dopuszczalny, 偶e nie 艣mierdz膮 im absolutnie te zebrane w celu leczenia wyimaginowanej, chorej c贸rki czy 偶ony datki. 呕e patrz膮 mi prosto w oczy ze smutkiem i nadziej膮, ale odchodz膮 ju偶 z nieukrywan膮 pogard膮 i nierzadko – z niegrzeczn膮 odzywk膮.
“Przecie偶 ta kobieta ma staniki po 150z艂otych, co to dla niej znaczy ta “dycha” czy dwie” – my艣l膮 zapewne.
A ja odmawiam. I odmawia膰 b臋d臋.
Przecie偶 nie da si臋 ka偶demu z osobna t艂umaczy膰, 偶e rentgena nie mam w oczach, 偶e by艂 u mnie kiedy艣 taki skrzypek…
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
14 komentarzy
aksanti
Jestem przeciwko dawaniu pieni臋dzy nieznajomym przychodz膮cym do sklepu. U mnie jest to proceder nagminny, podejrzewam, 偶e przez blisk膮 odleg艂o艣膰 od stacji PKS. Ka偶demu tu ,,na autobus brakuje”, ,,2 z艂 do wykupienia recepty” (obok jest przychodnia i 3 apteki), czasem te偶 kr臋ci si臋 jaki艣 podejrzany element. Podejrzewam, 偶e gdybym dawa艂a jakie艣 ma艂e kwoty to prosz膮cych by艂oby wi臋cej, bo taka radosna wie艣膰 by si臋 roznios艂a w艣r贸d tych, kt贸rym regularnie brakuje.
Smutne jest to, 偶e chc膮c unikn膮膰 wy艂udze艅 eliminujemy te偶 niejako hurtem osoby, kt贸re faktycznie potrzebowa艂yby pomocy. Jednak wydaje mi si臋, 偶e zbyt trudno jest je wyodr臋bni膰 z ca艂ego t艂umu ,,potrzebuj膮cych”.
Jako jedyny wyj膮tek traktuj臋 sytuacje kiedy np. zjawia si臋 ekipa kol臋duj膮ca po Bo偶ym Narodzeniu. Nawiasem m贸wi膮c i to doprowadzi艂o do zabawnej sytuacji kiedy regularnie pojawiaj膮cy si臋 rok w rok kol臋dnik zakol臋dowa艂 mi ok 3 grudnia 馃檪
MagiaStanika
Czy to nie dziwne, 偶e u mnie te偶 by艂 Pan prosz膮c o prac臋/zaj臋cie a gdy mu odpowiedzia艂am, 偶e takowej nie potrzebuj臋 pyta艂 o najbli偶sz膮 plac贸wk臋 polsko-niemieck膮. Z t膮 r贸偶nic膮, 偶e mia艂am wtedy spory ruch i nie uda艂o mi si臋 go wypyta膰 o szczeg贸艂y. Poszed艂 szuka膰 szcz臋艣cia dalej..
Kasia - studio BRA
nie daj臋 i dawa膰 nie b臋d臋. czasem jak kto艣 mnie bardziej poruszy – proponuj臋 chleb i co艣 do chleba – ale wtedy bardzo cz臋sto sz艂ysz臋, 偶e nie potrzeba powiedziane tonem “wsad藕 sobie ten chleb w d…, razem z tym czym艣 do chleba”… i co tu gada膰 馃檨
magdalaena1977
Nie daj臋 nigdy pojedynczym 偶ebrakom – czasami wspomagam szczytny cel np. wrzucaj膮c co艣 do puszki WO艢P.
W pracy zawodowej spotykam sporo os贸b, kt贸re sprawiaj膮 wra偶enie okrutnie pokrzywdzonych przez los, a z dokument贸w wynika, 偶e wcale nie jest z nimi tak 藕le.
Aneta CK
No na skrzypka to jeszcze nie slyszalam!! szlachetne masz serce kochana i na 100% kasiorka do ciebie wroci z procentem (karma haha)
kerima
kiedy艣 na dworcu w Szczecinie , podesz艂a pani i poprosi艂a o kilka z艂otych na jedzenie.Wraca艂am z kole偶ankami ze szkolenia .Dostawa艂y艣my tam suchy prowiant na drog臋 powrotn膮.Jedna z nas da艂a t臋 paczk臋 z prowiantem prosz膮cej. Ca艂a ta paczka wyl膮dowa艂a w koszu na 艣mieci. Ja nigdy nie daje si臋 uprosi膰 .Nie wzruszaj膮 mnie “ci臋偶ko chore dzieci” ,kilka lat temu przeczyta艂am artyku艂 ile mo偶na w ten spos贸b zarobi膰.
nathd
Te偶 konsekwentnie odmawiam, a偶 mnie mrozi jak widz臋 ludzi daj膮cych “biednym” pieni膮dze, a potem ci biedni lepiej ode mnie ubrani!
Nast臋pnym razem niech te szyby umyje, co by nie by艂o za darmo 馃檪
renulec
@Aksanti, najbardziej w ca艂ej tej sytuacji uwiera mnie w艂a艣nie to, 偶e kiedy艣 najprawdopodobniej przyjdzie do mnie naprawd臋 potrzebuj膮ca osoba, a ja j膮 odprawi臋. Niestety, po tym do艣wiadczeniu, gdy pan mia艂 prawie w oczach 艂zy moja wiara w cz艂owieka i w to, 偶e jest z gruntu dobry, zosta艂a mocno nadw膮tlona.
@MagiaStanika, widocznie mu t臋 kart臋 ze偶ar艂o tak偶e w Stalowej Woli. No, patrz, co za pech 馃槈
@Kasia studio BRA, wygl膮da na to, 偶e posiadasz taki rentgenem w oczach!
@Magdalaena1977, ja chyba w takim razie zbyt rozwini臋ty zmys艂 empatii mam, czy to si臋 da wyleczy膰?
@Aneta CK, kasiorka rzecz nabyta, nie p艂acz臋 za ni膮, hahah
@Kerima, ja mo偶e w艂a艣nie z tego powodu, 偶e a) mam w domu muzyka b) matk膮 jestem, to te lub pokrewne klimaty mnie porusza艂y.
@Nathd, podejrzewam, 偶e kolejny raz ten pan mnie nie odwiedzi 馃槈
braworka
cos historia dosc nietypowa jan an wyludzenie,
nie dziwie sie ze uwierzylas
ja kasy nigdy nie daje zbieraczom,
ale kiedys pod biedronka stal lokalny zul, i prosil zeby mu chlep kupic,
oczywiscie przeszlismy z tz obok kiwajac glowami na nie, ignorujac,
ale chleb kupilismy, a ja dalismy wychodzac to nawed podziekowal.
Natalia
Taaak, takich ludzi jest ca艂e mn贸stwo. I te偶 zawsze sobie my艣l臋, 偶e przez nich kiedy艣 nie pomog臋 naprawd臋 potrzebuj膮cemu.
Sama mam podobn膮 histori臋 – ale o innym finale, bo w ko艅cu nic nikomu nie da艂am. Zatrzyma艂 mnie na ulicy pan w 艣rednim wieku, obcokrajowiec, zacz膮艂 po angielsku z bardzo dziwnym akcentem – tak dziwnym, 偶e go prawie nie rozumia艂am. Powiedzia艂, 偶e jak wol臋, to mo偶emy po niemiecku m贸wi膰, ale uzna艂am, 偶e ju偶 wol臋 dziwny akcent po angielsku – pan przedstawi艂 si臋 jako Holender, opowiedzia艂 mi histori臋 o swojej rodzinie, matce Czeszce, babce Niemce, w szczeg贸艂ach takich, 偶e si臋 kwadrans sp贸藕ni艂am na spotkanie, ale g艂upio mi mu by艂o przerwa膰, skoro wygl膮da艂 na takiego roztrz臋sionego. Opowiedzia艂 mi, 偶e przylecia艂 do Wroc艂awia, bo mia艂 tu przesiadk臋 do Warszawy, ale ukradziono mu na lotnisku walizk臋, w kt贸rej mia艂 karty kredytowe, laptopa i got贸wk臋, ale 偶e ma przy sobie paszport i ch臋tnie mi go poka偶e. Uzna艂am, 偶e to dziwne, 偶e paszport ma, a karty kredytowe to trzyma艂 w walizce, ale s艂ucha艂am dalej. Zasugerowa艂am, 偶eby poszed艂 na policj臋, nawet zaproponowa艂am, 偶e sama zadzwoni臋 – ale odpar艂, 偶e z policj膮 ju偶 rozmawia艂 i nic nie mog膮 zrobi膰, kazali mu jecha膰 do ambasady, a ta znajduje si臋 w Warszawie. My艣l臋 sobie: a bo ja wiem, jak ta polska policja dzia艂a? Mo偶e faktycznie zignorowali biedaka? Wypytuj臋 dalej, czeg贸偶 to on ode mnie oczekuje – mo偶e 偶ebym gdzie艣 zadzwoni艂a, kogo艣 powiadomi艂a? Ale nie, okaza艂o si臋, 偶e oczekiwa艂 ode mnie 300 z艂 – oczywi艣cie zrobimy ksero jego paszportu, wszystko mi ode艣le – na autobus do jakiego艣 niemieckiego miasta, bo uzna艂, 偶e do Warszawy to ju偶 mu si臋 nie op艂aca jecha膰, a koszt biletu podobny (je偶d偶臋 poci膮gami Wroc艂aw-Warszawa do艣膰 cz臋sto i znam ceny – no nijak nie s膮 zbli偶one do 300 z艂, nawet pierwsza klasa EC). Do tego niemieckiego miasta mama wys艂a艂a mu ju偶 bowiem pieni膮dze i stamt膮d to on ju偶 sobie poradzi. Jak na tak zagubionego cz艂owieka bez grosza przy duszy zadziwiaj膮co du偶o zd膮偶y艂 ju偶 sobie za艂atwi膰 po drodze, a 偶e ja dodatkowo nie mam zbyt wiele zaufania do obcych, to przeprosi艂am go bardzo, powiedzia艂am, 偶e niestety nie mam przy sobie takich pieni臋dzy, a i na koncie chwilowo nadmiaru nie u艣wiadcz臋, 偶yczy艂am mu szcz臋艣cia i odesz艂am. To by艂o jakie艣 dwa miesi膮ce temu. Miesi膮c temu spotka艂am tego samego pana w ogr贸dku kawiarni we Wroc艂awiu. Nie pozna艂 mnie, ale ja go tak – wida膰 mu si臋 bardzo Wroc艂aw spodoba艂, skoro tu pozosta艂 i w dwa miesi膮ce nauczy艂 si臋 p艂ynnie m贸wi膰 po polsku…
Bezczelno艣膰 ludzka nie zna granic.
miss-alchemist
Zbiegiem okoliczno艣ci by艂am tego dnia w Magii Stanika, kiedy przysz艂a zagubiona opcja niemiecka (tzn ja generowa艂am wspomniany ruch poprzez przyprowadzenie trzech kole偶anek ;)). Pewnie ten sam pan, przecie偶 ze Stalowej Woli do Bi艂goraja jest rzut beretem. Przestraszy艂 si臋 chyba jednak tego ma艂ego t艂umku.
Swoj膮 drog膮 Renulcu, nie dziwi臋 si臋, 偶e uwierzy艂a艣, bo pan (ten stalowowolski) by艂 na tyle przekonuj膮cy, 偶e jednej z moich kole偶anek zrobi艂o si臋 go tak szkoda, 偶e gotowa by艂a da膰 si臋 ostanikowa膰 馃槈
Do Szyfoniery natomiast notorycznie przychodzi艂a pani, kt贸rej brakowa艂o na bilet. Nie wiem, czy ja mia艂am jakiego艣 pecha, w Szyfonierze bywa艂am 艣rednio raz w tygodniu na kawce i cz臋sto na t臋 pani膮 trafia艂am, a偶 w ko艅cu zapyta艂am, co jej tak wiecznie na ten bilet brakuje i czy by nie mog艂a sobie kupi膰 stu bilet贸w na zapas. Zaperzy艂a si臋, oburzy艂a i chyba ju偶 wi臋cej nie wr贸ci艂a…
justka
Skrzypek samouk zawita艂 r贸wnie偶 do radomskiego Onlyher:)
renulec
@Natalia, bo to poliglota by艂, tylko dla wiarygodno艣ci widocznie wzmocni艂 niemiecki akcent 馃槈
@Miss-Alchemist, historia pewnie zosta艂a w Bi艂goraju dodatkowo udoskonalona i urozmaicona 馃槈
@Justka, yyyw Radomiu te偶?
Mam nadziej臋, 偶e t臋 notke i komentarze przeczyta jaka艣 rezolutna bra-biznes-kobieta i je艣li ten pan zawita tak偶e do jej sklepu – porozmawia z nim 偶yczliwie, a w mi臋dzyczasie wykona dyskretny telefon na policj臋. Uprzejmie s艂u偶臋 zeznaniami.
nomina
Ten pan Lobby podczytuje czy fetyszysta jaki艣? Tylko po sklepach stanikowych lata? No, ale przynajmniej ma dobry gust – chodzi wy艂膮cznie do tych z bra-fittingiem, byle bazarkowe skorupki go nie ruszaj膮.
A co do metody “na skrzypka”. By艂y nie raz badania, 偶e ludzie bardziej pomog膮 osobom wygl膮daj膮cym na zamo偶ne ni偶 na meneli (mimo 偶e obie role odgrywa艂 ten sam aktor). Tu wida膰 dzia艂a co艣 podobnego. Na umieraj膮cego wujka by艣 si臋 nie nabra艂a, ale skoro facet nieomal przedstawia Ci dokumentacj臋 projektow膮 koncertu i statut fundacji polsko-niemieckiej, to jeste艣 w stanie uwierzy膰.
A jaki z tego mora艂? I w 偶ebractwie – im wy偶sze kwalifikacje, tym wy偶sze zarobki :D.