Biłgoraj i okolice :-)

Ostoją bielizna, czyli recital Basi Stępniak-Wilk

Wczorajszy wieczór minął mi jak chwilka. W Biłgorajskim Centrum Kultury, bez żadnych oporów, a wręcz – z bezwstydną przyjemnością każdej romantyczki – poddałam się magii głosu Basi

Uwielbiam artystów, którzy posługują się w sposób mistrzowski naszym ojczystym językiem. Jeśli oprócz tego znajduję u nich rozległą wiedzę literacką,  dowcip, szacunek dla publiczności i zero szołmeństwa – gotowam lec u ich stóp. I tak trwać. A jeśli na dokładkę naprawdę potrafią śpiewać – słuchać, słuchać, słuchać!

Po raz kolejny usłyszałam “Bombonierkę”, zadumałam się nad “Słodką chwilą zmian” i uśmiałam przy “Futerku”. Nie znacie jeszcze “Futerka?” Błąd! Przecie to poniekąd bieliźniany manifest 😀 !

 FUTERKO

Późnej refleksji przyszła pora, 

że skoro rzekło się adieu, 
trzeba wyruszyć było wczoraj 
lub wcześniej o godzinę, dwie 
Niby niewinnie tak i biało 
srebrzyście jak u nieba bram 
tylko że pociąg mi zawiało 
i marznie wszystko mi, co mam: 
Futerko, a pod nim 
sweterek już chłodny 
drży z zimna, bidulka, 
wrażliwa koszulka 
I tylko – wstyd przyznać – 
ostoją bielizna 
Bastionem mi ona 
niezwyciężona!  Lecz chłód natrętny – przyjdzie ulec, 
gdy nie ma jak po łapach dać 
Gdy jak Królowej Śniegu czule 
skrzypi swą peronową baśń 
Lecz choćby zima najpiękniejsza 
gładziła saniom boleść dróg 
to opóźnienie wciąż się zwiększa 
i marznie – że wymienię znów: 
Futerko, a pod nim 
sweterek już chłodny 
drży z zimna bidulka 
wrażliwa koszulka 
I tylko – wstyd przyznać – 
ostoją bielizna 
Bastionem mi ona 
Nic jej nie pokona  Ale że pociąg nie nadjeżdża
więc dalej trwa opowieść śnieżna
bo chociaż zima jak ze snu
to marzną mi koniuszki słów
Fute… a po…
swete… już chło…
drży z zi… bi…

No i wydało się. Brafitterka poszła na ten recital ze mną. Chciałam ją zostawić w domu, ale niestety – nie wyszło. Nie dość, że bezczelnie  wepchnęła się (bez wejściówki!) obok mnie, następnie musiałam użyczyć jej połowę mojego fotela, to jeszcze w trakcie komentowała (na szczęście po cichutku)! Coś-tam plotła gorączkowo, że fajny biust i że pewnie plunge’a “tam” (gapiła się przy tym łapczywie w basiny dekolt) Basia ma. Ogólnie – dokuczała mi okrutnie. Kilka razy zagroziłam jej eksmisją i podejrzewam, że tylko dzięki temu nie dokazywała bardziej i do końca recitalu wytrwała we względnej ciszy.

No, co ja się z nią mam 😉 !


Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *