Uncategorized

biustonoszowi złoczyńcy

Przeglądając jakiś czas temu Magazyn Mody Intymnej (nr 3/2010 – jesień), natrafiłam na artykuł „Lanoro – bielizna ekskluzywna, piękna, sexy”, a w nim na wypowiedź właścicielki sieci  butików:

„trzeba zauważyć, że na rynku są obecnie sprzedawcy bielizny, którzy proponują klientkom biustonosze za małe w obwodzie, a większe w misce (…). Owszem, wygląda się w nich szczuplej, szerszy bok większej miski przykrywa nadmiar ciała, ale tak dobrany stanik może spowodować u nas rany i trwałe zniekształcenia. U nas nikt na siłę nie przekonuje klienta do zakupu. Na tym polega dobra sprzedaż: oferujemy modele o świetnej jakości i konstrukcji oraz znakomitą obsługę, a to przekłada się na powrót klienta…”

Przyznam, że poczułam się lekko zdziwiona tą wypowiedzią, szczególnie w kontekście innej części artykułu:

„Personel salonów Lanoro jest znakomicie wyszkolony, gdyż zdaniem właścicielki firmy, tylko profesjonalna i świadoma obsługa klienta sprawi, że zechce on do sklepu wrócić. Ogromną uwagę przywiązuje się w firmowych butikach do prawidłowego doboru biustonoszy”.

Może to moja nadinterpretacja, ale odebrałam wypowiedź tej pani jako negowanie zasad prawidłowego doboru biustonosza. Nie mam pojęcia, czy jej przemyślenia wynikają z głębokiego przekonania, że zasady te są bzdurą, czy ma ku temu inne powody.

Myślę, że postaw tego typu będzie pojawiać się więcej, szczególnie w przypadku firm, które poczują się zagrożone pojawieniem się nowych, niejednokrotnie tańszych marek bielizny w znacząco szerszej rozmiarówce.

Czy takie reakcje na zmiany na bieliźniarskim rynku są ok.?

Jeśli chodzi o prawdziwą troskę o to, by klientki nie „przeginały” zbyt przy zaniżaniu obwodu i wyborze odpowiedniej miseczki – owszem. Jeśli jednak o dyskredytację konkurencji…to jakoś „nie teges”.

13 komentarzy

  • kulka_kulkowa

    Nie teges, po stokroć nie teges! (bo jeśli się brzydko wyrażam, to raczej w samotności, a nie publicznie 😉 a żadnych kulturalnych określeń nie znajduję)

    Lanoro? Ja wychwyciłam tylko podobieństwo do nazwy płynu do płukania tkanin. Widocznie do tyłu jestem. Po wyguglaniu i rzucie oka na stronę, nie mam wątpliwości, że ktoś się boi, że mu zamożne klientki uciekną. Może i te staniki za 3 stówki są ze świetnych jakościowo tkanin. Może… ale rozmiarówka 70-80 A-E jest, mówiąc delikatnie, bez szału.
    Ktoś się poczuł zagrożony. Zresztą, nie dziwię się, tylko chyba nie tędy droga.

  • renulec

    kulko,
    rozmiarówka 70-80 A-E jest ok, byle dobrze dobrana, chodzi mi raczej o to, że cel nie zawsze uświęca środki 😉 ale ja jestem wychowana na ideałach harcerskich itp, więc szlachetna rywalizacja to może dziś tylko moje mrzonki…

    magdus,
    znaczy się – nie ja jedna tak to odebrałam, a miałam jednak nadzieję, że bredzę.

  • varietta

    hihi… Renulcu… jakoś od początku czułam taki bratni powiew z tego Biłgoraja, a tu harcera po fachu ;P
    szary szarego to zawsze wyczuje 😀

    Co do szlachetnej rywalizacji (czyli chyba po prostu współzawodnictwa) w biznesie – mam takie wrażenie (mam nadzieję, że słuszne), że ona występuje właśnie w takich jak Twój szczerych bra-biznesach, które są zdecydowanie lepiej odbierane przez klientki, bardziej doceniane i chętniej odwiedzane, a stanikowe biznes-łomenki wzajemnie sobie pomagają i wspierają się (patrz chociażby onlyherowo-noszebiustonoszowy konkurs). Z takich współdziałań to tylko dobre chyba wychodzi, prawda? wierzę, że tak 🙂

  • renulec

    varietto,
    ja uważam, że każdy towar ma swojego klienta i aby on powrócił (klient, nie towar, heh), trzeba go do tego zachęcić, choćby stworzeniem fajnej atmosfery. Współpraca z (było nie było) konkurencją daje klientowi obraz, że nie zawsze trzeba sobie w tym samym bizie skakać do gardeł i że coś ciekawego, innego, pożytecznego można zrobić razem, trzeba tylko po prostu chcieć. A zabawa była przednia, przynajmniej dla właścicielek sklepów 😉

  • kulka_kulkowa

    Renulcu, niedawno broniłam właściwie dobranych “zwykłych” staników (czyli w okrojonej rozmiarówce) na Stanikomanii, więc to nie jest tak, że mam klapki na oczach 🙂 Tylko jeśli ktoś zaprzecza, że będą klientki, które się w taką rozmiarówkę nie zmieszczą, to w moich oczach traci. Bo po raz kolejny mi się wmawia, że nie istnieję z moim 65D. Większy obwód mam tylko w effuniaku – noszę 75A, więc ani się na siłę nie ściskam ani nie pałam chęcią noszenia miseczek z dalszą literką alfabetu.

    A jestem wredna i pamiętliwa, więc nawet jeśli kiedyś byłabym w Lanoro i (hipotetycznie) coś by mi się spodobało, to prawdopodobnie bym tego nie kupiła. Kiedyś w obuwniczym pani zabroniła mi “zginać stopę”, bo but się zniszczy – miałam stać nieruchomo i na tej podstawie podjąć decyzję. Od tamtej pory moja noga ze zginającą się stopą tam nie postała 🙂

    Mój komentarz już i tak jest długi, więc jeszcze dodam, że “nasze” sklepy stanikowe pod względem obsługi klienta mogą być wzorem dla innych. W Polsce to ciągle jeszcze nie jest standard, co piszę z bólem serca. Chciałabym, żeby mnie tak obsługiwano i w spożywczym i w odzieżowym i w restauracji, a z tym bywa bardzo różnie.

  • aleksandromaniak

    Mam uraz do takich sklepów. Firma ma taką, a nie inną rozmiarówkę – OK, ale niech będzie przy tej rozmiarówce uczciwa. (Dodam, że takie historie się zdarzają : moja koleżanka w sklepie firmy na T. usłyszała szczerą opinię sprzedawczyni, że w tym sklepie stanika dla siebie nie znajdzie, bo wypada z rozmiarówki).
    Mnie w tym sklepie na ścisłe 71 i 94 w pod polecili rozmiar …80 B. Na moją sugestię (jeszcze wtedy nie byłam uświadomiona, ale wydawało mi się, że obwód to raczej niżej powinien być 😉 ), że może mniejszy obwód, pani dała 75 B. Nadal czułam się w nim luźnawo, ale uznałam, że zbyt krągła na 70. (ech :P) B wydawało mi się za małe, poprosiłam o C. ,,Proszę pani, pani nie ma dużego biustu, średni, na to B, bo C jest za duże, odstaje (odstawało, bo mój biust uciekł bokiem :D), a potem uznano, że najlepiej to 80 C. Plus proponowano mi wyłącznie push-up. Nie kupiłam.
    Jakiś czas później trafiłam na Stanikomanię i okazało się, że 30 FF to świetny pomysł, i że już nie muszę push-upa, wszystkie wyrzuciłam z radością 😉 A moje koleżanki : czy sobie wypycham stanik, się pytały. A mój biust po prostu wreszcie dumnie pokazał się światu 🙂 I nawet się okazało, że w naturze to jestem ściśliwa, bo 30 potrafię nie wziąć, bo za luźna. Choć staram się nie zaniżać za bardzo właśnie – nie proszę o 28, gdy 30 ciut za luźna, bo uważam, że jeśli na 71 pod na ścisło! zapinam się w 28, to znaczy, że z tym modelem jest coś nie tak 😉
    Bardzo chętnie chciałabym, żeby szyto na realne obwody , miałabym wtedy ,,normalny” obwód 70 i jak w effuniakach 70 E(albo DD, w tabelce wychodzi mi E, w kalkulatorze DD hehe; jeszcze nie zakupiłam, bo to nie ten design, poza tym ja chcę przymierzać stacjonarnie), więc wtedy miałabym znacznie większe szanse na upolowanie stanika w większej ilości sklepów i w niższej cenie 🙂

  • renulec

    kulko,
    daj Ci Buddo, byś była w Lanoro i robiła tam zakupy, bo to ekskluzywne butiki są :).
    Co do sposobu obsługi to nie mam porównania, mogę tylko mówić (pisać) za siebie.
    Ja, nawet jak ktoś kupi u mnie “tylko” przedłużkę, to też staram się ładnie zapakować, bo mam frajdę, kiedy wyobrażę sobie, że jakiejś kobitce będzie miło, jak otworzy przesyłkę. Może spożywczaki i odzieżowe też tak niedługo będą 😉

    aleksandromaniak,
    ta sprzedawczyni musiała być wyjątkowo uczciwa i odważna, z pewnością wywodziła się ze znanego nam Lobby!

