wczorajszy Dzień Darmowej Dostawy
wprawił mnie w lekką konsternację, a potem dał materiał do przemyśleń…
Intrygująca jest jedna rzecz – wymieniłam doświadczenia z innymi e-sklepami i wiem, że zdecydowanie ożywiony ruch zauważyły u siebie także te , które standardowo oferują już od dawna darmową wysyłkę Pocztą Polską. Wczoraj dodały one dodatkowo do oferty (na 24h oczywiście) darmowe pobrania, wysyłki zagraniczne oraz wysyłki kurierskie.
A u mnie?
Owszem, ruch u mnie wczoraj był spory :). Ale kurierskich nadań – raptem trzy. Ze trzy pobrania. Jedna wysyłka zagraniczna. Czyli nie do końca to jest tak, że zainteresowanie sklepem wzrasta, ponieważ oferuje on darmowe przesyłki kurierskie i pobraniówki, bo tych, w porównaniu do ogólnej skali zakupów w sklepie (podkreślam, że w MOIM, u kogoś mogło to wyglądać inaczej), w ciągu wczorajszego dnia, była jednak znikoma ilość.
Koszty przesyłek w noszebiustonosze są naprawdę niewielkie – większość towaru “idzie” przesyłkami pocztowych za 6,50zł. Sumując wartość towaru z przesyłką, oferta mojego sklepu jest niejednokrotnie i tak atrakcyjniejsza cenowo niż tych, którzy oferują darmową przesyłkę.
“Ki piorun?” – myślałam, przecierając oczy i obserwując, jak zamówienia wskakiwały do sklepowej skrzynki jedno po drugim
” czy wszystko rozbija się tak naprawdę o te 6,50zł, czy o magiczne określenie DARMOWA DOSTAWA, o której od rana ponoć w wszędzie głośno”?
Akcja, wzorowana na amerykańskim Free Shipping Day, przeszła w naszym kraju oczekiwania samych jej organizatorów. W Stanach, jak przeczytałam na stronie DDD (http://www.dziendarmowejdostawy.pl/o-akcji.html) ostatnia tego typu impreza skupiła ponad 750 sklepów netowych. U nas – licznik strony “organizatorskiej” zatrzymał się wczoraj na wartości…864! Według mnie nie odzwierciedla ona jednak prawdy, ponieważ spora część sklepów włączyła się do Dnia Darmowej Dostawy spontanicznie i z marszu, więc mogło być nas nawet ponad TYSIĄC!
Bardzo cieszy mnie ta inicjatywa grupy ludzi skupionych wokół portalu e-komercyjnie. DDD do pierwszy krok w kierunku edukacji społeczeństwa i wskazywania nowych sposobów robienia zakupów. Jak potwierdziły badania marketingowe – nic nas bardziej nie podnieca i nie motywuje do zakupów, jak określenia OKAZJA i DARMOWY.
No, ale nie czepiam się już. Przecie od czegoś trzeba zacząć 😉 Potem, podczas kolejnych zakupów internetowych, taki konsument/ka zacznie zwracać uwagę na inne aspekty transakcji w konkretnych sklepach (szybkość komunikacji, sposób pakowania, terminowość wysyłki i tzw. czynnik ludzki ;), porównywać je i dopiero wtedy zacznie dokonywać w pełni świadomych wyborów, gdzie i dlaczego zostawi swoje pieniądze.
A jeśli wybór padnie na mój kramik, to będę skakać do góry z radości.
P.S.
Oficjalne dane podsumowujące akcję za ok tydzień-dwa. Każdy sklep ma tymczasem otrzymać ankietę, na podstawie której będzie opracowany raport. Ciekawam bardzo, co nam z tego wyjdzie.
6 komentarzy
magdalaena1977
Ja w ramach DDD zrobiłam zakupy w 4 sklepach. Na niezbyt duże kwoty (ok. 30 zł), bo właśnie wysokie koszty wysyłki (nawet 10 – 12 zł) normalnie sprawia, że zakup się nie opłaca.
Nie kupowałam staników, a nawet nie przeglądałam sklepów stanikowych, bo tutaj upust w postaci braku dopłaty za wysyłkę byłby procentowo niewielki w stosunku do samej ceny towaru. Za odsyłkę musiałabym zapłacić tyle samo, co zwykle.
Miałam też wrażenie, że wiele sklepów z DDD to sklepy generalnie bardzo drogie i np. książki bardziej opłaca się kupować z empiku z odbiorem w sklepie.
renulec
magdalaena1977,
nikt nie jest w stanie dogodzić wszystkim klientom 🙂
Nie ma róży bez kolców jak się okazuje. Właśnie dostałam maila z wyrzutami, że… Klientka zakupiła u mnie towar 30-go listopada i musiała zapłacić za przesyłkę. “A przecież mogła Pani mi odpisać jak złożyłam zamówienie, że następnego dnia przesyłka jest za darmo! Pewnie Pani wcześniej wiedziała o tym!”. Tak więc 6,50zł to dla niektórych kwota warta robienia mi wyrzutów, że nie złamałam dla nich regulaminu oraz warta niegrzecznych uwag…
kasica_k
Uwielbiam darmowe dostawy! Dlaczego? Bo nie muszę liczyć, czego nie cierpię. Nie muszę dodawać sobie w myślach tego durnego 6.50, 5.90 czy innego 12.40, albo przy przeliczaniu koszyka znowu się nieprzyjemnie dziwić, że tak się starałam zmieścić poniżej sumy X, a znowu jest więcej przez cenę dostawy. Kocham wszystkie sklepy, które koszt dostawy wliczają od razu w cenę towaru! Te, w których nie muszę szukać, gdzie do diabła jest napisane, ile kosztuje dostawa i wykonywać tego nieszczęsnego dodawania. 🙂
Wszystkim sklepom radzę: jeśli tak bardzo nie chcecie uszczęśliwiać klientów darmową dostawą, napiszcie przynajmniej wołami i na głównej stronie, ile ta dostawa u Was kosztuje. Albo chociaż duży link z napisem “KOSZTY DOSTAWY”, żebym już nareszcie nie musiała zgadywać, czy info znajdę w “regulaminie”, “obsłudze klienta” czy może “wysyłce i zwrotach”.
kasica_k
To ostatnie marudzenie oczywiście nie dotyczy Twojego sklepu, Renulcu, bo Ty oczywiście masz piękne “KOSZT WYSYŁKI” na samym wierzchu 🙂
renulec
Kasico,
najchętniej wysłałabym je w kosmos, te wszystkie koszty – i za towar i za wysyłkę. Poza tym lubię dawać zniżki stałym Klientkom. Może ja coś mam w sobie ze świętego Mikołaja? Niestety, póki co – choć za towar muszę drzeć, jak to przebrzydły kapitalista, a za wysyłkę liczę niezbędne minimum. No i wyciągłam ją na wierzch, bo powinna na wierzchu być. Howgh.
magdus86
coś? przecież ty Renulcu to praktycznie jak Święty Mikołaj 🙂 nagradzasz za cierpliwość, ciepło itp 🙂 a sama dajesz 2 razy więcej 🙂
a co do poruszenia, to myślę, że najważniejszy jest tu czynnik “promocji”, który poruszyłaś. bo tak naprawdę przecież jak sę wyprzedaże w sklepach to też nikt nie bierze pod uwagę faktu, że i tak da sklepowi zarobić i niejednokrotnie takie akcji zrobią im mega obroty, bo ważne są te procenty mniej 🙂