Uncategorized

staniki na raty – krótka rzecz o wspieraniu mikrobiznesu

Jako kobieta główkująca – jak  tu uatrakcyjnić zakupy w noszebiustonosze, a zarazem ułatwić decyzję zakupiową i udostępnić towar targetowi uczniowsko-studenckiemu, wiecznie niedoinwestowanemu – wymyśliłam sobie SYSTEM RATALNY.

Sama nie posiadam zbyt wielu środków i nie stać mnie na kredytowanie, ale od czego są w końcu banki?

Nie raz i nie dwa widziałam system ratalny zintegrowany ze sklepem internetowym.

Super! Ależ jestem pomysłowa!

Wysmarowałam radosnego maila do Żagla. Że sklep z bielizną, że adres taki i taki, że bardzo chciałabym i pięknie proszę.

W odpowiedzi otrzymałam serdecznego maila:

dziękując za zainteresowanie naszą firmą pragnę poinformować, że sensowne minimum kwoty przy zakupie na raty to 250zł.
Jest to kwota bezpieczeństwa transakcji dla sklepu, ponieważ od tej kwoty w razie rezygnacji klienta z rat – wyegzekwowania należności Sklep może się domagać w Sądzie.
Sądzę, że w Państwa przypadku wprowadzanie opcji ratalnej jest mało uzasadnione.

Podbudowana tym przesłaniem oraz tym, że PeHa (Pan Handlowiec) już prawie podjął za mnie decyzję, odpisałam:

Szanowny Panie, Pozwoli Pan, że “sensowność” rat ocenię sama, po zapoznaniu się z Państwa ofertą.
Tak samo – podjęcie decyzji o opcji ratalnej przy zakupach w moim sklepie proszę pozostawić mnie.
Nie prosiłam Pana ani o ocenę, ani o opinię.
PONOWNIE proszę o przybliżenie szczegółów współpracy.

A Pan mi na to:

Witam
poniżej taki roboczy opis….

“co to jest?”
Forma sprzedaży “na raty” – to uzyskanie  przez Sklep zapłaty za towar, od razu po podpisaniu Umowy kredytowej Klient-Żagiel.    To danie klientom – kolejnej formy rozliczenia się ze sklepem – w formie rozłożenia kredytu na 10 do 36 miesięcy. Raty są równe – a pierwsza jest płatna po miesiącu od podpisania Umowy z Żaglem. Można kredytować całość zakupu lub jego część. “jak to działa?”
Po przeprowadzeniu integracji Sklepu internetowego z systemem Żagla – dla klienta kończącego “koszyk” z minimalnym progiem zakupu 250 zł –  pojawia się wśród istniejących już możliwości zapłaty kolejna. Raty Żagiel. Wybierając tą formę klient kończąc zakupy jest przekierowany na chwilę na stronę Żagla. Tam wypełnia krótki formularz kontaktowy. Na podane przez klienta dane – konsultant Żagla dzwoni i sporządza Umowę kredytową. Umowa wysyłana jest do klienta kurierem – a po powrocie podpisanej Sklep może wydać towar. Żagiel przelewa zapłatę na konto sklepu. Klient po 7-10 dniach otrzymuje druki spłaty na wskazany adres.
Na przebieg całego procesu Sklep ma podgląd w Panelu Sklep, gdzie on-line widzi zmieniające się statusy wniosków na raty.
Istnieje także możliwość tworzenia “koszyka” dla klientów spoza strony www…, czyli np. z allegro czy ogólnie z Polski. Do tego służy generator linków. Zamówienie na określony towar – wysyłane jest do klienta w formie linku do formularza wniosku na zakup ratalny.(nazwę i cenę wklepuje sklep – wysyła do klienta link, następnie klient dopisuje dane kontaktowe i kończy wniosek, który trafia do Żagla. Dalej jest ta sama procedura….dzwonimy, sporządzamy kredyt…..) takie zamówienia również trafia do Panelu Sklep – gdzie tak samo je widać jak ze strony www……, “ile to kosztuje ?” Klient – otrzymuje kredyt o koszcie 2 % miesięcznie. W koszcie kredytu zawierają się wszystkie opłaty prowizja, ubezpieczenie, odsetki… Czyli kredyt  na 1000 zł – na 10 miesięcy – to rata stała 120zł miesięcznie.  Łączne koszty  kredytu to 200 zł. (czyli koszt kredytu miesięcznie 20 zł )


Sklep – nie ponosi opłat z tytułu sprzedaży na raty towaru. Czyli zakup na 1000 zł przez klienta – Przelew z Żagla na konto Sklepu 1000zł.
Istnieje jedynie opłata za Kuriera za wysłanie Umowy do Klienta i weryfikację przez niego danych z dowodu osobistego klienta – wynosząca obecnie 26zł brutto.
Ogólnie jest tak, że to Sklep otrzymuje od Żagla na koniec miesiąca fakturę VAT na ilość wysłanych Umów x26zł.
Przy czym  koszt tego transportu można na stałe dopiąć podczas integracji do kwoty koszyka – czyli przenieść ten koszt na klienta, chcącego z takiej wygodnej formy skorzystać. Wówczas klient wnioskuje o kredyt nie 1000zł a 1026zł – i taka kwota po powrocie podpisanej Umowy trafia na Państwa konto.(czyli do końca miesiąca Sklep ma na koncie nadwyżkę 26zł, którą oddaje na FV na koniec danego miesiąca do Żagla). “jak to uruchomić ?” Do uruchomienia jest potrzebna Umowa współpracy. Do jej przygotowania potrzebuję skany dokumentów firmy:
1) NIP
2)Regon
3) Wpis do Ewidencji lub KRS oraz 4) oświadczenie z załącznika wypełnione z datą przez Właściciela (nie dotyczy Spółek z o.o.) Na podstawie tych dokumentów po ok 4 tygodniach przygotowuję Umowę.  Po podpisaniu,  dostarczamy potrzebne instrukcje i wskazówki jak obsługiwać ten rodzaj współpracy.

Hahaha, teraz się nie dziwię. Moje Klientki nie są dla Pana łakomym kąskiem, cóż to za prowizja dla niego, od kredytu na 150-200zł!

A sporządzenie umowy PO 4 tygodniach, kiedy ma się na ręku wszystkie dokumenty rejestrowe firmy, to ci dopiero tempo!

Cóż, jestem pełna podziwu dla Żagla, świetnie dobiera kadrę, która naprawdę po mistrzowsku zniechęca potencjalnych klientów!

„Nie będzie Żagiel, to pogadam z Lukasem, w końcu auto kiedyś na raty brałam, wszytko było pięknościowo” pomyślałam.

Kolejny mail, tym razem do Lukasa, czekał na odpowiedź kilka dni. Otrzymałam ją, owszem – żeby zgłosić zapotrzebowanie na system ratalny  przez jakiś tam formularz. Zgłosiłam 17.08.2010.

I kamień w wodę.

Przecież tak niewiele chcę – by bank dostał swoje, Klientka swoje i ja – swoje.

A wychodzi mi na to, że system ratalny ma być opłacalny i dogodny przede wszystkim dla banku, zaś pozostałe dwie strony zainteresowane systemem rat, albo się dostosują do wymagań, jakie stawia bank, albo „adieu, miła, adieu”.

Kupa wody w Wiśle upłynie, zanim pojawi się w naszym kraju taki Grameen Bank. Ale, jak już się to stanie – mam nadzieję, że co niektórym trochę dokuczy 😉

 

10 komentarzy

  • renulec

    Werko, raty 0% udostępnia się Klientom w najprostyszy, powszechnie stosowany zresztą przez sklepy sposób:
    oferujesz Klientowi towar w cenie Z (Z=X+Y; X-cena towaru, Y-odsetki i koszt kredytu). Informujesz na kartce z ceną (jeśli to stacjonarny) lub na stronie przedmiotu (netowy), że “raty 0%”. Klient jest tak zadowolony, że trafił super okazję, iż nie zastanawia się zbyt przy podpisywaniu umowy, że ta kwota “bezprocentowa” rozbita jest na jakieśtam składowe jeszcze 😉

  • magdus86

    niestety tak to jest z bankami, że chcą przede wszystkim zarobić. a że u nas w kraju mała siła przebicia, ciągłe integrowanie rynku, to i konkurencja słaba.
    ale już się nie przemądrzam :p
    pomysł dobry, gorzej z opcją wykonania 😉 wiem co mówię – jak raz byłam na praktyce w banku X miałam do opracowania nowy pomysł dla klientów. moja kreatywność na pierwszym spotkaniu została zabita przez słowa “fajny pomysł, ale to przez Zarząd nie przejdzie, bo się nie opłaca” oraz “to jest niezgodne z aktualną polityką banku” ;p

  • renulec

    Celem każdego banku jest – zarabiać. I ja to rozumiem. Kredyty studenckie to jednak nie jest strasznie dochodowy interes, a dają. A studenckie biusty? Mają nieostanikowane chodzić? Co za krótkowzroczność! A, wkurzyli mnie, chciwi są i tyle.

  • pitupitu10

    Ja uważam, że to nie jest dobry pomysł. Jeśli ktoś chce, to odłoży sobie te 150 czy ileśtam złotych. Jeśli nie ma w sobie na tyle samokontroli, żeby to zrobić, to jaką masz gwarancję, że będzie sumiennie wywiązywać się ze spłacaniem rat? Nie jestem przeciwniczką kredytów. Trudno oczekiwać, że ktoś uzbiera na samochód czy mieszkanie. Ale na stanik? Sądzę, że rozsądna osoba tak zagospodaruje budżetem, żeby ją było na niego stać. Moim zdaniem kredyty rzędu 200 czy 300 zł biorą ludzie, którzy nie panują nad swoimi finansami. To takie “wezmę dziś, pomyślę jutro”. Myślę, że dużo ryzykujesz, wprowadzając taką opcję.

  • renulec

    Pitupitu,
    student panujący nad swoimi finansami, hihi…To chyba trzeba między bajki włożyć 😉
    Jak napisałam w notce – pomysł wydawał się być niegłupi, ale nic z tego nie wyszło, więc głowa mnie już nie boli o to, czy ktokolwiek będzie się wywiązywał ze spłat :))

  • ekstaza_w_masle

    Za kredyt studencki płacą bankom podatnicy (jako, że nam wszytskim zależy na jak najwiekszej ilości studnetów).. To, że procent jest OK. Ale 26 pln za kuriera? Chyba maja z nimi umowę, że 70% dla nich.. Ale wiecie, co? To rzeczywiście jest nisza dla nowej usługi. Rozbijanie na raty takich małych zakupów – 250-500 pln Tylko rzeczywiscie formlanosci musiałyby być ograniczone do minimum.

  • magdus86

    Dokładnie 🙂 kredyty studenckie nie są opłacalne dla banków. Dlatego już tylko chyba 3 z 50 je udzielają 😉
    Natomiast niektórzy studenci panują nad swoimi finansami – ja przez 4 lata miałam co miesiąc do dyspozycji ok 900 zł i jakoś jeszcze dawałam radę pójść do kina, kupić sobie jakiś ciuch, a nie pracowałam 😉

  • Iza

    Nigdy nie słyszałam o kupowaniu staników na raty i chyba nie zdarzyło mi się nawet takiej oferty zauważyć. Ja zawsze za swoje zakupy czy to ciuchów czy innych produktów płacę za pomocą płatności kartą i nigdy nie miałam z tym żadnych problemów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *