Turniej Mody w Oxfordzie – Fashion Revolution w Biłgoraju!
W ubiegłym tygodniu byłam gościem podczas Turnieju Szkół Mody w Oxfordzie, jak z przymrużeniem oka nazywają Zespół Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Biłgoraju “lokalsi”. To pierwsza edycja tego turnieju. Kosztowała i uczestników i (zapewne) organizatorów mnóstwo emocji i wysiłku. Jestem jednak pewna, że za rok odbędzie się kolejna.
Dlaczego tak sądzę? Ponieważ temat wiodący – recyclingfashion, to nie tylko ostatnimi czasy trend modny, ale przede wszystkim trend odpowiedzialny społecznie.
Organizatorzy napisali tak (a ja się podpisuję pod tym obiema rękami): “odzież często jest traktowana jako produkt jednorazowego użytku. Wielkie sieci wytwarzają ubrania masowo, głównie z włókien syntetycznych. Przeniesienie produkcji do krajów o taniej sile roboczej, obniżenie jakość wyrobów i stosowanie tanich materiałów wpływa na minimalizowanie kosztów wytwarzania tej odzieży.
Problemem staje się między innymi godna praca i wynagrodzenie, powstające góry śmieci – odzież syntetyczna to też plastik, niedbale uszyte wyroby (jakość szycia, rozwiązania konstrukcyjne – sylwetkę traktuje się jak figurę płaską), wpływ środków chemicznych wykorzystywanych w produkcji odzieży na zdrowie ludzi.
Pragniemy zwrócić uwagę na konieczność prowadzenia działań na rzecz ochrony środowiska, popularyzowanie trendów ekologicznych oraz wykorzystywanie materiałów pochodzących z recyklingu.
Przeciwdziałając nieświadomemu robieniu zakupów, często niepotrzebnych promujemy ruch slow wear, zwany także jako slow fashion. To przeciwieństwo mody proponowanej przez wielkie korporacje i sieci handlowe. To także rodzaj świadomej postawy konsumenckiej, polegającej na robieniu dobrze przemyślanych zakupów odzieży.
Zwolennicy tego ruchu sprzeciwiają się masowej produkcji odzieży i zachęcają innych do szukania własnego stylu, niesztampowych połączeń materiałów i elementów odzieży, oryginalności i odwagi w ubieraniu się”.
Przedmiotem turnieju było zaprojektowanie projektu plastycznego stroju scenicznego, który to strój miał z kolei zostać uszyty z materiałów odzyskanych w całości z odzieży używanej i zaprezentowany podczas pokazu finałowego.
Komisja konkursowa, w skład której weszła m.in prodziekan Politechniki Łódzkiej (Wydział Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów), projektant mody, nauczyciel zawodu i pracodawca z branży odzieżowej oceniła prace według określonych w regulaminie turnieju kryteriów (pomysłowość i oryginalność stroju, umiejętność łączenia wielu elementów: barw, faktur, struktury materiału, staranność i estetyka wykonania oraz całość stylizacji).
A zadanie było trudne, ponieważ wszystkie prace były ciekawe:
Trzeba przyznać, że uczestnicy turnieju wykazali się dużą inwencją. Lubię nietuzinkowe rozwiązania. Szczególnie przypadły mi do gustu dwa kostiumy. Pierwszą modelkę “przecięłam” na pół celowo. Zobaczcie sami, jak fajnie to wygląda:
Zaś Model zaprezentował zaskakujące rozwiązanie konstrukcyjne. Myślę, że niejeden projektant mógłby je zaimplementować na swój grunt, bo jest ciekawe:
Czy słyszeliście może lub czytaliście o organizacji Fashion Revolution? Z pewnością organizatorzy naszego turnieju także inspirowali się wydarzeniami z kwietnia 2013 w Bangladeszu (kiedy zawalił się kompleks fabryczny Rana Plaza, powodując śmierć ponad tysiąca osób – pracowników fabryki ubrań szytych m.in. dla polskiej firmy odzieżowej LPP – Cropp, House, Reserved, Mohito, Sinsay) i działaniem tej organizacji.
Nie kryję, że rozpiera mnie duma, że nie w Łodzi – mieście z tekstylnymi tradycjami i nie w Warszawie czy we Wrocławiu – wielkich miastach z rozbudowaną strukturą szkół mody, a własnie w naszym malutkim Biłgoraju odbył się taki turniej. To świadczy o tym, że aby mieć szerokie horyzonty, nie trzeba wyjść na najwyższą górę. Trzeba być otwartym na świat i na pewne rzeczy patrzeć z różnych perspektyw.
Moja refleksja poturniejowa jest taka – ja wiem, gdzie jest uszyta każda sztuka bielizny z mojego sklepu. Jestem pewna, że nie znajdę w niej ani alergizujących dodatków, ani byle jak farbowanych tkanin. A jak to wygląda u Was? Czy wiecie, gdzie jest szyta Wasza bielizna? Z jakich materiałów? Jeśli nie – zapytajcie swojego sprzedawcę! No i koniecznie podzielcie się ze mną zdobytymi informacjami w komentarzach.
P.S.
Zapomniałabym! Moja obecność na tym turnieju wzięła się stąd, że, działając od kilku lat na lokalnym rynku otrzymałam na stałe etykietkę “tej, której się chce”, więc organizatorki nie miały trudności z zaproszeniem mnie ;). Naturalnie nie byłabym sobą, gdybym nie zaproponowała zwycięzcy warsztatów brafittingowych. Bo kto, jak nie projektant odzieży, powinien mieć opanowaną wiedzę na temat tego, jakie są możliwości stylizacji kobiecego biustu, prawda?