    Czuwaj, druhny, czuwaj!

  • magdus86

    Renulcu kochany, i takie podejście czyni z ciebie uczciwego sprzedawcę, który wie co to wartość klienta i posiada intuicyjną potrzebę czegoś, co się profesjonalnie nazywa zarządzaniem relacjami z klientem ^^
    niestety często tak bywa, że im wyższe mniemanie ma o sobie dany sklep (tudzież sprzedawca sklepu o jego produktach), tym gorszą można dostać obsługę. wtedy często zdarza się zostać obdarzonym spojrzeniem pt “A Pani to czego tu szuka? Ewidentnie widać, że Panią nie stać”. a dla mnie podejście tego typu to wskaźnik, żeby nigdy tam już nei pójść, nawet jeśli towar jest dobry 😉

    aleksandro – jak ciebie pani chciała w 70b wcisnąć, bo masz mały biust, to co by mi powiedziała (60e/65dd)? chyba, że powinnam sobie dać spokój ze stanikami, bo nie mam co do nich wkładać.. :/

  • aleksandromaniak

    Nie no, 70 to byłby prawie mój obwód, tymczasem to było 75 lub 80 B. (80 B był pomysłem pani z firmy na T. teraz noszę 65, poczuj różnicę hehe)
    Potem przez długi czas chodziłam w 75 C, jak to dobrze, że to już za mną !
    C dostałam w innym sklepie, zdjęłam bluzkę i pani : ,,aa pani się tak zakrywała, bo jednak biust pani ma, średni, więc C” 😀
    i dostałam klasyczny zakrywacz sutków 🙂
    Magdus – oj myślę, że zaszczycono by Cię 70 B, w której obwód miałabyś pod pachami, z tyłu by Ci podjeżdżało, a pani uznałaby, że miski są niezłe, ale jakoś tak trochę odstają, może A przymierzyć. A Tobie biust uciekał by dołem. A w A miałabyś 150 buł i uznano by to za ,,mega sexy” do dekoltów. ;)))))))))
    Renulec – klasa sama w sobie 🙂
    Naprawdę dziękuję Lobby za 30 FF ( z reguły 🙂 ).

  • magdus86

    ach te panie z bieliźniaków 😉 dobrze, że czasami jeszcze zdarzają się takie, które potrafią jednak się pogodzić z faktem, że nie będą nic wciskać na siłę. jak była akcja stanikowania z Chantele, wybrałyśmy się z dziewczynami w Kato. je jedna pani męczyła, natomiast mnie zmierzyła pod biustem w koszulce (orzekła 64 cm 🙂 i stwierdziła, że ciężko będzie, no ale że da mi 65tkę do spróbowania. weszłam, ubrałam, ona weszła i mówi: “Nie, Pani to potrzebuje ciaśniejszy obwód. Tutaj ma Pani najciaśniej zapięty, a trzeba nosić na najluźniejszej” 😉 poszłyśmy w konspiracji, a jednak był miły akcent 😉 co innego, że jak mnie zobaczyła w effuniaku akwarelce, to stwierdziła: “Widzę, że Pani to takie push-upki lubi nosić” ^^

  • renulec

    Nie generalizuję, jeśli chodzi o panie z bieliźniaków. Są to niejednokrotnie świetne dziewczyny. Np panie z mojego, biłgorajskiego sklepu z bielizną (patrzcie niedawna notka o Moni).
    Nie miały u siebie jej rozmiaru, ale dziewczynę nakierowały na dobrą drogę.

  • aleksandromaniak

    Owszem Renulec, ale mnie ani mojej Mamie nigdy kompetentnej pani z bieliźniaka warszawskiego spotkać się nie udało, a byłyśmy w przeróżnych.
    Jak trafiłam do uświadomionych sklepów, to dopiero poczułam ulgę.
    Takie panie to perełki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *