visual merchandising

Jak sklepowa Ziutka Najświętszą Panienką omal nie została

– Pewnie pani myśli, że pomyliłem sklepy?

– Proszę księdza, mnie też obowiązuje tajemnica zawodowa – zażartowałam.

Szczerze mówiąc miałam cichą nadzieję, że duchowna osoba nabędzie choć karnet podarunkowy (przecież księża też mają matki i siostry!). Tymczasem sprawa wyjaśniła się szybko.

– Widzę, że ma pani takiego przepięknego manekina w witrynie, a my właśnie szukamy czegoś wyjątkowego do szopki świątecznej. Chodzi konkretnie o postać Marii Panny.

Ksiądz był sympatyczny i gawędziło się nam bardzo miło. Szybko jednak wytłumaczyłam mu, na czym polega potęga reklamy i że nie wszystko złoto, co się świeci. Moja Ziutka w rzeczywistości jest już dość wysłużona i każde przemieszczanie znosi kiepsko.

Pomimo mojej odmowy rozstaliśmy się w przyjacielskich nastrojach.

Refleksja moja zaś brzmi – może i lepiej, że nic z tego nie wyszło, bo jak tu potem ustrzec się skojarzeń? Jak miałabym czelność odziać Ziutę w stringi czy (nie daj Bóg!) – jakieś seksowne body 😉 ?

DSC06705

DSC067032

DSC067141

5 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *