Bi艂goraj i okolice :-),  brafitting,  sklep z bielizn膮

perfekcyjna bra-fitterka ;)

Jako, 偶e umo偶liwiam paniom bra-fitting stacjonarny – nie zdziwi艂 mnie telefon od mojej sta艂ej, bi艂gorajskiej klientki.

Um贸wi艂y艣my si臋 na “po pracy”, czyli zaraz po 16-ej.

艁a偶臋 sobie wi臋c po domu w moim ulubionym, niewyj艣ciowym stroju聽 – dresach odziedziczonych po M艂odym i powyci膮ganym podkoszulku T呕-a rozmiar XXL, si臋gaj膮cym mi niemal kolan. Tak lubi臋, na “domowe 偶ycie” wybieram cz臋sto lu藕ne, niekr臋puj膮ce ruch贸w 艂aszki, a 偶e m臋skie takie przewa偶nie s膮, wi臋c je bezgranicznie uwielbiam i zapo偶yczam. W ko艅cu pracuj臋 w domu, nie musz臋 wi臋c na szcz臋艣cie codziennie wbija膰 si臋 w szpilki i robi膰 pe艂nego makija偶u (cho膰 mia艂am kiedy艣 znajom膮, kt贸ra nawet po bu艂ki do piekarni naprzeciw swojego domu robi艂a si臋 na b贸stwo; ja jestem na to po prostu za leniwa ;).

Jednak z wrodzonego szacunku dla klientek przed ka偶d膮 zapowiedzian膮 wizyt膮 staram si臋 wygl膮da膰 tak, by swoim strojem nikogo nie urazi膰.

Godzina 15.45. My艣l臋 sobie poklikuj膮c w klawiatur臋 laptopa聽 – Czas za艂o偶y膰 sp贸dnic臋 i jak膮艣 kobiec膮 bluzk臋, bo jak babeczka zobaczy takiego cudaka w ortalionkach i powyci膮ganej m臋skiej bluzie, to gotowa si臋 jeszcze przestraszy膰. No i kresk臋 na oko machn膮膰 by trza.

A tu niespodzianie dzwonek. Klientka ante portas!

Co robi膰? Co robi膰?

Szybko wsun臋艂am stopy w stoj膮ce pod biurkiem kapcie. C贸偶, trzeba sprosta膰 temu nieoczekiwanemu zwrotowi wydarze艅. Z podniesionym czo艂em, bo przecie偶 t艂umaczy膰 si臋 nie b臋d臋, 偶e nie zwyk艂am siedzie膰 i czeka膰 w pogotowiu na p贸艂 godziny przed um贸wionym czasem i 偶e “po 16-ej” to zdecydowanie nie jest 15.45…

Wizyta klientki trwa艂a ok. godziny. W jej oczach widzia艂am wci膮偶… Sama nie wiedzia艂am, co – zdziwienie? zapytanie?

K艂ad艂am to na karb mojego stroju, ale c贸偶, nie by艂am przecie偶 w stanie cofn膮膰 czasu.

呕egna艂y艣my si臋 偶ycz膮c sobie z u艣miechem weso艂ych 艣wi膮t. Zamykaj膮c drzwi wyj艣ciowe przytrzasn臋艂am sobie nimi niechc膮cy du偶y palec u lewej stopy. Au膰! Natychmiast skierowa艂am wzrok ni偶ej. Na nogach mia艂am dwa R脫呕NE buty, przy czym 偶aden z nich zdecydowanie nie by艂 lekkim, domowym kapciuszkiem. Na lewej stopie pyszni艂a si臋 letnia balerinka w kolorow膮 kratk臋, a na prawej – ma艂o urodziwy, zimowy papu膰 na grubej podeszwie, z wyhaftowanym pieskiem…

Wydarzenie to mia艂o miejsce w ubieg艂y czwartek i jest autentyczne.

Czemu je opisuj臋? Bo przyznaj臋, 偶e zastanawia艂am si臋, czy i w jaki spos贸b wkr臋ci膰 Was聽 1-go kwietnia, ale dosz艂am do wniosku, 偶e skoro ja si臋 艣miej臋 na samo wspomnienie tej wizyty, to Wam tym bardziej u艣miechu 偶a艂owa膰 dzi艣 nie powinnam 馃檪

5 komentarzy

Dodaj komentarz

Tw贸j adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola s膮 oznaczone *